Go down
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
Ricky Roseberry K3GW5YW37/100Ricky Roseberry UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

Ricky Roseberry Empty Ricky Roseberry

Pią Sty 27, 2023 12:34 am

Ricky Roseberry

anigif_sub-buzz-31928-1479422857-2.gif?itok=9oUYl_eH&mtime=1479436648

Informacje

urodzona w Australii 19.01.1994 roku, mieszka w Olympii od dwudziestu jeden lat, nie licząc krótkiej przerwy na studia w Seattle oraz mieszkania w Australii, kiedyś przynależała do Bractwa na stanowisku łowcy, teraz jest wolnym ptakiem, wizerunku użycza Jessica Origliasso

Historia

Nigdy nie myślałam, że moje życie może się tak potoczyć, że NASZE życie.
Ja i moja siostra zawsze się kochałyśmy i dobrze dogadywałyśmy, od dziecka między nami była swego rodzaju tajemnicza więź.
Od urodzenia rodzice wpajali nam, że musimy się trzymać razem. I jest tak, jak chcieli, no może tylko po części, ale jednak trzymamy się razem.
Zacznijmy jednak od początku.
Jestem Ricky, a moja siostra Rocky.
Urodziłyśmy się w Australii, ale niestety nie pobyłyśmy tam za długo, bo razem z rodzicami przeprowadziłyśmy się do Stanów Zjednoczonych. Rodzice poszukiwali lepszej pracy, a dla nas lepszych szkół, ale to już tylko przy okazji.
Młode lata płynęły nam spokojnie i bez większych niespodzianek. Rodzice bardzo o nas dbali, ale zawsze wydawało mi się, że Rocky była ich idealnym dzieckiem, a ja stałam w jej cieniu. “Rocky to i tamto”, “No a co z Ricky?”, “No dobrze.” Zazwyczaj taką rozmowę przeprowadzała mama z tatą wieczorami, gdy ten wracał do domu. Faktycznie nie byłam asem w nauce, a Rocky od początku wiedziała, że chce zostać lekarzem, ja nie miałam celu, nie miałam żadnego planu na przyszłość, ale no cóż i tak się on na nic by zdał. Jeden wieczór popsuł wszystko, co miałam zaplanowane, dlatego od tamtej chwili nigdy nie myślę o przyszłości.
Ale może wspomnę o tym, co się stało. W liceum byłam wytykana palcami za swój styl i niewpasowywanie się w społeczeństwo, do tego doszła moja niechęć do odmiennej płci. Tak nie miałam ani jednego chłopaka i jakoś mnie nie interesowali. Za to bardzo dobrze potrafiłam docenić piękno kobiet. Mogłam już wtedy powiedzieć na głos, że stałam się lesbijką. Nie miałam okazji nigdy spróbować niczego konkretnego. I cieszyłam się zaliczoną maturą i możliwością pójścia na studia, zaczęcia od początku.
Od roku zastanawiałam się nad wyborem kierunku i uniwersytetu. Gdy miałyśmy składać już papiery, moja kochana siostrzyczka (tak ironia) wymyśliła, inne miasto niż planowałyśmy na samym początku.
**- Ale Rocky miałyśmy iść na ten, który nam wspólnie odpowiada, a nie na jakiś tylko pod ciebie.** - oburzyłam się wtedy, ale Rock tylko się skrzywiła i pokazała mi na laptopie wykaz kierunków. W ten jeden wieczór przestudiowałam każdy kierunek pod każdym względem i zdecydowałam się na pójście w stronę Informatyki. Tak więc zgodziłam się, a kilka dni później byłyśmy już wspólnie w Seattle i zaczynałyśmy samodzielne życie.
Myślicie, że na tym się skończyło? Nie. Studia jak studia nuuuda, ale za to poznałam ciekawe osoby a w tym właśnie ją. Dziewczynę, a raczej kobietę, dla której moje serce zabiło szybciej.
Może nie od samego początku, no bo nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, ale byłyśmy raczej studentkami imprezowiczkami i bardzo często lądowałyśmy w tym samym barze przy kieliszku wódki. Nie były to zbyt częste wypady, bo nie chciałam zawieść rodziców i nadal się kułam, ale pamiętam do tej pory, jak nie mogłam się skoncentrować na książkach. Czułam się jak małoletni szczyl, któremu szumiało w głowie. Bardzo często Rocky pytała mnie, co się dzieje, ale nie chciałam zapeszać i ją zbywałam tym, że się nie wysypiam. Pewnego wieczoru, gdy razem z Rocky wyszłyśmy ze znajomymi na parapetówkę naszej wspólnej koleżanki, już nie musiałam udawać, że nic się nie dzieje. Nie wiem jakim cudem Sami tam była, ale gdy tylko ją zobaczyłam, podeszłam do niej z butelką piwa i zaprosiłam na patio. Zgodziła się z lekkim uśmiechem, przez który zmiękły mi kolana. W sumie sama nie wiem, co chciałam zrobić, ale gdy tam dotarłyśmy i usiadłyśmy na ławeczce, odwróciłam się w jej stronę i powiedziałam prosto z mostu, że jestem lesbijką i jeśli nie chce, nie musimy się spotykać i przyjaźnić, ale czuję, że zaczynam się w niej zakochiwać. Zdziwiłam się po pierwsze na to, że z siebie to wydusiłam (Pewnie alkohol mi pomógł), a po drugie jej reakcja była. Hmmm… dziwna. Uśmiechnęła się i wypiła łyk piwa, tak jakby mnie nie usłyszała. Po chwili, gdy już chciałam wstać, Sami odwróciła się w moją stronę i pocałowała mnie. Czułam jej miękkie usta i posmak piwa wymieszany z jej śliną, gdy pogłębiłyśmy pocałunek. Ktoś odchrząknął, a ja się automatycznie odsunęłam. Była to moja siostra, która patrzyła się raz na mnie, a zaraz na Samanthę. Wstałam lekko zawstydzona, ale miałam świadomość tego, że Rocky to zaakceptuje i mnie nie odrzuci. Zawsze tak było. Wspierałyśmy, a nie oceniałyśmy.
**- Rocky to Samantha, Samantha to moja siostra Rocky.** - przedstawiłam je sobie nawzajem i spuściłam lekko głowę. **- idę po piwo.** - dodałam i szybko stamtąd uciekłam. Sis nie poruszała ze mną tego tematu, do momentu jak nie byłyśmy same, a ja i Sami świetnie się bawiłyśmy tego wieczoru już jako para. Od tamtej pory cały czas wolny spędzałyśmy razem, a Rocky do nas dołączała i nie musiała czuć się odrzucana, bo obydwie z Sam za nią przepadałyśmy.
Właśnie wtedy planowałam przyszłość. Pierwszy raz w moim życiu ułożyłam plan. Wspólny z moją kochanką, ale wszystko, co piękne nie trwa nigdy wiecznie prawda? Bo właśnie tak to się skończyło. Nieszczęśliwie. Dość często rozmawiałam z Samanthą o mojej i jej rodzinie. Dowiedziałam się, że nienawidzi mutantów, a zwłaszcza swojego brata. Miała przekonanie, że każdy mutant jest zły. Niestety na ten temat się sprzeczałyśmy. Nie miałam styczności z genem X, ale wierzyłam, że każdy ma uczucia, tylko się pogubił.
Pod koniec studiów (22 lata) wydarzyło się coś, czego nie rozumiałam przez kilka dni, ale później otrzeźwiałam przy pomocy Rocky, a co to było? Już mówię. Po otrzymaniu tytułów postanowiliśmy całą grupą wybrać się do knajpki i napić się za to, że zdałyśmy i mamy to, co chciałyśmy. Bawiłyśmy się świetnie, ale oczywiście piliśmy z głową, a niektórzy nawet nie tknęli alkoholu, bo ktoś musiał nas odwieźć. Właśnie odwieźć i w tym właśnie rzecz. Nasz kolega miał odwieźć mnie Rocky i Samanthę oraz swoją dziewczynę, gdy jakiś samochód zajechał nam drogę. Z tylnego miejsca nie miałam zbyt dobrego widoku, z resztą to były sekundy, gdy w nas uderzył. Zasłoniłam siebie i dziewczyny rękoma, a po chwili, gdy powinnyśmy poczuć uderzenie, nic się nie działo. Usłyszałyśmy tylko ogromny trzask, podniosłyśmy głowy, a przed nami było coś na zasadzie tarczy. Przezroczystej, namacalnej, ale gdy chciałam, jej dotknąć ta rozpływała mi się w dłoni. Dziewczyny wyciągnęły mnie z auta, a ja spojrzałam na Samanthę i powiedziałam tylko jedno zdanie. “Nie wszystkie mutanty zabijają” to było coś, co pamiętam, bo później zemdlałam.
Obudziłam się w pokoju Rocky, a ta się krzątała. Gdy zobaczyła, że się przebudziłam, usiadła na skraju łóżka, łapiąc mnie za rękę. Próbowałam usiąść, ale głowa mnie strasznie bolała. Siostra zatrzymała mnie i dotknęła lekko mojego czoła, a ból znikł.
**- Ty też?** - zapytałam szeptem.
**- Tak. Od jakiegoś roku.** - odpowiedziała, patrząc się, nadal na mnie.
**- Musimy wyjechać i to natychmiast.** - dodałam, a ta zrobiła ogromne oczy.
**- Chcesz tego?** - zapytała, a ja pokiwałam głową i upadłam na poduszkę. Jedna samotna łza poleciała mi po policzku. Muszę zostawić Samanthę. Nie będzie chciała utrzymywać ze mną kontaktu, bo nienawidzi mnie tak jak innych. Będę szybsza.
Nazajutrz byłyśmy już w drodze do Olympii. Rodzicom dałyśmy znać, że zostajemy jeszcze w Seattle, żeby się nie martwili, ale tam naprawdę to właśnie w tym momencie nasze życie się zaczęło. Zaczęłam trenować na siłowni, gdzie poznałam Aarona, najpierw nie znałam go zbyt dobrze, ale po pewnym czasie zaczął pomagać mi w treningach, a ja poznałam jego nazwisko. Nie miałam Jednak odwagi zapytać, czy znał Sami. Tak nadal wracałam do niej myślami. Aaron potrafił człowieka wymęczyć tak, że moja kondycja i umiejętności walki się podniosły dość szybko. Okazało się również, że należy on do bractwa i pomógł mi i mojej siostrze dostać się do niego. Byłyśmy w nim 3 lata i dzięki temu mogłyśmy szlifować mojąmoc jeszcze bardziej. Prawie codziennie ćwiczę, chociaż jest to dość męczące. Oczywiście to, że Aaron stał się, moim przyjacielem, nie było niczym dziwnym, a że jest on łowcą, pozwoliło mi na dołączenie do nich, a w wolnych chwilach proszę mojego kolegę o trening fizyczny, jak i pomoc z moją tarczą. Często mówi, że mam odpuścić i się nie zamęczać, ale przynajmniej to pomaga mi myśleć o czymś innym niż Samantha, a poza tym sama widzę postępy. Po trzech latach potrafię zatrzymać osobę lub dużą rzecz lecącą w moją stronę jak na przykład samochód osobowy. Teraz jednak po wyjeździe do Australii, wróciłam i będę żyła spokojnym życiem zwykłego człowieka. Nie potrzebuję całego tego zamieszania z FPTP czy polityką. Jeśli nie będę pokazywała swoich mocy, nie będę musiała uciekać.
Nie potrafiłam jednak odnaleźć się w tym otoczeniu, może i przy mojej siostrze i Sami czułam się bezpiecznie, ale to, co działo się tutaj dookoła, nie miało najmniejszego sensu. A to, że z Sam nie wychodziło to inna kwestia. W końcu postanowiłam wrócić do rodziców, bo to tu miałam największy spokój, a i miałam przyjaciół, z którymi kontakty mi się poprawiły. Co jakiś czas słyszałam o tym, co działo się w Ameryce. Media nie dawały spokoju, a ja po tornadzie czy atakach Godzilli, postanowiłam wrócić… Martwiłam się, nie tylko o Sam, Aarona czy Rocks, ale o innych moich znajomych, do których zdążyłam się przywiązać, będąc w bractwie. Teraz już to ugrupowanie nie miało miejsca, więc wracając, będę samotniczką. Na szczęście z Rocks utrzymywałam kontakt telefoniczny, ale nie chciałam jej informować o moim powrocie. Będzie miała niespodziankę.


Charakter

Charakter Ricky trudno jest opisać, z jednej strony spokojna i miła, a z drugiej strasznie wymagająca i z ciętym językiem. Najłatwiej jest ją opisać słowami Ricky to Ricky. Tykająca bomba, której należy unikać jak ognia, gdy jest zła. Jednak trzeba ją przytulić i trzymać blisko, gdy jest szczęśliwa. Swoich najbliższych dopuszcza do swojego wnętrza, lecz tylko nieliczni wiedzą, co tak naprawdę kieruje tą małą kruszynką. W swoich decyzjach potrafi być uparta i nie dopuszczać innego rozwiązania, niż jej własne, ale czasem uda się jej przemówić do rozsądku. Jej wewnętrzne dziecko odpowiada za dociekliwość i można wręcz powiedzieć wścibskość, ale nie robi tego w złej wierze. Chciałabym chronić swoich najbliższych nawet za własne zdrowie. Troszczy się o najbliższych, a wrogów ma niewielu. Nienawidzi się spierać, może dlatego albo się ją kocha, albo unika. Złość na twarzy Ricky można zobaczyć jedynie wtedy, gdy ktoś krzywdzi Rocky lub Samanthę. Te dwie kobiety są jej oczkiem w głowie i nie wyobraża sobie życia bez nich. Dziewczyna, choć punktualna i pomysłowa, bardzo często zatraca się w swoich myślach i potrafi zapomnieć o wszystkim, gdy tylko coś innego ją zainteresuje. Nie potrafi zaufać od razu, tak jak to zazwyczaj ma miejsce u innych, woli najpierw dobrze kogoś poznać, zanim powie cokolwiek o sobie.

Opis Mocy

Ogólnie twierdząc, mocą Ricky jest tarcza fizyczna, nie taka ze stali, lecz niewidzialne pole, którego przekroczyć się nie da. Nie do końca również niewidzialna, ponieważ jej delikatna łuna dla sprawnego oka będzie zauważalna. Nie można jej jednak połączyć w żaden sposób z Ricky, bo nie łączy się z nią. Nie jest to moc przeznaczona, do ataku, ale pomysłowość Ricks nie zna granic.

**0%-6%**
Ricky nie panuje nad swoimi umiejętnościami, przez co może zrobić krzywdę sobie lub innym. Jej tarcza odpala się w momentach emocjonalnych. Bardzo często potrafi oddzielić siebie od najbliższych i choć bardzo by chciała, nie potrafi tego ściągnąć. Jest skazana na samotność, dopóki nie nauczy się opanować choć trochę swoich umiejętności. (1odpis/4odpoczynku)

**7%-14%**
Ricky potrafi ściągnąć i nałożyć na siebie osłonę, potrafi zrobić to również na jeszcze jednej osobie, ale koncentracja, jakiej to wymaga, jest przerażająca i nie można jej utrzymać dłużej niż parę minut, męczy ją to psychicznie i mentalnie. Nadal przez intensywne emocje przyzywa tarczę bez kontroli. (2 odpisy/4 odpoczynku)

**15%-29%**
Dziewczyna panuje już nad swoimi emocjami i odczuciami na tyl, że kontroluje osłonę w prawie idealnym stanie. Potrafi zasłonić siebie i jeszcze dwie osoby (ściana w kształcie prostokąta o boku 3 m liczony na ziemi i w górę), trzymanie takiej osłony wymaga koncentracji i zajmuje jej trochę czasu. (trzy odpisy/trzy odpoczynku)

**30%-49%**
Ricky panuje bez problemu nad swoją osłoną, potrafi dzięki niej zrobić ścianę oddzielającą przyjaciół od wrogów (prostokąt o boku 4 m liczony na ziemi i w górę), trzymanie takiej osłony wymaga koncentracji, ale potrafi obronić się przed pojedynczymi atakami. Potrafi również dopasować tarczę, tak by oplatała daną osobę i poruszała się zgodnie z jej ruchami. Potrafi zrobić to na maks dwóch osobach naraz. Potrafi zgnieść tarczą niewielkie przedmioty, puszki, kartoniki, kawałek kartki lub karaluchy. (trzy odpisy/trzy odpoczynku)

**50%-74%**
Panowanie nad swoimi mocami do tego stopnia, że potrafi zrobić ścianę, o boku 5 m licząc po ziemi i w górę. Utrzymanie takiej osłony wymaga sporej koncentracji, ale potrafi się poruszać i bez problemu może rozmawiać czy się bronić. Jednak jeśli zostanie zraniona, tarcza znika. Potrafi dopasować osłonę do maks 3 osób lub samochodu osobowego i poruszać nią zgodnie z ich ruchami. Potrafi zatrzymać osobę i ją przygnieść tak by nie mogła się ruszyć. (dwie ścianki wielkości człowieka ściśnięte tak, że cel jest w środku). Potrafi cisnąć tarczą w wybrany cel z dość dużą prędkością, mogąc zadać fizyczne obrażenia, przewrócić kogoś lub ogłuszyć. Celem może być jedynie jedna osoba. (cztery odpisy/trzy odpoczynku)

**75%- 89%**
Potrafi zrobić ściankę w kształcie prostokąta, o boku 5 m licząc po ziemi i w górę. Utrzymanie takiej osłony nie wymaga już zbyt dużej koncentracji, potrafi bronić się i oddalić od niej by nikt jej z tą ścianą nie powiązał. Gdy zostanie delikatnie zraniona, tarcza nadal istnieje, jednak strata przytomności lub zbyt dużej ilości krwi wiążę się ze zniknięciem jej mocy. Potrafi dopasować tarczę do maks 4 osób lub samochodu dostawczego i poruszać nią zgodnie z ich ruchami. Potrafi zatrzymać i przygnieść dwie osoby pomiędzy dwoma ścianami. Potrafi cisnąć tarczą w dwie osoby z prędkością szybko jadącego samochodu. Zadać obrażenia fizyczne, przewrócić lub ogłuszyć przeciwników. (pięć odpisów/trzy odpoczynku)

**90%-94%**
Potrafi zrobić ściankę w kształcie prostokąta, o boku 6 m licząc po ziemi i w górę. Utrzymanie takiej osłony nie wymaga już zbyt dużej koncentracji, potrafi bronić się i oddalić od niej by nikt jej z tą ścianą nie powiązał. Gdy zostanie delikatnie zraniona, tarcza nadal istnieje, jednak strata przytomności lub zbyt dużej ilości krwi wiążę się ze zniknięciem jej mocy. Potrafi dopasować tarczę do maks 5 osób lub samochodu dostawczego i poruszać nią zgodnie z ich ruchami. Potrafi zatrzymać i przygnieść dwie osoby pomiędzy dwoma ścianami. Potrafi cisnąć tarczą w dwie osoby z prędkością szybko jadącego samochodu. Zadać obrażenia fizyczne, przewrócić lub ogłuszyć przeciwników. Jeśli dobrze wymierzy, potrafi złamać żebra lub grubsze kości. Zaczyna czasem formować tarczę poziomo by móc kogoś nią przeciąć. (sześć odpisów/trzy odpoczynku)


**95%-100%**
Ricky na najsilniejszym opanowaniu mocy potrafi zrobić ścianę o boku 8 m, licząc po ziemi i w górę. Utrzymanie takiej osłony nie wymaga od niej zbyt dużej koncentracji, potrafi oddalić się od niej, by nikt jej z tą ścianą nie powiązał. Gdy zostanie zraniona, nie ma to na nią wpływu, jedynie, gdy straci przytomność, moc zanika i nie nagle jak to miało miejsce, ale działa jeszcze przez jedną sesję. Stopniowe znikanie. Potrafi dopasować ją do maks 6 osób lub samochodu dostawczego w całości, lub ciężarówka tylko od przodu i poruszać nią zgodnie z ich ruchami. Potrafi zatrzymać pędzący samochód lub trzy biegnące, lub idące osoby i je zgnieść pomiędzy dwiema ściankami. Potrafi połamać komuś kości, pchając w niego tarczę (maks 3 przeciwników obejmie taki cios). Potrafi stworzyć tarczę poziomo i w krytycznych sytuacjach kogoś nawet nią przeciąć, choć stara się tylko ranić. Potrafi zgnieść samochód osobowy do tego stopnia, by uniemożliwić komuś wyjście, lub stworzyć fragment osłony, by uniemożliwić otworzenie klamki. Dopasuje kształt osłony prawie do wszystkiego, niekoniecznie musi to widzieć w danej chwili. Wystarczy, że widziała to jakiś czas temu i ma w pamięci szczegółowy obraz. (siedem odpisów/trzy odpoczynku)

**Negatywne Skutki**

**0%-94%**
Na tych poziomach Ricks za długo lub za często używając mocy, naraża się na krwotoki z nosa, migrenowe bóle głowy i bezsenność. Gdy się przeforsuje dodając jeden odpis używający mocy Ricks staje się bezużyteczna. Zazwyczaj traci przytomność (na dwa odpisy) lub nie potrafi się skoncentrować, ma omamy wzrokowe i słuchowe. (Jest warzywem, które chodzi prowadzone przez kogoś). Długotrwałymi skutkami są częste bóle głowy i nudności. Po przeforsowaniu się jej moc zaczyna wariować. (dziury w osłonie, samoistne odpalanie mocy, osłania samą siebie tak, że nie można jej dotknąć)

**95%-100%**
Ricks nadal boli głowa, jest to nieodłączny element jej życia. Gdy się zmęczy, leci jej krew z nosa, a ataki na tarczę po przeforsowaniu się oddziałowują również na dziewczynę, im większe obrażenia obroni, tym większe obrażenia dostanie ciało Ricks. Przeforsowanie się oznaczają dodatkowe dwa odpisy, jednak jej świadomość jest zagrożona, potrafi stracić przytomność lub zostać stojącym warzywkiem podatnym na uprowadzenie przez kogokolwiek (na cztery odpisy traci świadomość), ma omamy wzrokowe i słuchowe, a jej moc odpala się sama, gdzie chce, kiedy chce, mogąc zrobić krzywdę komukolwiek nawet sobie.


Ciekawostki

* Lubi pić, ale nie jest alkoholikiem;
* Nadal kocha Samanthe, ale dla jej dobra uciekła;
* Rocky jest jej jedyną przyjaciółką;
* Sama zaciągnęła się na Łowczynie, by pomóc innym mutantom;
* Lubi śpiewać w duecie z Rocky, ale rzadko to robią;
* Nadal ma ogromnego misia, którego dostała od Samanthy;
* Daje datki na schroniska dla zwierząt, bo jak ona to mówi “zwierzę też człowiek”;
* Lubi gotować, ale nie rwie się do tego;
* Jej życie skończyło się w momencie w którym uciekła z Seattle;
* Uwielbia ćwiczyć i fizycznie i psychicznie (swoją moc)



Ostatnio zmieniony przez Ricky Roseberry dnia Sro Lut 01, 2023 6:48 pm, w całości zmieniany 7 razy
The Gifted
The Gifted
Wiek postaci : 0
Rejestracja : 07/09/2022
Punkty : 488
Liczba postów : 717
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/

Ricky Roseberry Empty Re: Ricky Roseberry

Sro Lut 01, 2023 9:23 pm

Karta zaakceptowana


Wiele wydarzyło się na pierwszej odsłonie The Gifted. Witamy ponownie, @Ricky Roseberry
__________________________________________________________________
Za kontynuację gry Twoja postać otrzymuje następujący bonus:

  • +3% do Poziomu Mocy


Procent Mocy: 37%

Grupa krwi: A-

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach