Miniatura Statuy Wolności

24.12 - późne popołudnie.


Święta, święta...w Polsce obchodziła tego dnia Wigilię Bożego Narodzenia tradycyjne jak co roku postanowiła przygotować sobie święta. Dla siebie samej może i dużo nie było ale co tam. Przygotowała stół, upiekła dzień prędzej ciasto, zrobiła trochę ryb, jakieś krokiety z pieczarkami...zupę rybną ugotowała...tradycyjne jedzonko. Jednak po wigilii trzeba było odpocząć i zrobić tak, co by uleżało się jedzenie i mogła dalej świętować. Samotnie bo samotnie ale czemu nie? Wybrała spacer, który był w sumie najlepszą z możliwych drogą wytchnienia od świątecznego obżarstwa. Ubrała się ciepło i ruszyła przed siebie. Nogi ją prowadziły przed siebie szła, nie wiedząc w sumie nawet gdzie się kieruje, po prostu...szła i tyle. Dotarła do miniatury statuy wolności i tam przystanęła na chwilę. Obserwując posąg z ciekawości. Cieszyła się, że mogła chociaż na chwilę przyjrzeć się z bliska. Chuchnęła w dłonie bo zapomniała rękawiczek. W końcu to spacer po co miała brać ze sobą coś więcej jak kurtkę, czapkę i szal? Dokumenty, rękawiczki wszystko zostało w domu, prócz telefonu, który siedział w jej kieszeni. Wyciągnęła by zerknąć która godzina.

// 24 grudnia 2019 - późny wieczór, godzina policyjna

Nie każdemu w święta dane jest spędzić czas ze swoją rodziną. W Ameryce świętowano bardziej Boże Narodzenie, które miało nadejść tej nocy. Wiele rodzin zapewne przygotowało się do wigilijnej kolacji i wspólnego kolędowania a dzieci wypatrywały przez okna pewnego starszego pana, latającego po niebie ze zmutowanymi reniferami.
Dzisiejszy patrol w godzinie policyjnej przypadł dwóm dobrze zbudowanym mężczyznom. Stephenowi i Jeremiemu. Ubrani w charakterystyczny mundur Niebieskiego Szwadronu, od razu sugerujący patol rządowy z Departamentu Bezpieczeństwa Genetycznego.
Wiele osób zdążyło już pouciekać do swoich domów, lub zdążyć do pracy na nocną zmianę. Niektórzy mogli nie mieć tego szczęścia i zostali wylegitymowani. Kto wie, czy dzisiaj przyjdzie im spotkać błąkającą się duszę tego miasta.
Dostrzegli ją. Zbliżając się do miniaturowej wersji pomnika Statuy Wolności, zauważyli dziewczynę, spoglądającą na swój telefon.
- Panno. Co rodzisz na zewnątrz w godzinie policyjnej?
Zapytał Jeremy. Mężczyzna niższy o cztery centymetry mniej od swojego wysokiego na 191 cm wzrostu kolegi. Przyglądając się im, bez problemu można było rozróżnić, który z nich jest kundlem.


_______________________

Patrol Niebieskiego Szwadronu

Jeremy McAdams (Człowiek, lat 34) Ekwipunek: broń specjalna (pistolet ze strzałkami mutazyny), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca,  bransoleta kontrolna, krótkofalówka.

Stephen Cloud (Kundel, lat 31) Moc: Pajęcza sieć. Ekwipunek: broń specjalna (pistolet unieszkodliwiający), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca, bransoleta kontrolna, krótkofalówka. Cechy charakterystyczne: obroża na szyi, wszczepiony chip.

Cholera telefon wskazywał już 22 i to grupo po...nie dobrze. Rozejrzała się ale nie dostrzegła nikogo. Spojrzała jeszcze raz na wyświetlacz i wtedy usłyszała głos. Uniosła głowę chowając telefon do kieszeni płaszczyka. Uśmiechnęła się nerwowo na widok mężczyzn. Jupiter miała to nieszczęście, że nie wiedziała za bardzo jak wyglądają kundle, owszem widziała w domu rodzinnym takich właśnie jak przed sobą i przed takimi uciekała. Ale nie spodziewała się, że właśnie takich ludzi spotka tutaj. Starała się uspokoić wewnętrznie w końcu jakoś uda się jej wywinąć przecież nie mogą nic zrobić...chyba nie mają jej danych...chyba.
- Wybaczcie panowie, zasiedziałam się nieco i nie zwróciłam uwagi która godzina. Ale już wracam do domu.
Zapewniła z lekkim uśmiechem robiąc krok w tył. Jej angielski mimo szkoły językowej nadal nie był identyczny jak mieszkańców co było słyszalne. Skrzydła jakby czuły niebezpieczeństwo nerwowo zaczęły poruszać się w swoim ukryciu co tylko było niekomfortowe i czuła się z tym nieswojo. W domu przynajmniej nie musiała ich chować a tak...czuła się jakby ktoś je przywiązał do jej pleców i ani rusz.

Zasiedziała się. Choć obecnie to stała przed nimi nieco wystraszona. Wnioskując po akcencie, nie jest stąd. Nie wiedziała, że panuje tutaj godzina policyjna? Z jakiego kraju przyjechała? Znajomi ją nie uświadomili? Nie śledziła wiadomości?
- Wydaje mi się, czy nie jesteś stąd?
Zapytał Jeremy, uważnie przyglądając się dziewczynie.
- Mógłbym prosić o dowód osobisty, lub inny dokument tożsamości?
Zadał drugie pytanie, chcąc ją wylegitymować. Wyciągnął otwartą dłoń  w rękawiczce, czekając aż dziewczyna mu poda swoje dokumenty do wglądu.
Mundurowi nawet na pogodę zimową, mieli zapewnioną odpowiednią odzież, toteż nie zmarzną podczas nocnych patroli. Kolega obok, rozglądał się wstępnie, czy ktoś jeszcze nie kręci się po okolicy, aby ostatecznie znów spojrzeć chłodnym wzrokiem na nieznajomą.

_______________________

Patrol Niebieskiego Szwadronu

Jeremy McAdams (Człowiek, lat 34) Ekwipunek: broń specjalna (pistolet ze strzałkami mutazyny), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca,  bransoleta kontrolna, krótkofalówka.

Stephen Cloud (Kundel, lat 31) Moc: Pajęcza sieć. Ekwipunek: broń specjalna (pistolet unieszkodliwiający), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca, bransoleta kontrolna, krótkofalówka. Cechy charakterystyczne: obroża na szyi, wszczepiony chip.

No i pięknie...zaczęło się. Przełknęła ślinę, skrzydła nerwowo drgnęły gotowe wyskoczyć w każdej chwili wystrzelić i pomóc swojej właścicielce wznieść się ku niebu byle z dala od mężczyzn.
- Nie wydaje się Panu. Przyjechałam na urlop do kuzynki.
Skłamała całkiem płynnie a na wzmiankę o dokumencie chrząknęła nieco i udała, że szuka w kieszeni.
- Wiedzą panowie...chyba zgubiłam...nie mogę...kurczę, przykro mi ale nie mogę przekazać dokumentów, musiały mi wypaść. To ja nie będę dłużej przeszkadzać, wracam już do domu, chciałam tylko powdychać chłodnego powietrza.
Starała się jakoś to wszystko załagodzić i po prostu cofnęła się w tył jakby miała zamiar iść dalej przed siebie nie chcąc kłopotać mężczyzn. Jednak cel był nieco inny...wiedziała, że nie tak łatwo odpuszczają więc musiała mieć odpowiednio dużo miejsca by wzbić się w niebo niestety ale skrzydła miały to do siebie że jak je wypuszczała trącały wszystko dookoła. Przekonała się już o tym osobiście. A teraz...w ogóle gdy była spanikowana czując jak skrzydła niemal czekają na hasło mentalne przekonywało ją, że jeśli się nie odsunie to będzie źle..bardzo źle. Chociaż już było źle i jedyne wyjście to ucieczka.

Akcent często zdradza człowieka, z jakiego jest pochodzenia. Nielicznym udaje się dobrze wpasować w daną narodowość. Czy to dar, czy umiejętności operowania głosem? A może i niezidentyfikowany rodzaj mutacji?
Jeden z mężczyzn poprosił o dokumenty, aby mogli ją wylegitymować. Na spokojnie, bez konsekwencji. Może skończy się tylko na pouczeniu. Jeremy chciał sprawdzić z kim rozmawia, z jakiego kraju pochodzi dziewczyna. Ale jak widać, na proste polecenie zaczęła kręcić. Czyżby była tutaj nielegalnie? Było można zauważyć, że nie jest zadowolony z jej wymówek. Opuścił rękę, a jego kolega zaczął ją okrążać, jakby chciał zapobiec jej ewentualnej ucieczce.
- Nie skończyliśmy rozmawiać. Po co ten pośpiech?
Zwrócił się do niej ten sam mundrowy, co wcześniej. Jeremy mówił spokojnie lecz poważnie. Radząc, aby niczego nie kombinowała.
- Skoro nie ma Pani dokumentów, spiszemy Panią.
Sięgnął do kieszeni aby wyjąć notes. Jeżeli będzie się stawiała, zmuszeni będą zabrać ją na przesłuchanie siłą. Możliwe, że nawet i przymusowe badanie na obecność genu X. Czy będzie z nimi współpracować?

_______________________

Patrol Niebieskiego Szwadronu

Jeremy McAdams (Człowiek, lat 34) Ekwipunek: broń specjalna (pistolet ze strzałkami mutazyny), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca,  bransoleta kontrolna, krótkofalówka.

Stephen Cloud (Kundel, lat 31) Moc: Pajęcza sieć. Ekwipunek: broń specjalna (pistolet unieszkodliwiający), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca, bransoleta kontrolna, krótkofalówka. Cechy charakterystyczne: obroża na szyi, wszczepiony chip.

Przełknęła nerwowo ślinę. Dostrzegła gest tego milczącego a jej skrzydła nerwowo zadrgały zdecydowanie za mocno niż tego chciała. Udając, że nic się nie stało przeniosła wzrok na mężczyznę, który ją chciał wylegitymować. Nie było sensu próbować się wymykać, jeszcze nie...mogła wzbić się w powietrze i unieść wyżej nie byłoby z tym problemu jednak ten jeden był za bardzo upierdliwy i zaczął okrążać ją tak, jak to miało miejsce w rodzinnym domu. Wspomnienia wróciły, świst pocisków, wrzaski by nie dali jej uciec, jakieś pokrzykiwania że ktoś oberwał gdy udało się jej uciec...
Nie mogła powiedzieć kim jest bo raz, zgłoszona nie była tutaj, nie zgłosiła się do żadnego meldunku niczego. Jeśli poda swoje imię i nazwisko może być źle. W Warszawie było spokojnie do czasu gdy nie obudził się w niej gen, rodzice oszaleli, spanikowali...uciekła była intruzem, nielegalnie się tutaj znajdowała. Ale jeśli nie mają jej danych...równie dobrze mogła skłamać. Przecież nie sprawdzą tego w żaden sposób, ale jeśli jednak sprawdzą...co jeśli okaże się, że poda jakieś fałszywe dane a okaże się, że tego kogoś nie będzie w bazie danych czy coś. A co jeśli...tak czy inaczej niedobrze. Skrzydła poruszyły się ponownie na co nerwowo się poruszyła bacznie obserwując tego co próbował ją okrążyć tak co by nie uciekła.
- Wie Pan, jestem zmęczona w moim kraju jest wigilia, postanowiłam się przejść a zaczynam marznąć. Sam Pan rozumie.
Wyjaśniła wskazując gołe dłonie, które po chwili schowała do kieszeni. Gdy sięgnął po notes Jupiter zagryzła zęby.
- Czy jeśli podam Panu moje imię i nazwisko będę mogła wrócić do domu...strasznie zimno się robi.
Dodała robiąc krok w tył kolejny zresztą. Zerkała uważnie na obojga na zmianę.

Kundel, który okrążał dziewczynę, z rękoma za swoimi plecami stanął za nią, jakby chciał zablokować jej ucieczkę od tłu, a tym samym obserwował ją od pleców. Tymczasem drugi postanowił ją wylegitymować inaczej. Nie posiadała dokumentów, to spisze jej pełne dane osobowe i sprawdzą w rejestrze. Nie obchodziło go, że jest zimno. Jej problem, że nie wzięła rękawiczek, lub przebywa na zewnątrz.
- Prosiłbym o trzymanie rąk na zewnątrz. Nie wiadomo czy ma Pani w kieszeni coś niebezpiecznego.
Nakazał, aby nie chowała rąk do kieszeni. Jeżeli go posłuchała, wolałby kontynuować spisywanie jej do notesu, będącego także plikiem mandatowym.
- Proszę podać imię, nazwisko, datę urodzenia, kraj pochodzenia.
Zapytał pierw o podstawowe informacje, aby po zapisaniu ich, przejść do kolejnych jak miejsce zamieszkania, wykonywany zawód.

_______________________

Patrol Niebieskiego Szwadronu

Jeremy McAdams (Człowiek, lat 34) Ekwipunek: broń specjalna (pistolet ze strzałkami mutazyny), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca,  bransoleta kontrolna, krótkofalówka.

Stephen Cloud (Kundel, lat 31) Moc: Pajęcza sieć. Ekwipunek: broń specjalna (pistolet unieszkodliwiający), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca, bransoleta kontrolna, krótkofalówka. Cechy charakterystyczne: obroża na szyi, wszczepiony chip.

Niedobrze, bardzo niedobrze...jeden z nich stanął tuż za nią, co totalnie się jej nie podobało. Padły słowa odnośnie tego, co chciał spisać mężczyzna. Zdołała otaksować tego z tą dziwną posturą milczącego i cholernie...pewnego siebie. Dostrzegła u niego krótkofalówkę więc mogli się porozumieć z innymi, którzy sprawdziliby ją w systemie. Wspomnienia uderzyły ponownie z bolesnym pulsującym bólem głowy. Jeśli poda dane, dowiedzą się, że uciekła. To było oczywiste. Nikt głupi nie był, jeśli zdołała uciec na pewno by jej szukali. Wzięła wdech i na słowa tego pierwszego wyciągnęła dłonie z kieszeni. Parsknęła nerwowo śmiechem słysząc, że ona miałaby mieć coś niebezpiecznego.
- No chyba sobie Pan żartuje...ja coś niebezpiecznego? Że niby co? Granat w kurtce noszę? Zapewniam...mam coś zdecydowanie lepszego.
Roześmiała się ale wyciągnęła dłonie pokazując, że nic nie ma...i wówczas nie czekając na nic, obawiając się jednocześnie, że nie da rady dłużej wstrzymywać skrzydeł trzepnęła stojącego za nią kundla skrzydłami i wzbiła się w powietrze na tyle, by nie mogli jej sięgnąć z ziemi.

Wyglądało na to, że kobieta nie zamierzała współpracować. Sposób, w jaki się wypowiadała, nie brzmiał kulturalnie i obaj panowie zaczęli brać sytuację dość poważnie. Kundel rozprostował ręce gotów będąc zadziałać, na wypadek niespodzianki, jaką podobno miała do zaoferowania kobieta.
- Radzę współpracować i nie kombinować. Inaczej poniesie Pani poważne konsekwencje.
Jeremy ostrzegł kobietę, aby nie komplikowała swojej sytuacji. Ta z kolei wyjęła ręce pokazując, że nic w nich nie ma. Jednakże, nie Jeremy, ale Stephen, jego kolega poleciał do tyły na plecy, zdążywszy się rękoma zasłonić w obronie. Oberwał od razu skrzydłami dziewczyny. Nie ma co ukrywać, że ich zaskoczyła. Kundel nie zamierzał czekać na polecenia. Zmarszczył gniewnie wzrok, zdjął rękawiczki, rzuciwszy je na bok i wycelował lewą rękę z otwartą dłonią wprost na nogi nieznajomej. Ze środka jego dłoni wystrzeliła lepka siatka, będąca siecią pajęczą. Zdążył obwiązać się wokół jej prawej kostki (jeżeli miała nogi złączone, to obie kostki) i pociągnął do siebie, siedząc na chodniku. Użył całej swojej siły, aby ściągnąć lub utrzymać ją uniemożliwiając ucieczkę.
Jereny rzucił notes i wyciągnął pistolet zawierający strzałki mutazyny. Wycelował w jej unieruchomioną nogę, trzymaną przez kolegę i strzelił z zamiarem trafienia w jej udo.
Trzeba zwrócić uwagę na teren, na jakim się znajdowali. Byli w pobliżu krawędzi, za którą rozpościerała się woda.

_______________________

Patrol Niebieskiego Szwadronu

Jeremy McAdams (Człowiek, lat 34) Ekwipunek: broń specjalna (pistolet ze strzałkami mutazyny), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca,  bransoleta kontrolna, krótkofalówka.

Stephen Cloud (Kundel, lat 31) Moc: Pajęcza sieć. Ekwipunek: broń specjalna (pistolet unieszkodliwiający), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca, bransoleta kontrolna, krótkofalówka. Cechy charakterystyczne: obroża na szyi, wszczepiony chip.

A mogła spokojnie siedzieć w domu i nie wyłazić...albo chociaż lewe dokumenty wziąć ze sobą to nie...bo przecież nie będzie długo łaziła...jasne! Gdyby była w Polsce, w domu rodzinnym nic by się nie wydarzyło...wszystko byłoby normalnie, ściemę walnęłaby że wyleczyli ją i mogła wrócić na przepustkę. Ale nie...postanowiła że nie chce mieć z rodziną nic wspólnego, że woli z dala od upierdliwych rodziców. Przeklęty dyrektor i cholerny kurator...nie znosiła ich a teraz jeszcze bardzie mając świadomość, że to wszystko ich zasługa, że to oni ją przegonili z rodzinnego domu zmuszając do ucieczki. Spanikowana po prostu postanowiła uciec, wzbiła się w powietrze i przekonana, że jest na tyle bezpieczna by uciec poczuła jak coś ją złapało. Tego to się nie spodziewała...próbowała się wyrwać, szarpnąć ale nic z tego. To coś przyczepiło się do jej nogi niczym rzep do psiego ogona. Cholera jasna! Próbowała się wzbić jeszcze wyżej ale wówczas dostrzegła jak ten pierwszy rzuca notes i wymierza w nią broń celując w nogę. No co za cham! Tak bezczelnie w nogę?! Poczuła szarpnięcie bardzo silne i obniżyła się w locie co spowodowało, że strzałka wylądowała do celu, ale prosto w biodro. Krzyknęła wściekle czując jak niespodziewanie traci możliwość poruszania skrzydłami, jak te nagle przestają funkcjonować. Co u diabła?! W ułamku sekundy runęła tuż obok kundla na moment tracą świadomość. Co się z nią stało? Otumaniona uderzeniem nim się zorientowała minęło trochę czasu.

Największym błędem dla dziewczyny było pokazanie swojej mocy, ukazanie się jako mutantka. Panowie szybko podeszli do działania nie zastanawiając się. Podejmując próbę samodzielnego schwytania obdarzonej. Kundel trzymał mocno za swoją sieć pajęczą, siedząc na betonie, starając się nie pozwolić jej odlecieć. Jeremy szybko sięgnął po pistolet i wystrzelił celując dziewczynie w udo. Jednakże szarpnięcie przez kolegę spowodowało obniżenie lotów nieznajomej i strzałka z mutazyną przebiła się przez ubranie w prawe biodro.
- Trafiłem?
Zapytał sam siebie, ale oboje widzieli, że mutantka traci na wysokości a jej skrzydła znikają. Stephen nie czekał za długo i szarpnął ponownie mocno, nakierowując dziewczynę na chodnik. Gdy tylko wylądowała, Jeremy szybko do niej podbiegł, przewracając na brzuch i wykręcając jej ręce za plecy. Nie był delikatny. Stephen pozbierał się z ziemi, odrywając sieć pajęczą od swojej dłoni. Wyciągnął specjalne kajdanki blokujące moc. Metalowe, bez łańcuszka a połączone stałym łącznikiem, mogły wydawać się cięższe od zwyczajnych policyjnych. Działały na zatrzask i zostały założone na nadgarstkach dziewczyny. Automatycznie zostały tym samym uruchomione i jeżeli mutant będzie próbował użyć swojej mocy, zostanie porażony impulsem bólu. Obecnie w organizmie kobiety płynęła mutazyna, więc nie musieli obawiać się, że znów użyje ona swojej mocy.
- Jedziesz z nami na przesłuchanie.
Oznajmił Jeremy i zszedł z niej. Stephen po założeniu dziewczynie kajdanek, odsunął od niej i poszukał swoich rękawiczek, które założył. Zdjął z jej nogi pozostałości po lepkiej pajęczynie i chwycił mocno za jej ramiona, stawiając ją do pionu. Jeremy z kolei zabrał swój notes i schował do kieszeni. Pozwolił koledze iść przodem zostając w tyle, na wypadek gdyby mutantka coś kombinowała.
Jeżeli kobieta podejmie próby wyswobodzenia się, Stephen puści jedno z jej ramion i pochwyci mocno za włosy, odchylając jej głowę do tyłu. Jako ostrzeżenie, żeby nie kombinowała.

_______________________

Patrol Niebieskiego Szwadronu

Jeremy McAdams (Człowiek, lat 34) Ekwipunek: broń specjalna (pistolet ze strzałkami mutazyny), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca,  bransoleta kontrolna, krótkofalówka.

Stephen Cloud (Kundel, lat 31) Moc: Pajęcza sieć. Ekwipunek: broń specjalna (pistolet unieszkodliwiający), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca, bransoleta kontrolna, krótkofalówka. Cechy charakterystyczne: obroża na szyi, wszczepiony chip.

Ujawnienie się, czy podanie fałszywych danych nie było dobrym rozwiązaniem. W ostateczności mogliby i tak ją zatrzymać chociażby do wyjaśnienia nieścisłości. Wymówek mieliby sporo. Do tego jej akcent sporo zmieniał i to mogłoby też ich jakoś zastanowić więc w ostateczności wybrała jedno z dwóch. Ucieczka może i nie była rozsądna ale co miała poradzić? Nieświadomość trwała chwilę, upadek nie był z wysoka, ale samo to, że runęła na chodnik było bolesne i ogłuszające. Dopiero dotarło do niej co się dzieje, gdy poczuła że jej ręce, brutalnie zostają wykręcone w tył. Chciała się wyrwać, uwolnić próbowała nawet wykorzystać do tego skrzydła, ale te ani rusz nie miały zamiaru się wydostać spod płaszcza i jej pomóc. Co u diaska...wtedy przypomniała sobie pocisk. Taki sam jak ten, którym strzelali do niej gdy uciekała z Polski.
- Zabieraj ze mnie to cielsko szujo wredna!
Ryknęła wściekła w języku ojczystym, nie bawiąc się w tłumaczenie. Szarpała się i wyrywała na tyle na ile to było możliwe. Kajdanki jakie jej założyli o dziwo nie były lekkie jak te policyjne czy po prostu zabawkowe, które wykorzystywała za dzieciaka do zabaw. One były zdecydowanie cięższe. Na razie nie miała jak reagować, jej skrzydła wróciły na swoje miejsce chowając się pod skórą dziewczyny w tzw. kieszonce. Jupiter była totalnie wściekła, koszula jaką miała pod płaszczem była cała podarta, zniszczona. Już ona im da...niech tylko spróbują ją zabrać na to cholerne przesłuchanie...zapłaci im pięknym za nadobne. Nie sądziła w końcu by ktoś nagrywał całe zajście. A kto udowodni jej coś, czego nie widać teraz gołym okiem? Skrzydła schowane na swoim miejscu, ona pod środkiem otępiennym (czy jeden diabeł wie jak to nazwać) była bezbronna. Czemu więc nie korzystać ze zdolności innych niż te, które dano jej wraz z urodzeniem? Kto to wie...
- Nigdzie z Wami nie pojadę!
Fuknęła cały czas rozmawiając czy też wydzierając się po Polsku do mężczyzn. Rozumiała ich i to bardzo dobrze, pytanie czy oni ją rozumieli? Czy znali jej język? Tego nie wiedziała...Podniesiona do pionu szarpnęła się gdy poczuła jak złapano ją za ramię. Ruszyli przed siebie, pewnie do jakiegoś wozu skoro mówili o tym, że miała jechać z nimi. Jednak nie miała zamiaru poddawać się potulnie. Oj nie...była Polką, waleczną i upartą. Gdy mężczyzna trzymał ją i nie puszczał próbowała się uwolnić wyrwać, wyswobodzić. Ale szarpnięcie za włosy zmusiło ją, by szła posłusznie.
- Lubisz na ostro dupku?!
Wycedziła przez zęby mając głowę odchyloną do tyłu. Przeklęty drań! Tak się kobiet nie traktuje! No, chyba że te lubią ostre gry wstępne...chociaż do gier wstępnych było tutaj cholernie daleko.

Gdyby dziewczyna współpracowała i nie panikowała, mogło się skończyć na pouczeniu i spisaniu. Lecz skoro wolała kombinować z ucieczką, uaktywniając się jako mutantka, narobiła sobie większych problemów. Schwytanie jej nie okazało się być trudne. Być może dlatego, że jej zasięg wzbicia się w powietrze był ograniczony. Co ułatwiło ją schwytać także kundlowi specjalizującemu się w sztuce rzucania sieci pajęczych. Gdyby kobieta podleciała jeszcze wyżej, kto wie czy udałoby się jej uciec.
Nieznajoma szybko pokazała swój charakter, nie przebierając w słowach. Kundel wciąż milczący, nie reagował na jej teksty. Wyglądał na opanowanego i skupionego na swojej pracy. Jedynie jego towarzysz, Jeremy podejmował z nią rozmowy.
Stephen musiał użyć bardzo dużo siły, kiedy dziewczyna się szarpała i trzymać mocno, aby nie uciekła. Wciąż miała wolne nogi. Nie było problemem związać je i ciągnąć jej ciało przez całą trasę aż do samochodu. Ale może nie było to konieczne.
W czasie drogi coś rzekła w niezrozumiałym dla nich języku. Dla Jeremiego brzmiała jak Europejka. Coś z tych rejonów środka kraju. Dowiedzą się na miejscu podczas przesłuchania.
A żeby za bardzo się nie szarpała, Stephen złapał ją za włosy, trzymając też mocno za ramię.
- Utrudniasz naszą pracę, więc musimy Cię zabrać na przesłuchanie. Sama robisz sobie problemy.
Skomentował Jeremy i wyjął krótkofalówkę, aby zgłosić centrali, że jego patrol będzie wracał, z pojmaną mutantką. Zgłoszenie zostało przyjęte, więc mogli wracać.
Ich samochód stał na jednym z parkingów kawałek dalej od statuy. Czarny nieoznakowany jeep. Jeremy otworzył tylne drzwi, aby Stephen mógł wsadzić ich nową towarzyszkę do środka. Czy i tym razem stawiała opór?

_______________________

Patrol Niebieskiego Szwadronu

Jeremy McAdams (Człowiek, lat 34) Ekwipunek: broń specjalna (pistolet ze strzałkami mutazyny), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca,  bransoleta kontrolna, krótkofalówka.

Stephen Cloud (Kundel, lat 31) Moc: Pajęcza sieć. Ekwipunek: broń specjalna (pistolet unieszkodliwiający), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca, bransoleta kontrolna, krótkofalówka. Cechy charakterystyczne: obroża na szyi, wszczepiony chip.

Ryzykowała i tak odkryciem kim była, fałszywy dowód nic by nie dał bo takowego nie posiadała, a podanie fałszywych danych a potem spisanie jej też nic by nie wniosło dobrego bo gdyby sprawdzili w bazie wyszłoby na jaw, że skłamała albo co gorsza podałaby jakieś dane, których nie mieliby w bazie i co wtedy? Tak czy inaczej miałaby problemy. Nie wiedziała, że Sebastian jest prawnikiem bo skąd...nie wnikała w jego biznesy, ona zajmowała się umawianiem na tatuaże, skupiała się na tym na niczym innym. Nie miała zamiaru się poddawać, nie rozumieli jej a to już był plus miała zamiar świergotać w ojczystym języku cały czas doprowadzając ich do szału. Próbowała wyrzucić skrzydłami i z całej siły rozprostować je tak, by ponownie odrzuciło tego co ją trzymał, ale na nic to się zdało bo środek nadal robił swoje.
- Co mi podaliście! Do diaska jasnego popierdolone kundle! Puszczaj mnie w tej chwili bo oberwiesz!
Wrzeszczała wściekła wyrywając się i szarpiąc ale uścisk był zbyt mocny i nic to nie dawało. Gdy dotarli do samochodu wiedziała, że albo zrobi teraz wszystko i ucieknie, albo będzie źle. Przełknęła ślinę i pozwoliła ostatecznie podprowadzić się do auta. Jednak w momencie, gdy otworzyli drzwi by wsadzić ją do środka Jupiter zaparła się nogami nie mając zamiaru wsiąść do środka. Jeśli zmusił ją tym razem do tego by pochyliła głowę to zrobiła to by po chwili z całym impetem uderzyć w nos tego, który ją trzymał jednocześnie próbując się wyrwać i uciec mężczyźnie.

Mutantka nie współpracując, działała na swoją niekorzyść. W jej aktach może znaleźć się wzmianka o stanie agresji, wobec funkcjonariuszy. Widocznie nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo utrudnia sobie sytuację. Lecz co się dziwić obcokrajowcom?
Zapierając się nogami nic nie zdziała. Kundel poczuł opór, jaki stawiała dziewczyna. Jego kolega też to zauważył. Nie pozwalała się wsadzić do pojazdu i grzecznie pojechać na przesłuchanie.
- Dostałaś mutazynę. Środek, który niweluje Twoje moce do zera. Przez parę długich godzin nie będziesz mogła z nich korzystać. Kajdanki, jakie Ci założyliśmy, są tego uzupełnieniem. Jesteś agresywna, nie współpracujesz i utrudniasz naszą pracę. Nie puścimy Cię, gdyż w takiej sytuacji stwarzasz niebezpieczeństwo dla społeczeństwa.
Wyjaśnił jej Jeremy, zamierzając pomóc koledze. Spróbowano pochylić jej głowę, ale wraz z tym, żaden z mężczyzn sam się przy tym nie pochylał. Jeremy, który pomagał w ten sposób koledze, wyciągnął tylko rękę, pochylając głowę buntowniczki. Ta jednak myślała, że swoim nagłym pochyleniem, uderzy kogoś albo wyswobodzi się. Zrobiła im małe zamieszanie, którego kundel nie mógł już podarować. Rzucił ją na chodnik i wystrzelił sieć pajęczą prosto w jej nogi, aby je unieruchomić. Nie miała teraz jak uciec. W takim wypadku, Jeremy z westchnięciem podszedł do niej i założył na szyję obrożę.

_______________________

Patrol Niebieskiego Szwadronu

Jeremy McAdams (Człowiek, lat 34) Ekwipunek: broń specjalna (pistolet ze strzałkami mutazyny), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca,  bransoleta kontrolna, krótkofalówka.

Stephen Cloud (Kundel, lat 31) Moc: Pajęcza sieć. Ekwipunek: broń specjalna (pistolet unieszkodliwiający), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca, bransoleta kontrolna, krótkofalówka. Cechy charakterystyczne: obroża na szyi, wszczepiony chip.

Czyżby zrozumiał ją? A może domyślił się jej jazgotu w ojczystym języku...wszystko możliwe....w końcu mogła nawet w nerwach wypalić tutejszym językiem zapytując o to co u diaska się z nią działo. Odpowiedź nieco ją zaskoczyła. Słyszała o tym cholerstwie i niemal dostała szału. Co za skurwysyny! Bezczelnie uśpili jej możliwości! Na ich tłumaczenie parsknęła pod nosem ale nie zdążyła odpowiedzieć przed tym jak została brutalnie powalona na chodnik. Jęknęła czując uderzenie a potem znowu ta lepka sieć oplatająca jej nogi, którymi nie mogła się za nic ruszyć. Próbowała w końcu nie będzie leżała jak kłoda. Chciała się wyrwać wyswobodzić ale nic z tego gdy zaraz potem poczuła coś na szyi. Cholera jasna! Leżała tak przez moment, aż jeden z nich nie podniósł jej z chodnika i nie wsadził czy też wrzucił do samochodu, była totalnie obezwładniona i nie miała za diabła jak się podnieść.
- Zagrażam? Chyba sobie jaja robicie! To Wy mnie zaatakowaliście ja się tylko broniłam!
Wrzasnęła wściekła nie mając pojęcia co ta obroża w sumie znaczyła. Już nie miała jak się szarpać czy wyrwać pozostało jej po prostu pozwolić się zabrać.

Być może kobieta rzucając im pytanie, mieszała języki i wyłapali co któreś słowo, aby móc jej jakoś wyjaśnić sytuację. W przeciwieństwie do niej, byli opanowani i wykonywali swoje zadanie. To ona stwarzała problemy, że muszą ją siłą zabrać z tego miejsca. Nie mogą pozwolić, aby uciekła. Jeszcze komuś krzywdę zrobi, jeżeli już nie zrobiła.
W swoich słowach przeczytał temu, co obecnie miało miejsce. Unieruchomili jej nogi i założyli obrożę. Cały czas próbowała się uwolnić. Jeremy chcąc jej udowodnić, że to na nic, uruchomił obrożę, która powinna porazić ciało dziewczyny. W praktyce lepiej pokazać jak urządzenie działa. Wtedy powinna być spokojniejsza. Porażenie nie było mocne ale uświadamiające, żeby uspokoiła się. Wtedy ją wzięli i wsadzili do pojazdu. Jeremy usiadł z nią z tyłu, żeby ją pilnować. Stephen zajął miejsce za kierownicą i odpalił pojazd. Zmierzali w kierunku głównej siedziby Departamentu Bezpieczeństwa Genetycznego.


[z/t + Jupiter]

_______________________

Patrol Niebieskiego Szwadronu

Jeremy McAdams (Człowiek, lat 34) Ekwipunek: broń specjalna (pistolet ze strzałkami mutazyny), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca,  bransoleta kontrolna, krótkofalówka.

Stephen Cloud (Kundel, lat 31) Moc: Pajęcza sieć. Ekwipunek: broń specjalna (pistolet unieszkodliwiający), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca, bransoleta kontrolna, krótkofalówka. Cechy charakterystyczne: obroża na szyi, wszczepiony chip.