Go down
The Gifted
The Gifted
Wiek postaci : 0
Rejestracja : 07/09/2022
Punkty : 488
Liczba postów : 717
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/

Pokój przesłuchań Empty Pokój przesłuchań

Sob Wrz 24, 2022 11:41 am
   
Pokój przesłuchań
ZIBmks9.png

Pomieszczenie monitorowane z podsłuchem, przystosowane do przesłuchiwania każdego podejrzanego. Wyposażone jedynie w trzy krzesła, stół i okno weneckie. Jest tylko jedno wejście przez stalowe drzwi. Za oknem weneckim znajduje się kolejne pomieszczenie, przeznaczone do obejrzenia i wysłuchania przebiegu przesłuchania.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Wiek postaci : 0
Rejestracja : 16/03/2016
Punkty : 121
Liczba postów : 25

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Mar 19, 2023 2:44 pm
// 24 grudnia 2019 - późny wieczór, godzina policyjna - prosto z West Seattle (miniatury wolności)

Zatrzymanie mutantki nie należało do łatwych zadań, jeżeli wykazywała się agresją. Bez mocy Stephena nie udałoby się im jej schwytać od razu. Niekiedy takie umiejętności mutantów na służbie bywają pomocne.
Jeżeli w czasie drogi nieznajoma nie robiła problemów, mogli spokojnie dojechać na miejsce. Przy bramie wjazdowej wylegitymowany został kierowca. Wpuszczono ich i zaparkowali nieopodal wejścia do budynku laboratoryjnego. Obaj nieśli dziewczynę, trzymając za ramiona. Nie uwalniali jej nóg, aby nie próbowała znów ucieczki. Z pomocą obecnej ochrony na miejscu, dotarli do pomieszczenia przesłuchań i tam posadzili nieznajomą mutantkę. Nikt nie reagował na jej słowa, jakiekolwiek by wypowiadała. W pomieszczeniu, pozostawała sama sobie. Jedna osoba pozostała w pomieszczeniu obok, aby monitorować jej zachowanie.
Pion administracji został poinformowany o sprowadzeniu nowego mutanta, więc lada moment powinien ktoś pojawić się aby przesłuchać dziewczynę. Przygotowano nową kartotekę do wypełnienia. Jeremy i Stephen musieli jeszcze wypełnić swój raport z tego zdarzenia, w skrócie opisując:

Jeremy McAdams napisał:West Seattle, przy miniaturze Statuy Wolności.
24 grudnia 2019, godz. po 22:00.

Mutantka odmówiła wylegitymowania się i okazania jakichkolwiek dokumentów, tłumacząc się brakiem ich posiadania. Jednocześnie planowała natychmiastową ucieczkę z miejsca zatrzymania. Podczas rozmowy uaktywniła swoją zdolność nadprzyrodzoną, wzbijając się w powietrze. Unieszkodliwiona została umiejętnością nadprzyrodzoną Stephena Clouda. Otrzymała mutazynę, założono jej kajdanki i została zabrana do pojazdu. Niestety od momentu nieudanej przez nią ucieczki, zaczęła zachowywać się agresywnie. Zmuszeni zostaliśmy do założenia jej obroży kontrolnej i unieruchomienia kończyn dolnych.

Raport patrolu złożyli: Jeremy McAdams i Stephen Cloud (kundel).

_______________________

Patrol Niebieskiego Szwadronu

Jeremy McAdams (Człowiek, lat 34)
Ekwipunek: broń specjalna (pistolet ze strzałkami mutazyny), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca,  bransoleta kontrolna, krótkofalówka.
Stephen Cloud (Kundel, lat 31)
Moc: Pajęcza sieć.
Ekwipunek: broń specjalna (pistolet unieszkodliwiający), paralizator, specjalne kajdanki kieszonkowe, obroża paraliżująca, bransoleta kontrolna, krótkofalówka.
Cechy charakterystyczne: obroża na szyi, wszczepiony chip.
Jupiter Braun
Jupiter Braun
Pseudonim : -
Wiek postaci : 21
Zawód : sekretarka w salonie tatuażu
Moc : czarne skrzydła
Wzrost i waga : 50/170

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 24
Liczba postów : 35

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW45/100Pokój przesłuchań UdWvTHi  (45/100)

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Mar 19, 2023 2:55 pm
Oczywiście, że nie poddawała się ani na chwilę. Nawet próbowała się mimo wszystko wyswobodzić dopiero gdy porażona przez obrożę na szyi poczuła nieprzyjemny dreszcz uspokoiła się ale tylko na tyle by zdjęto jej to paskudztwo. Niestety nic z tego. Zmuszona została do noszenia tego cholerstwa do czasu, aż komuś się zachce jej to zdjąć. Na razie to postanowiła przemilczeć całą drogę a gdy w końcu zaniesiono ją do pokoju przesłuchań i zostawili samą parsknęła próbując się jakoś wyswobodzić. Cholerne kajdanki i unieruchomione nogi nie pozwalały jej w sumie na żaden ruch. Odchyliła nieco głowę w tył ale diabelstwo przeszkadzało jej na tyle, że nie mogła się ni jak rozluźnić na tyle by nie zacząć kląć. Postanowiła więc udawać totalną idiotkę, która nie potrafi mówić w ich języku. W końcu kto udowodni, że rozmawiała w języku angielskim? Albo próbować małych kłamstewek...tylko pytanie czy to by coś dało...jeśli zacznie zaprzeczać jest w sumie sama...byłoby słowo przeciw słowu...do tego swój swojego kryje prawda...wzięła więc wdech i spróbowała się poprawić na tym cholernym krześle.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW0/0Pokój przesłuchań UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Mar 19, 2023 5:51 pm
// 24.12

To był długi dzień. Choć chyba... Powinnam raczej powiedzieć, że długie tygodnie. Emocje z ostatnich dni, obowiązki związane z awansem spędzały mi sen z powiek i zauważyłam, że spędzam w Departamencie jeszcze więcej czasu niż zwykle. Ale cóż poradzić? Taki to nasz żywot, gdy na Twoich barkach wisiało bezpieczeństwo społeczeństwa.
Mogło mnie tu już nie być. Miałam już pakować swoje manatki i wybyć do domu, by odpocząć przed dwoma dniami świąt. Ale gdy dotarł do mnie sygnał o agresywnym mutancie schwytanym w trakcie godziny policyjnej, westchnęłam ciężko ruszając tylko na stołówkę po następny kubek z kawą. Ta będzie teraz dla mnie jedynym zbawieniem, gdy pewnym krokiem zmierzałam w kierunku sali przesłuchań.
Miałam na sobie pełne umundurowanie, moje włosy były starannie ułożone na żel, a w rękach prócz niewielkiej teczki z pozostawionym raportem i kubka - niosłam też zakręconą butelkę z wodą. Z samymi dokumentami zdążyłam się już zapoznać, mijając z patrolem, który skutecznie wykonał swoją robotę, na co mogłam odpowiedzieć zmęczonym uśmiechem, nim trzeba było przejść do obowiązków.
Drzwi sali uchyliły się z lekkim skrzypnięciem. Już od wejścia kobieta mogła dostrzec moją postawną posturę i pewny chód, gdy w milczeniu zbliżyłam się do stolika, kładąc na nim swoje zdobycze - teczkę i kawę bliżej siebie, a wodę - bliżej niej. Usiadłam w krześle naprzeciw, przez chwilę przyglądając się nieznajomej, nim w końcu...
- Mogran Wright, Departament Bezpieczeństwa Genetycznego. Powołując się na Ustawę o Zwalczaniu Nadzwyczajnych Działań Terrorystycznych z dnia dwudziestego czwartego stycznia dwa tysiące piętnastego roku, czy jest pani świadoma pozbawienia pani jakichkolwiek praw wynikających z przebywania na terenie Stanów Zjednoczonych do czasu wyjaśnienia tej sprawy? - Ton mojego głosu był jednostajny i nie wyrażał żadnych emocji. Tę mantrę miałam już chyba wrytą w swój umysł do tego stopnia, że nawet zbudzona w środku nocy byłabym w stanie ją wyrecytować. - Zapewniam, że współpraca jest Pani największym sojusznikiem w obecnej sytuacji. - Dodałam po chwili, już nieco przyjemniejszym tonem, chyba nawet siląc się na choć delikatny uśmiech na swojej twarzy.
Jupiter Braun
Jupiter Braun
Pseudonim : -
Wiek postaci : 21
Zawód : sekretarka w salonie tatuażu
Moc : czarne skrzydła
Wzrost i waga : 50/170

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 24
Liczba postów : 35

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW45/100Pokój przesłuchań UdWvTHi  (45/100)

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Mar 19, 2023 6:49 pm
Siedziała tam jak ten słup soli nie wiedząc czego w sumie się spodziewać, obmyślała plan co zrobić, jak się zachować co powiedzieć...wszystkie kombinacje paliły na panewce i bardzo się jej to nie podobało. Nawet próby wyswobodzenia dłoni z przeklętych kajdanek na nic się zdawały. Zrezygnowana odpuściła dosłownie w tym samym momencie, w którym drzwi skrzypnęły a do środka wszedł...robocop? Kto to u diaska był? Przed sobą dostrzegła zdecydowanie bardziej...masywną postać niż się spodziewała. Kolejnego dziada do niej przysłali? Ale nie...głos należał do kobiety. Jak się okazało była to nijaka Morgan. Westchnęła pod nosem spoglądając na butelkę z wodą. Uniosła brew gdy ta zaczęła jakąś batalię słów. Doskonale ją rozumiała, jednak nie miała zamiaru odpowiadać od razu. Pozbawiona wszelkich praw? To co u diaska nawet własnego obrońcy nie może mieć?! Szczyt bezczelności! I pomyśleć, że jej rodzice w takie coś chcieli ją wpakować od samego początku. Przekrzywiła lekko głowę w bok spoglądając na kobietę. Po czym uśmiechnęła się delikatnie i odezwała w języku Polskim.
- Nie jest w porządku gdy w Wigilię Bożego Narodzenia zamykać niewinnych ludzi pod pretekstem zagrożenia innym. Sądzi Pani, że przetrzymując mnie tutaj coś zdziałacie? Nie...nic. W moim kraju są święta a Pani koledzy bezczelnie przeszkodzili mi w powrocie do domu. Pozbawienie praw...a co ja jestem...pies by nie mieć żadnych praw...
Parsknęła nadal z tym swoim stoickim uśmiechem jakby tłumaczyła małemu dziecku by wzięło tego kurewskiego lizaka i poszło się bawić do tej pieprzonej piaskownicy.  Przesunęła się tak, by dostrzegła jej dłonie, którymi lekko poruszyła. Po czym odwróciła się ponownie w jej stronę.
- Zdejmij mi je i to cholerstwo z szyi to porozmawiamy...
Odezwała się tym razem w języku urzędowym jakim operowała kobieta. Kalecząc co prawda wymowę ale nic w tym dziwnego, skoro była obcokrajowcem, który uczył się języka. Nie dało się ukryć różnicy w wymowie.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW0/0Pokój przesłuchań UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Mar 19, 2023 9:02 pm
Słysząc potok nieznanych mi, szeleszczących słów uniosłam nieznacznie swoje brwi, nie odrywając wzroku od brunetki. No pięknie, nie dość że jakaś skrzydlata ta bestia, to jeszcze językami przemawia, demona mi zesłali czy ki grzyb? Widać jednak było po samym jej zachowaniu, że jeszcze nie wie, w jakie tarapaty się wpakowała. A ten jej słodki uśmieszek z całą pewnością na nikogo tu nie zadziała.
- Oh, czyli skowronek jednak potrafi normalnie się porozumiewać? - Skomentowałam krótko jej łamaną angielszczyznę, krzyżując swoje ręce na wysokości klatki piersiowej, gdy wygodniej oparłam się na swoim krześle. - Chyba się nie zrozumiałyśmy, panienko. Nie Ty tu dyktujesz warunki. - Dodałam po chwili, raczej oschłym tonem, nieco unosząc swoją głowę, przez co mogłam patrzeć na nią jeszcze bardziej z góry. - Możemy tę rozmowę przeprowadzić miło i spokojnie, lub możesz się zapoznać z innymi kolegami, których praktyki nie będą już takie przyjemne. Od Ciebie to zależy, ja mam czas. - Wzruszyłam beznamiętnie swoimi ramionami. Nie, żebym miała lepsze rzeczy do roboty w wigilię, niż użeranie się z byle mutantką, ale... Praca to praca. Jak będzie trzeba to i na całe święta może być przymknięta w celi tylko o wodzie. Mi nie robiło to absolutnie żadnej różnicy. - Więc jak, moja droga? Powiesz mi teraz grzecznie jak się nazywasz? - Zapytałam, już bardziej neutralnie, lekko przechylając swoją głowę. Póki nie było konieczności, nie chciałam jej pokazywać do czego sama byłam zdolna. Choć jeśli chociaż przez chwilę zajdzie mi za skórę - nie będę się przed niczym powstrzymywać - i z całą pewnością, było to widoczne w moim zimnym spojrzeniu.
Jupiter Braun
Jupiter Braun
Pseudonim : -
Wiek postaci : 21
Zawód : sekretarka w salonie tatuażu
Moc : czarne skrzydła
Wzrost i waga : 50/170

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 24
Liczba postów : 35

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW45/100Pokój przesłuchań UdWvTHi  (45/100)

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Mar 19, 2023 9:53 pm
No pięknie...cholerni gnoje! Aż ją nosiło, z wściekłości. Wzięła dwa wdechy i wydech, by po chwili spojrzeć na kobietę ponownie. Na jej słowa o skowronku tylko parsknęła pod nosem. Nie miała zamiaru zdjąć jej tego badziewia tym bardziej ona, nie miała zamiaru od tak pozwolić na to by dowiedzieli się więcej na jej temat. Widziała, że z nią nie da się porozumieć w ogóle. Uparta i zawzięta...normalnie Schwarzenegger w kobiecej odsłonie!
- Misha.
Skłamała podając fałszywe imię wpatrując się w nią totalnie obojętnym wzrokiem. Jeśli myślała, że łatwo ją złamie pomyliła się, Jupiter nie była osobą, która podawała komuś swoje dane po tym jak została z góry potraktowana jak wróg społeczny. I to jeszcze bez praw. Dobre sobie!
- Miło i spokojnie byłoby gdybym była w drodze do domu. Na świąteczne ciasto.
Parsknęła pod nosem na jej słowa o spędzeniu czasu miło i spokojnie. Poprawiła się nieco na krześle.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW0/0Pokój przesłuchań UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Pon Mar 20, 2023 12:20 am
Ignorowałam całkowicie jej reakcje. Parsknięcia, wybuchy gniewu i płacz nie robiły na mnie żadnego wrażenia po tylu latach służby. Musiałam się użerać z gorszymi przypadkami od tej tutaj panienki przez cały okres swojej kariery. Jeśli myślała, że będzie miała ze mną łatwo - myliła się. Póki co, byłam miła i zamierzałam taka pozostać, ale... Każdy ma swoje granice, więc kto wie - może i tej nieznajomej uda się je przekroczyć?
- Misha? - Powtórzyłam za nią, unosząc jedną brew, gdy lustrowałam ją wzrokiem. Nie była pierwszym, ani zapewne ostatnim mutantem w tych murach. Znałam tanie zagrywki, jakich niektórzy się dopuszczali. - Nazwisko, data urodzenia i pochodzenie. - Kontynuowałam, beznamiętnym tonem, gdy palcami jednej ręki otworzyłam teczkę, po chwili podpierając ją na swoich kolanach. Już z samego protokołu zostawionego przez patrol widziałam, że kobieta nie współpracuje, więc łatwo było się domyślić, że tak łatwo nie zmieni swojego nastawienia. Jeśli jednak chciała grać w tę grę - miałam zamiar jej na to pozwolić.
- Gdybyś ładnie się wylegitymowała, zgodnie z prośbą funkcjonariuszy, zapewne teraz mogłabyś się zajadać tym ciastem. - Dodałam po chwili, z cichym westchnieniem. - Od Ciebie zależy jak długo tu będziesz siedzieć, sama to przeciągasz. - Dodałam po chwili, z kolejnym wzruszeniem ramion. Mój ton i mowa ciała się nie zmieniły, choć w głowie ani przez chwilę miałam jej uwolnienie. Wykazała się mutacją, więc oczywistym było że tak szybko się stąd nie uwolni - pytanie tylko brzmiało, w jakim charakterze będzie miała skończyć.
Ale... Może właśnie to była odpowiednia zagrywka w jej stronę?
Westchnęłam po raz kolejny, przymykając na chwilę swoje powieki, nim szerzej rozstawiłam nogi na podłodze a łokciami podparłam się o stolik przed nami. Podniosłam niby zmęczone spojrzenie na domniemaną "Mishę", wysilając się na drobny uśmiech na swoich ustach. - Patrz, też mam lepsze rzeczy do robienia w wigilię, niż gnicie w tej sali. Po co utrudniasz robotę i sobie, i mi? Jak nie dojdziemy do porozumienia, wylądujesz ubezwłasnowolniona w izolatce, aż nasi pracownicy nie dojdą do Twoich danych. Sama, bez mocy, bez towarzystwa. Naprawdę chcesz tak spędzić święta? Nowy rok? Bo mogę Ci zagwarantować - nikt nie ruszy Twojej sprawy aż do stycznia. Urlopy i te sprawy... - Machnęłam swoją ręką, leniwie prostując się w swoim krześle, zanim podparłam się dwoma palcami o grzbiet swojego nosa, jakbym serio była zmęczona tą sytuacją. - Kajdan, obroży i więzów nie miałabyś na sobie, jakbyś nie odwalała takich cyrków. Jak będziesz grzeczna, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś się ich pozbyła. Ale jak masz mnie traktować jak wroga i próbować głupich sztuczek... Cóż, Twój wybór. - Stwierdziłam ostatecznie, jakby z rezygnacją w głosie, nim pociągnęłam pokaźny łyk kawy ze swojego kubka. To była chyba jedyna dobra rzecz tego wieczoru...
Jupiter Braun
Jupiter Braun
Pseudonim : -
Wiek postaci : 21
Zawód : sekretarka w salonie tatuażu
Moc : czarne skrzydła
Wzrost i waga : 50/170

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 24
Liczba postów : 35

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW45/100Pokój przesłuchań UdWvTHi  (45/100)

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Sro Mar 29, 2023 12:01 am
Jupiter nie płakała nie użalała się ani nie reagowała jakoś inaczej niż powinna osoba, która trafiła w potrzask. Jupi była osobą która nie przejmowała się tym co się dzieje tu i teraz bardziej będąc nieświadomą tego co ją czeka.
- Misha McQueen. Norwegia. Urodzona dwudziesty siódmy stycznia osiemdziesiątego ósmego roku.
Skłamała bez zająknięcia. Jeszcze by brakowało tego by podała swoje prawdziwe dane!
- Jeśli myślisz że jestem taka naiwna i dam się podejść to się grubo mylisz. To Wasi ludzie nie mieli zamiaru odpuścić.
Parsknela pod nosem bo co ona niby zrobila złego? Nie skrzwdziła nikogo...no prawie nie licząc tego co mu nos rozbiła. Nie wierzyła w jej słowa nawet na chwilę. Dla niej było jasne że nie zostanie wypuszczona chociażby skakala na jednej nodze na zawołanie.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW0/0Pokój przesłuchań UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Sro Mar 29, 2023 9:56 pm
Mimika na mojej twarzy przedstawiała raczej zmęczenie, a może i znużenie? Tylko jedną ze swoich brwi nieznacznie uniosłam na tę jej piękną recytację, choć miałam ochotę parsknąć śmiechem. Jej akcent, ta szeleszcząca mowa którą mnie uraczyła ledwie przed kilkoma minutami... Zdecydowanie nie pasowała do tej wersji zdarzeń. Pasowałaby mi bardziej na jakąś wschodnio Europejkę - może Rosjankę, czy inną Ukrainkę? Norwegia tu była kompletnie od czapy, ale nie musiałam jej jeszcze pokazywać, jak bardzo jej nie wierzę. Niech sobie uspokoi ducha, jeśli tak chciała się bawić.
Nawet zanotowałam te dane które podała - bo kto wie, może da nam chociaż ślad na jakiegoś znajomego? Ludzie czasem w chwilach paniki sięgają po pierwsze znane nazwiska w swojej głowie, tylko pakując innych w problemy. Na karteczce zdążyłam jednak dopisać, by zaczęli prześwietlać tę niewiastę od innej strony, skoro na współpracę się tu nie zapowiadało.
- Od jak dawna przebywasz w Stanach i Seattle? - Zapytałam dalej, neutralnym tonem, choć spodziewałam się już kolejnych kłamstw, nim uniosłam swoją rękę z lekkim pstryknięciem. Ktoś za lustrem weneckim powinien nam tu zaraz sprawić jakiegoś kolegę, po dotąd zebrane "dane".
Po jej jakże wyczutym wyrzucie, przechyliłam jednak lekko swoją głowę, z westchnieniem cisnącym się na moje usta.
- Dziecko drogie, szlajasz się samotnie, w wigilię, w czasie godzin policyjnych, bez ważnej przepustki i jeszcze pokazujesz, że jesteś mutantem. Naprawdę spodziewałaś się innego obrotu spraw? - Zapytałam, tu już z wyczuwalnym niedowierzaniem w głowie, gdy odłożyłam zamkniętą teczkę i długopis na blat stołu, po chwili opierając się mocniej plecami o swoje krzesło, gdy ręce krzyżowałam na wysokości swojej klatki piersiowej. Była głupia, czy tylko taką zgrywała? Bo jeśli to pierwsze, to o rany - nie wróżę jej przyjemnej odsiadki.
Jupiter Braun
Jupiter Braun
Pseudonim : -
Wiek postaci : 21
Zawód : sekretarka w salonie tatuażu
Moc : czarne skrzydła
Wzrost i waga : 50/170

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 24
Liczba postów : 35

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW45/100Pokój przesłuchań UdWvTHi  (45/100)

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Kwi 16, 2023 3:21 pm
Paplała od rzeczy i nie na temat, podanie Norwegii w ogóle było może i od czapy ale jedynie tam nie posiadała nikogo bliskiego. Podanie prawdziwych namiarów mogłoby nie być bezpieczne. W ogóle jeśli dowiedzą się prawdziwych jej danych mogło się to skończyć źle. Na razie jednak była spokojna i nie przejmowała się tym, co ją czekało...jeszcze. Kolejne pytanie. Kolejna obojętność jaką wyczuła dodatkowo potwierdzało, że nie ma na co w ogóle liczyć. Więc skoro miała tutaj zostać...to nie miała zamiaru od tak ustąpić.
- Od niedawna.
Odparła równie obojętnym tonem co kobieta. Nie miała zamiaru współpracować jeśli o to im chodziło. Nie miała zamiaru z nimi rozmawiać, w żaden możliwy sposób.
- Po pierwsze droga mamusiu...nie szlajałam się tylko spacerowałam, po drugie przepustkę miałabym gdybym wychodziła późnym wieczorem a tak się składa, że późno nie było jak wychodziłam. Po trzecie gdyby nie tamci imbecyle nie wiedzielibyście do dzisiaj że tutaj jestem.
Parsknęła pod nosem tym razem jednak w języku Polskim totalnie zlewając to czy tamta rozumiała czy nie. Jeśli nie cuż...nie miała zamiaru jej ułatwiać. Głupia nie była to zdecydowanie, jednak uważała, że granie na czasie i udawanie idiotki będzie najlepszym wyjściem w tej sytuacji. Nie miała zamiaru współpracować. Tamci nie mieli zamiaru odpuszczać ta tutaj tym bardziej. Więc pozostawało udawać dalej...
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW0/0Pokój przesłuchań UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Kwi 16, 2023 5:00 pm
Wierzyć mi się nie chciało w postawę tej młodej. Zdawało się, jakby serio miała wrażenie, że zdoła tu coś ugrać. Czy naprawdę nie wiedziała, w jakim miejscu się znalazła? Kto tu dyktuje zasady? Widać będzie się musiała o tym boleśnie przekonać.
Zapisałam jednak jej odpowiedź w swoich notatkach, oczywiście - dalej średnio jej wierząc. Całe to przedstawienie bardzo mi się nie podobało i zachowanie brunetki zaczęło mi działać na nerwy. Nie dałam jednak tego po sobie poznać - byłam za dużą profesjonalistką, żeby brać udział w jej głupich zabawach.
Ale skoro dobry glina nie działał.
- Jesteś w Ameryce, mów po angielsku. - Rzuciłam oschle, wstając ze swojego miejsca i uderzając otwartą dłonią w stół, tuż przed samą dziewczyną. Meblem nieco zachwiało, aż butelka z wodą się przewróciła i poturlała na ziemię z drugim hukiem niosącym się po tej małej salce. Mój wzrok, skierowany prosto na nieznajomą niósł w sobie determinację, jakąś nutę goryczy i tonę pewności siebie. Tymi szelestami mogła się porozumiewać w swoich stronach, ale z całą pewnością - nie tutaj.
Po chwili jednak się wyprostowałam, poprawiając brzegi swojej kurtki od munduru. W tym samym momencie dało się usłyszeć dwa stuknięcia w drzwi, na które przez krótką sekundę spojrzałam, nim z uroczym uśmiechem ponownie skierowałam się do obcokrajówki.
- Droga Misho, pozwól że sprawdzimy Twoją wersję wydarzeń. Jeśli powiedziałaś prawdę, wrócę za chwilę, jeśli nie... - Nie musiałam chyba nawet kończyć. Wszelkie jej kłamstwa już za chwilę wyjdą na jaw, a jedyne co dziewczyna przez to zyska, to dłuższe siedzenie na tym niewygodnym krześle, bez możliwości ruchu. Schyliłam się jednak po butelkę, stawiając ją na środku stołu, tak by ta nie umknęła wzrokowi dziewczyny - nie, żeby mogła samej z niej skorzystać.
- Bez numerów. - Dodałam po chwili, już pozbywając się przyjemnego wyrazu twarzy, nim złapałam za swój kubek z kawą, ciągnąć z niego większego łyka, oraz teczkę z notatkami. Skierowałam się do wyjścia, gdzie już czekał jeden z naszych pracowników, przekazując mu zebrane informacje. Zamknęłam za sobą drzwi, zostawiając Jupiter jedynie w ciszy, przełamywanej przez brzęczenie jarzeniówki na suficie.
Jeśli przyszło by jej do głowy choćby zmrużenie oka - mogła się z tą wizją pożegnać. Głos w niewielkim głośniczku trzymał ją cały czas w ryzach w czasie mojej nieobecności. Na ile została sama? To tylko przyszłość mogła nam powiedzieć...
Jupiter Braun
Jupiter Braun
Pseudonim : -
Wiek postaci : 21
Zawód : sekretarka w salonie tatuażu
Moc : czarne skrzydła
Wzrost i waga : 50/170

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 24
Liczba postów : 35

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW45/100Pokój przesłuchań UdWvTHi  (45/100)

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Kwi 16, 2023 5:37 pm
Nie tyle co ugrać a po prostu stało się to, czego nie potrafiła zatrzymać...panika sprawiła, że ujawniła się a to było jednoznaczne z tym, że była przegrana. Uciekła z Polski przed takimi jak ona, ukrywała się tutaj nielegalnie, miała fałszywe dokumenty więc gdyby wówczas wpadła...mogłoby się to źle skończyć. Wpakowałaby niewinne osoby w tarapaty. A tak...nie musiała przyznawać się do tego kim była i czym się zajmowała. Gdy ta nakazała mówić jej po angielsku Jupiter parsknęła pod nosem.
-  Będę mówiła jak mi się podoba.
Wycedziła nadal w języku polskim nie bacząc na to co mówiła chwilę temu Morgan. Przekrzywiła nieco głowę w bok na tyle, na ile pozwalała jej ta cholerna obroża przyglądając się temu co robiła kobieta. Uderzenie w stół tuż pod nosem sprawiło, że nieco drgnęła a skrzydła wewnątrz niej jakby się pobudziły ale była to tylko minimalna chwila. Na jej słowa nie zareagowała nawet na chwilę. Spojrzała przelotnie tylko na nią gdy ta trajkotała coś o tym, że sprawdzą to co mówiła. Wiedziała, że nie było to prawdą ale miała na to wylane, zawsze mogła coś wymyślić...o ile nie będą mieli informacji, że uciekła patrolowi z Polski. Jeśli mieliby takie informacje...mogłoby być zdecydowanie gorzej. Wzięła wdech i wzruszyła ramionami gdy tamta wyszła zostawiając ją samą jak palec z butelką wody przed nosem. Siedziała tak początkowo obojętna, przekrzywiając głowę z lewej na prawą stronę. Początkowo nie myślała o niczym, jednak im dłużej tym bardziej zaczynała czuć jak niewygodne jest to cholerne krzesło. Próbowała się nawet nieco poprawić na nim ale jakoś mozolnie jej to wychodziło.
- Kurwa...
Mruknęła pod nosem zrezygnowana próbując wsunąć się mocniej na krzesło tak, by jakoś nieco bardziej się poprawić na nim. Ziewnęła tylko co jakiś czas znudzona czekaniem. Masakra co za dzień... Mruknęła pod nosem a w głowie toczyła batalie tego, czy dokopią się do tego kim jest, czy może wręcz przeciwnie. Próbowała nie zasnąć, ale zmęczenie też swoje robiło i czuła jak oczy jej lecą a razem z nimi głowa. Nagły dźwięk poderwał ją na krześle, z którego niemal nie zleciała. Zaklęła pod nosem cicho westchnęła. Próbowała nie zasnąć nucąc sobie kolędy, ale i gdy to przestało pomagać postanowiła, że spróbuje skupić się na czymś bardziej...przyziemnym. Ale nie dawała rady, czuła jak jej oczy się zamykają ponownie, gdzie ponownie rozbrzęczał jakiś dźwięk, czy też głos powodując, że Jupiter niemal warknęła.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW0/0Pokój przesłuchań UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Kwi 16, 2023 10:31 pm
Moje plany na szybki powrót do domu szybko legły w gruzach. A skoro już tak się stało, to niech chociaż sprawca takiego obrotu wydarzeń trochę pocierpi.
W trakcie gdy odpowiedni ludzie zaczęli grzebać w poszukiwaniu Mishy, czy też kimkolwiek ona była, ja dopiłam swoją kawę, a nawet pokusiłam się o krótką drzemkę w pomieszczeniach socjalnych, do czasu aż czegoś nie wygrzebią. A gdy tak się stało, już z małym towarzystwem zmierzałam z powrotem do sali przesłuchań - ze świeżym kubkiem kawy i bosko pachnącymi chińskimi bułeczkami z nadzieniem - jeszcze ciepłymi, co tylko wzbogacało ich i tak niosący się aromat. Musiało minąć już dobre kilka godzin od naszej ostatniej rozmowy, ale może chociaż to ostudziło jej zapędy do stawiania się?
Do pomieszczenia najpierw weszłam sama, stawiając swoje fanty na stoliku, tak, by nie umknęły uwadze brunetki. Widać było, że jest zmęczona i pewnie chciała zaznać snu - ale to był przywilej, na jaki musiała sobie zasłużyć.
- No więc, droga MISHO, może chciałabyś się do czegoś przyznać? - Zapytałam, wyraźnie akcentując jej imię. Miała jeszcze szansę nie mieć do końca przejebane, jeśli tylko zacznie z nami współpracować. Jak nie - izolatka czekała na nią otworem, z dużo gorszymi rzeczami niż sama obroża czy mutazyna.
Zajęłam swoje miejsce na krześle naprzeciw niej, otwierając pudełeczko z bułeczkami, by ich zapach jeszcze bardziej wdarł się w nozdrza kobiety, samej biorąc pokaźny łyk kawy. Zobaczymy, czy dalej będzie taka wyszczekana.
Jupiter Braun
Jupiter Braun
Pseudonim : -
Wiek postaci : 21
Zawód : sekretarka w salonie tatuażu
Moc : czarne skrzydła
Wzrost i waga : 50/170

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 24
Liczba postów : 35

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW45/100Pokój przesłuchań UdWvTHi  (45/100)

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Nie Kwi 16, 2023 10:41 pm
W końcu przylazła...na domiar złego z pachnącymi słodkościami. Jednak Jupiter miała to do siebie, że była wytrzymała...w miarę. Gdy ta "babochłop" odezwała się wyraźnie dając do zrozumienia, że zna prawdę Jupi tylko przekrzywiła głowę.
- Co mi to da? Z Wami się nie wygra...ale skoro spierdoliłam Wam święta...Wy mi...jesteśmy kwita.
Odparła obojętnym tonem po czym przeniosła wzrok na te cholerne bułeczki i poczuła, że najchętniej wciągnęłaby jakąś zieleninę czy coś...
- Słodkie na noc jest niezdrowe.
Odparła zadziornym tonem nie mając zamiaru dalej współpracować. Przynajmniej nie jeszcze. Starała się wytrwać, wytrzymać jakoś to wszystko. Zamknął ją i co dalej...
- Powiedzmy...mogłabym coś powiedzieć...ale coś za coś...
Zdecydowała w końcu bo jednak przyznanie się do tego kim jest to jedno, ale od tak nic z tego nie mając...chwilę milczała, by w końcu odezwać się po chwili.
- Tak na prawdę mam na imię Jupiter.
W końcu wycedziła czując coraz to większe zmęczenie ale i dyskomfort. Niewygodne siedzisko to jedno, do tego skrępowane dłonie i to cholerstwo na szyi to drugie.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW0/0Pokój przesłuchań UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Pon Kwi 17, 2023 8:40 pm
Widać temperament jej nie opuszczał, skoro dalej miała siłę na tak głupie odzywki, na co jedynie pokręciłam swoją głową. Wierzyć mi się nie chciało, że młoda dalej nie widziała w tym swojej winy, tylko uważała, ze robimy jej na złość. Z jakiegoś kurwa powodu powstały te dodatkowe formy zapewniania bezpieczeństwa. Nie było to nasze widzimisie, ani znudzenie pracą przez zbyt małą ilość obowiązków do jasnej cholery. Ale zapewne ciężko było wyjrzeć poza klepki na oczach, no nie?
- To całe szczęście, że to nie jest słodkie. Nadzienie warzywno fasolowe. Całkiem pożywna i zdrowa przekąska. - Odparłam bez mrugnięcia okiem, samej po chwili sięgając po jedną bułeczkę, po czym wzięłam z niej konkretnego gryza. Nie, żebym była specjalnie głodna - ale takie proste zabawy psychologiczne już nie raz się dobrze sprawdzały w takich sytuacjach. Uświadom przeciwnikowi czego Ci brakuje, a w końcu zacznie z Tobą współpracować. - Sama musisz być piekielnie głodna i spragniona, co? - Zapytałam po chwili, odkładając resztę wypieku na bok, nim zapiłam wcześniej przeżuty kęs kawą.
Na jej próby targowania za to uniosłam jedną ze swoich brwi. Naprawdę myślała że gra tu na jakiejś loterii? Czy całkiem postradała zmysły?
- Powtórzę to, co mówiłam Ci wcześniej. Nie Ty tu dyktujesz zasady. Możesz za to sobie mocno uprzyjemnić pobyt w tym miejscu, jeśli tylko zaczniemy normalnie rozmawiać i zaczniesz z nami współpracować. Głód, pragnienie, niewygoda... Nie powiesz mi że to rzeczy, o których marzysz? - Zapytałam wprost, skupiając na niej swoje spojrzenie. Uśmiechnęłam się jednak uprzejmie, gdy ta w końcu wyjawiła swoje imię, które w pełni zgadzało się z tym, do którego doszli nasi pracownicy.
- Grzeczna dziewczynka. - Skomentowałam krótko, po chwili podsuwając bułeczki bliżej dziewczyny. Ta oczywiście nie mogła po nie jeszcze sięgnąć, bo wciąż była spętana, ale... To był pierwszy krok. Wstałam ze swojego miejsca, stając tuż obok dziewczyny, nad którą zdecydowanie górowałam. Pewnie dopiero teraz mogła w pełni zauważyć różnice w naszych rozmiarach. - Szkoda, że nie powiedziałaś tego kilka godzin temu. Byłabyś wtedy już po kolacji i radośnie chrapała w wygodnym łóżku. A tak... Mam do Ciebie jeszcze kilka pytań. - Odpięłam jedną z jej dłoni, by ta mogła się teraz nieco posilić. Niech widzi, że za współpracę czekają ją przywileje, o których może tylko pomarzyć jeśli dalej będzie się nam opierać. Nim jednak od niej odeszłam, upewniłam się że drugą dłoń będzie miała dalej nie do użytku, przez przypięcie jej do tego krzesła. Nim wróciłam na swoje miejsce, odkręciłam jej jeszcze butelkę z wodą, gdyby się okazało, że zaschło jej w gardle, a wszystko miała oczywiście na wyciągnięcie swojej wolnej dłoni.
- Więc... Jupiter. Zacznijmy jeszcze raz. Dlaczego byłaś poza domem czy miejscem pracy w czasie godzin policyjnych, nie mając odpowiedniej przepustki? - Zapytałam, gdy ponownie zajmowałam miejsce na swoim krześle, biorąc kolejny łyk czarnego, kofeinowego napoju.
Jupiter Braun
Jupiter Braun
Pseudonim : -
Wiek postaci : 21
Zawód : sekretarka w salonie tatuażu
Moc : czarne skrzydła
Wzrost i waga : 50/170

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 24
Liczba postów : 35

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW45/100Pokój przesłuchań UdWvTHi  (45/100)

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Wto Kwi 18, 2023 10:30 am
Gra psychologiczna działała zawsze jednym od razu, drugim po kilku godzinach czy nawet dniach. Jednak Jupiter była z tych co są może i silne, ale nie mają zamiaru od tak się poddawać. Niestety tutaj sytuacja była dość...podbramkowa. Na wspomnienie o wygodnym łóżku niemal parsknęła. Wygodne łóżko to ona miała u siebie w domu. A z tego co widziała to raczej nie wyjdzie z tego miejsca tak szybko. Nie odezwała się ani słowem na to, co mówiła kobieta po prostu milczała. Gdy podsunęła jej pieczywo i wodę zacisnęła zęby. Głodna może i była ale nie aż tak, jednak pić...tego właśnie najbardziej potrzebowała. Widziała każdy jej ruch, gest...każdy krok kontrolowała gdy stanęła z jej boku i uwolniła dłoń pozwalając jednocześnie się napić nie czekała nawet. Otwarta butelka została niemal do połowy opróżniona. Na kolejne pytanie westchnęła.
- Mówiłam już. Wyszłam na spacer z zamiarem powrotu do domu nim wybije godzina policyjna ale zasiedziałam się trochę. W moim kraju jak już mówiłam jest wigilia Bożego Narodzenia a tradycyjnie po kolacji zawsze wychodziliśmy na spacer.
Westchnęła znowu trując to samo. Z jednej strony się nie dziwiła, w końcu skłamała podając fałszywe dane, więc i z tym mogła skłamać. O pracy nic nie mówiła bo i po co? Gdyby ponowiła pytanie może by coś wspomniała skoro wiedzieli, że pracowała to na pewno wiedzieli gdzie.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW0/0Pokój przesłuchań UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Wto Kwi 18, 2023 9:15 pm
Uniosłam jedną ze swoich brwi, słysząc jej odpowiedź. Brzmiało to dla mnie wręcz absurdalnie, jakby naprawdę dziewczyna wymieniła swój rozum na orzeszka.
- Według moich obserwacji, przebywasz w Stanach już od jakiegoś czasu. Chyba przyznasz, że postąpiłaś raczej nierozważnie, znając tutejsze zasady? - Westchnęłam, otwierając teczkę z dokumentami i przygotowując swój długopis. Byłam już przygotowana na to, że zbyt wiele od niej nie wyciągniemy, w końcu była uparta jak osioł. Wiedziałam już, że nie będzie jej czekać tutaj łatwy los z takim nastawieniem. Będzie miała szczęście, jeśli nie skończy z wypranym mózgiem, ale o tym... Lepiej, żeby na razie nie wiedziała.
- Czy Twój pracodawca wie, że jesteś mutantem? - Zapytałam, przerywając chwilową ciszę. W oczekiwaniu odpowiedzi, nie spuszczałam oka z kobiety, by nie umknęła mi żadna jej reakcja. Wiedziałam już, że młoda potrafi kłamać jak z nut, ale liczyłam, że godziny w wyczerpaniu nieco odbiorą jej tą możliwość. Co prawda, jej mowa ciała była mocno ograniczona, ale wystarczyłoby zająknięcie, nieodpowiednie spojrzenie... Wyczekiwałam dokładnie takich sygnałów.
- Czy znasz innych mutantów? - Kontynuowałam swoje pytania, chcąc powoli przejść do meritum. Co jak co - mieliśmy za sobą burzliwą przeszłość w tym mieście, z tragediami rysującymi się na każdym kroku. Nim oddam ją w ręce kogoś innego, wolałam mieć pewność, że nie mamy do czynienia z realną terrorystką.
Jupiter Braun
Jupiter Braun
Pseudonim : -
Wiek postaci : 21
Zawód : sekretarka w salonie tatuażu
Moc : czarne skrzydła
Wzrost i waga : 50/170

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 24
Liczba postów : 35

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW45/100Pokój przesłuchań UdWvTHi  (45/100)

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Wto Kwi 18, 2023 9:43 pm
Oj gdyby tylko wiedziała jak długo...gdyby wiedziała...ale nie wiedziała a Jupi nie miała zamiaru jej o tym informować. Na słowa kobiety przymknęła na chwilę powieki.
- Jak już mówiłam...wracałam do domu nie miałam w planach spaceru z psiarnią.
Burknęła zaciskając zęby bo cisnęło jej się ostro na język a wolała przemilczeć wiele słów. Była Polką a one potrafiły bluzgać. Gdyby chciała sączyłaby jadem do upadłego, bluzgała w ojczystym języku celowo nie dając im dojść do porozumienia z nią. Ale po co? Sobie by bardziej zaszkodziła a nie wiadomo też, czy aby nie pogorszyłaby sobie jeszcze bardziej. Na tą chwilę musiała po prostu przemilczeć niektóre sprawy i udawać, że wszystko jest cacy. Na pytanie o to czy Sebastian wiedział o jej mutacji nie dała po sobie poznać w ogóle by znał prawdę, chociaż wiedział. W końcu musiał zatatuować jej plecy tak by ukryć rany.
- Nie, nie wie.
Przyznała nie drgnęła jej wówczas nawet powieka. Jednak w momencie, gdy zapytała o mutantów...tutaj nieco ją zaskoczyła. Pamiętała Samantę i musiała przyznać, że nieco ją to ocuciło. Przechyliła głowę lekko w bok przyglądając się Morgan z ciekawością.
- A czy wyglądam na taką co by znała?
Zapytała obojętnie po czym westchnęła i pokręciła głową z obojętnością.
- Nie, nie znam nikogo takiego.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW0/0Pokój przesłuchań UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Czw Kwi 20, 2023 6:09 pm
W tym aspekcie nie zmieniała swoich zeznań. Czyli było prawdopodobne, że rzeczywiście się zapomniała, albo... Czekała na kogoś. Nie było nam jednak dane do końca poznać tej prawdy, poza faktem, że właśnie zyskaliśmy nowego mutanta w nasze szeregi - czy kobieta tego chciała, czy też nie.
Kiwnęłam jednak głową na jej kolejną odpowiedź, notując coś w swoim notatniku.
- Zgodnie z naszą wiedzą, mutanci często ze sobą współpracują, więc... Tak, wyglądasz na taką, która może kogoś znać. - Odparłam beznamiętnie, po chwili nurkując w teczce w poszukiwaniu jednej z kopert, z której w kolejnej sekundzie wyciągnęłam plik różnorakich zdjęć. Nie były na nich widoczne żadne dane, żadne notatki - same twarze i wizerunki niegdyś spisanych terrorystów. Rozłożyłam je ładnie na stoliku przed nami, kierując je na wprost przesłuchiwanej. Próbowałam dostrzec, czy na jakiejkolwiek fotografii zatrzymuje się na dłuższą chwilę.
- Czy kojarzysz którąkolwiek z tych osób? - Ponowiłam swoje pytanie, nieco zmieniając jego treść. - Podpowiem, że w zależności od Twojej odpowiedzi, możesz całkowicie zmienić swój los. Jakiekolwiek informacje na temat zebranych tu osób mogą wiele Ci ułatwić. - Dodałam po chwili, skupiając na niej swoje spojrzenie. Prawda była taka, że jeśli zacznie z nami współpracować, być może nawet nie będzie trzeba igrać z jej pamięcią, może nawet będzie miała przywilej powrócenia do względnie normalnego życia. Ale to wszystko... Zależało wyłącznie od niej.
Jupiter Braun
Jupiter Braun
Pseudonim : -
Wiek postaci : 21
Zawód : sekretarka w salonie tatuażu
Moc : czarne skrzydła
Wzrost i waga : 50/170

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 24
Liczba postów : 35

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Pokój przesłuchań K3GW5YW45/100Pokój przesłuchań UdWvTHi  (45/100)

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Pią Kwi 21, 2023 10:44 am
Tym razem nie miała powodu do tego by wymyślać. Od podała faktyczny stan rzeczy jednak w momencie, gdy tamta wyciągnęła plik zdjęć trajkocząc coś o współpracy mutantów niemal parsknęła pod nosem. Ona i współpraca z kimkolwiek...dobre sobie. Znała jedną mutantkę owszem, ale dawno nie miały ze sobą kontaktu. Raz przez to, że ona sama nie miała za bardzo czasu na kontakty z innymi a dwa uczyła się tego cholernego języka by móc jakoś funkcjonować. Przejrzała zdjęcia rozpoznając na nich panią od alkoholowego daru ale nie zatrzymała się nawet na chwilę uważnie by się przyjrzeć twarzom.
- Nie widziałam nikogo takiego.
W te jej "ułatwienia" jakoś nie wierzyła. Dla nich była mutantem, który ma skrzydła i potrafi latać a to już było pewnie zagrożenie. Dobre sobie...a co by było, gdyby do tego potrafiła jeszcze pluć jadem albo czymś podobnym...nawet nie chciała myśleć.
Sponsored content

Pokój przesłuchań Empty Re: Pokój przesłuchań

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach