Go down
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty I'm on your side

Czw Lut 02, 2023 6:50 pm
Tego dnia byłam cała w skowronkach. Pogoda dopisywała, było już dawno po wszystkich egzaminach no i... Roseberry zgodziła się na wyjście ze mną!
Niby ze sobą kręciłyśmy już od jakiegoś czasu, pojawiały się drobne czułości tu i tam, ale chyba dopiero dzisiejszy dzień miał się stać oficjalnym rozpoczęciem naszej relacji. W końcu to była randka!
Szykowałam się do tej chwili już od kilku dni, biegając po sklepach w poszukiwaniu idealnego prezentu, który ta mała będzie mogła na długo zapamiętać. No i nie można zapominać, że trzeba też się dobrze prezentować - przecież nie wyciągnę jej do baru ubrana jak najgorszy lump.
Miałam na sobie skórzaną kurtkę, białą, luźną koszulkę, dopasowane ciemne spodnie i vansy. Pod dom kruszyny przyjechałam na deskorolce, dzierżąc w swoich ramionach olbrzymiego, czarnego pluszaka, który chyba będzie większy od samej obdarowanej. Ale! Było warto. Zakradłam się pod drzwi domostwa, sadzając misiaczka na wejściu, po czym zapukałam kilkukrotnie w drzwi, nim sama odbiegłam kilka kroków chowając się w krzakach. Chciałam zobaczyć reakcję młodej, gdy ta zobaczy tego nieproszonego gościa na swoim ganku.
Wewnątrz śmiałam się i nie mogłam się doczekać reszty wieczoru. Miałam zaplanowane wiele atrakcji, które z całą pewnością Ricks przypadną do gustu. W końcu... Znałyśmy się nie od wczoraj, a słuchanie tej małej przychodziło mi całkiem łatwo...
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Czw Lut 02, 2023 7:09 pm
Lato dopisywało, za oknami było słonecznie i ciepło, i gdyby nie to, że wolałam nosić ciemne ubrania, byłabym w siódmym niebie. To właśnie dzisiaj od rana zaczęłam, delikatnie mówiąc, świrować. Nic by się nie działo, gdyby nie to, że Rocky dokładała mi stresu. Już wiedziała. Wiedziała o tym, że wolę dziewczyny i nie odrażało jej to, jednak ja nadal czułam ciężką ciszę między nami. A do tego od rana próbowałam znaleźć coś, w czym nie wyglądałabym głupio na randce.
Tak Ja Ricky Roseberry idę na randkę. Niewiarygodne i wspaniałe. Nigdy nie podejrzewałabym, że znajdę osobę odpowiednią, a teraz miałam Samanthę. To ona wpadła mi w oko i gdyby nie tamta studniówka i alkohol we krwi, najprawdopodobniej nadal udawałabym po prostu jej znajomą. Jednak ta impreza wiele zmieniła i naprawdę bardzo z tego się cieszę.
Od tamtej pory mnie i Sam można było przyłapać na delikatnych czułościach. Od czasu do czasu łapałyśmy się za dłonie albo patrzyłyśmy na siebie z czułością. Niekiedy Rocky zwracała mi na to uwagę, ale raczej śmiejąc się, że musimy już wszystkim oświadczyć, że jesteśmy razem. Jednak.... No właśnie czy jesteśmy razem? Chyba nie można tak jeszcze tego nazwać. Przynajmniej nie do dzisiaj.
Wieczór zapowiadał się bardzo ciekawie. Miałyśmy jechać do baru, więc nie mogłam ubrać się zbyt wyzywająco, ale chciałam też zrobić dobre wrażenie na mojej Sami, wrażenie hhmmm..... W końcu postawiłam na ciężkie buty z ćwiekami, czarną sukienkę z odsłoniętymi plecami i na to podkradłam z szafy siostry białe futerko. Postawiłam na rozpuszczone włosy i delikatny makijaż. Nie lubiłam nigdy zakładać tak zwanej tapety na twarz, z resztą chciałabym, żeby Sam polubiła mnie taką, jaką jestem, a nie udawaną mnie.
Usłyszałam w pewnym momencie pukanie do drzwi, więc licząc, że to moja randka poszłam otworzyć z uśmiechem. Jednak widząc... no właśnie co dokładnie zobaczyłam. Czarnego dużego misia siedzącego na progu. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i od razu go przytuliłam, podnosząc. Był olbrzymi. Na bank większy ode mnie, a i z podniesieniem miałam delikatny problem. Rozejrzałam się niepewnie, ale widząc, że Sam siedziała w krzakach, uśmiechnęłam się w tamtą stronę.
- Cześć Sami i dziękuję - powiedziałam i pomachałam jej, pokazując jednocześnie, że ją widzę i żeby weszła do środka. Zaczęłam powoli targać misia do środka. Gdy w końcu usiadł spokojnie na kanapie, odwróciłam się do dziewczyny i podeszłam powoli do niej ,składając całusa na jej policzku. Oczywiście musiałam stanąć na palcach, ale w końcu mi się to udało.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Czw Lut 02, 2023 7:23 pm
Czekałam z niecierpliwością na otworzenie tych drzwi i mogłabym przysiąść, że mijała wieczność - mimo, że w rzeczywistości to było zaledwie kilka sekund. Gdy tylko zostałam przyłapana w tej mojej małej, niezbyt udanej kryjówce, tylko wychyliłam się zza krzaków z szerokim uśmiechem wymalowanym na twarzy.
- No hej mała. - Padło z moich ust, dość optymistycznie - To tak wiesz, mały towarzysz na samotne wieczory, gdy nie będzie mnie obok. - Dodałam po chwili z wyczuwalnym rozbawieniem w głosie. Nie omieszkałam też skorzystać z zaproszenia do środka, gdzie uważnie przyjrzałam się wnętrzu, zanim maleństwo się do mnie zbliżyło. Poniekąd też chyba pomogłam jej w tym drobnym geście, lekko się do niej nachylając. Nie mogłam ukryć, już od takiej drobnostki zrobiło mi się gorąco i nawet sama nie wiem kiedy, lekko objęłam tę kruszynkę swoimi łapkami.
- Pięknie wyglądasz. - Nie mogłam sobie odpuścić tego komplementu. Nie, żeby zawsze nie wyglądała pięknie, ale dzisiaj... No zapierała dech w piersiach.
Dość teatralnie podniosłam jedną ze swoich rąk, na której nawet nie miałam zegarka, zanim ponownie dało się usłyszeć mój entuzjastyczny głos:
- Słuchaj, mamy jeszcze kilka minut do taksówki i chyba nawet miałabym pomysł, jak spędzić ten czas... Ale nie wiem, czy rozmazywanie Twojej szminki to dobry pomysł.
Kokietowałam, to z całą pewnością. Ale co poradzić, gdy od jej drobnych usteczek nie szło odkleić wzroku? Roseberry nieźle zakręciła mi w głowie a moja wyobraźnia szalała. Nie chciałam jednak wychodzić na kompletnego dupka czy zachowywać się jak większość facetów na pierwszej randce - co to to nie. Musiałam pokazać nieco więcej klasy, nawet, jeśli w rzeczywistości wiązało się to z wewnętrzną walką o samokontrolę...
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Czw Lut 02, 2023 7:52 pm
Może i kryjówka nie była zbyt udana, ale radość z prezentu, jakim był misiek i obecność Samanthy i tak robiła swoje. Nie powstrzymywałam się, gdy byłyśmy same, a teraz tak było. Nie odważyłabym się pocałować jej w polik przy kimś, nawet siostra była dla mnie wyzwaniem, więc gdy usłyszałam bardzo dwuznaczną wypowiedź o spędzaniu wspólnie wieczorów, zrobiło mi się gorąco, a uczucie motylków w brzuchu się wzmocniło. Uśmiechnęłam się lekko, rumieniąc się i spuszczając nieco wzrok. Próbując się uspokoić, co niekoniecznie mi wychodziło. Zwłaszcza w momencie, gdy poczułam jej dłonie na mojej talii. Miałam wrażenie, że nogi mi się ugięły. Jasne może przesadzałam, ale serio działała na mnie jak nikt i nigdy. Najprawdopodobniej to, dlatego że nigdy nikogo nie miałam, ale tego jeszcze Samantha nie wie.
Jestem świadoma, że powinnam jej o tym powiedzieć, ale jak do tej pory nie miałam okazji by się tym "pochwalić". Wtuliłam się w jej ramiona i wciągnęłam zapach. Był uzależniający, słodkawy a z drugiej strony tak przyjemnie drażniący nozdrza. Uśmiechnęłam się do siebie, po czym podniosłam spojrzenie już trochę rozmarzona i zaśmiałam się na komentarz o szmince. Po czym wróciłam do żywych i kątem oka zerknęłam na drzwi do pokoju Rocky.
- Dziękuję, ty też ładnie wyglądasz. Poczekaj, Rocky jest w pokoju u siebie - powiedziałam trochę spanikowana, że znowu nas przyłapie na tym, jak się całujemy. Choć z drugiej strony nie chciałam, by się ode mnie odsuwała. Spojrzałam na nią i na jej usta i się zarumieniłam, próbując się wydostać.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Czw Lut 02, 2023 8:12 pm
Nie wiedziałam co za myśli chodzą po tej małej, uroczej główce, ale w sumie mało mnie też to obchodziło w tym momencie. Chciałam się po prostu cieszyć tymi wspólnie spędzanymi chwilami, nim znowu wróci szara codzienność i obowiązki. Ot, chwile relaksu w doborowym towarzystwie.
Kłamałabym też, gdybym powiedziała, że nie widziałam jej reakcji. Było to poniekąd urocze i z całą pewnością - sprawiało mi radość. W sumie... Roseberry chyba nawet sobie nie zdawała z tego sprawy, ale była taką moją małą iskierką na końcu ciemnego tunelu. Od lat żyłam w mroku własnych myśli, szukając ratunku tylko w dnie kieliszka, a teraz... Nawet nie musiałam pić do lustra!
Na jej krótki komentarz, tylko skinęłam głową w ramach podziękowania:
- Wszystko co najlepsze dla ślicznej Pani. - rzuciłam z teatralną uprzejmością. Brakowało tylko odegranego uchylenia kapelutka, co by dać pełen obraz tej komedii. Nie miałam jednak zamiaru utrudniać dziewczynie tej misji, którą chyba sama sobie narzuciła. - Powinnam się przywitać, czy raczej... Ma nie wiedzieć że tu jestem? - Zapytałam dość niepewnie, lekko ściszonym głosem, gdy wypuszczałam brunetkę ze swoich objęć. W sumie, mimo że już kilka razy spędzałyśmy czas we trójkę, dalej nie wiedziałam jak bliźniaczka mojej wybranki reaguje na moją osobę.
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Czw Lut 02, 2023 8:28 pm
Jakie myśli chodziły po tej głowie, trudno powiedzieć. Ricks myślała o wszystkim i o niczym w pewnych chwilach, ale teraz zdecydowanie jej myśli krążyły wokół, wiadomo kogo. Nie pocałowała jej wtedy na imprezie tylko przez alkohol, jakby nie było bardzo, jej się podobała i wizualnie i z charakteru, choć nie zdawała sobie sprawy z jej ciemnej strony mocy, nie przeszkadzało jej to cieszyć się jej obecnością. Uśmiechnęła się delikatnie, gdy ta się odezwała i ją puściła, choć poniekąd mogła zauważyć sekundową zmianę wyrazu twarzy na skrzywioną, ponieważ nie czuła już tych ciepłych dłoni i zapachu Sami. Z drugiej jednak strony jej ciało nadal odczuwało bliskość dziewczyny, przez co trudno było jej się skupić. Spojrzała na nią pytająco, bo na początku nie zrozumiała, co do niej mówiła, po czym szybko się zreflektowała i spojrzała jej w oczy, delikatnie przygryzając dolną wargę.
- Nie.. Znaczy, nie o to chodzi. Wiedziała, że przyjdziesz po mnie i że wychodzimy, miała się uczyć. Nie chcę jej przeszkadzać, poza tym... Nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale chyba nadal trawi to, że jesteśmy jakby... no wiesz, że coś między nami jest - zaczęła się plątać w swoich myślach i mówić coraz szybciej. Załapała Sami za dłoń i pociągnęła w stronę drzwi, tak by odejść od pokoju siostry.
-Wychodzimy! - krzyknęła tylko i usłyszała w odpowiedzi jakieś burknięcie, że mają uważać na siebie. Ricky zatrzymała się w drzwiach. bo nadal nie było taksówki. Oparła się o ścianę i popatrzyła na towarzyszkę, z którą miała spędzić najbliższe, parę lub parenaście godzin. Zatapiając się w swoich myślach i połykając ją wzrokiem. Nie z pożądania, choć takie też odczuwała, a z zainteresowaniem i czułością?
- Dlaczego....- wymskło jej się, po czym ugryzła się w język. Widząc jednak spojrzenie dziewczyny, lekko się uśmiechnęła, jakby z zakłopotaniem i założyła dłonie na klatce piersiowej, rozglądając się za taksówkarzem. Powinien za chwilę się pojawić. -Dlaczego zwróciłaś uwagę na mnie, dopiero gdy.. no wiesz, na tamtej imprezie się odważyłam. - dokończyła myśl ciszej, mając nadzieję, że jednak dziewczyna tego nie usłyszy, bo Ricks nie była pewna czy chciała poznać prawdę. Nie podejrzewała Samanthy o zabawę nią, ale wszystkiego mogła się spodziewać, nie mając żadnego doświadczenia w związkach i tego typu emocjach.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Czw Lut 02, 2023 8:45 pm
Ah, to piękne zakłopotania, rozmarzenie, a może i niepewność rysująca się na buźce Roseberry jakoś sprawiały, że i w moim serduszku robiło się cieplej. Sama świadomość, że moja osoba mogła mieć na kogoś taki wpływ była jakoś budująca. No i... Oczywiście, nie mogłam się powstrzymać przed lekko ukąśliwym komentarzem:
- że jesteśmy razem? Powtórz za mną. Ra-Zem. No, nie takie trudne.
Nie zdążyłam jednak usłyszeć zakłopotanych słówek wydobywających się z ust kruszynki, bo w tej chwili chyba wpadła w panikę i pociągnęła mnie za sobą prosto za drzwi. Uh, to było szybkie. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, gdy ostatnie promienie słońca uderzyły mnie w twarz.
- Ktoś się chyba speszył? - Zapytałam zaczepiająco, choć tu dość szybko Ricky zdążyła i mnie sprowadzić na ziemię. Zbliżyłam się do niej, gdy to ciche mamrotanie w końcu z siebie wyrzuciła i w sumie... To chyba nie była taka łatwa odpowiedź, jakiej można by się spodziewać.
Nastała między nami chwila ciszy, gdy próbowałam zebrać słowa, które po prostu nie zabrzmiały by oschle. W kolejnej sekundzie jednak złapałam jej drobne dłonie w swoje ręce, nim nasze spojrzenia mogły się na nowo spleść.
- Z tego samego powodu, z którego Ty się bałaś przez tyle czasu zagadać. - Odmienna orientacja nie była tematem łatwym, dla nikogo. Nigdy nie mogłeś być pewien, czy inna osoba to zrozumie, czy nie wytknie Cię za chwilę palcem, czy nie staniesz się pośmiewiskiem na pozostały czas swojej edukacji. Znaczy... Nam jako dziewczynom i tak było prościej - przynajmniej ludzie na ulicy się krzywo nie patrzą, jeśli dostrzegą dwie kobiety trzymające się za ręce. Wciąż jednak jakiekolwiek większe przejawy czułości raczej były odbierane z obrzydzeniem i pewnie jeszcze minie wiele lat, zanim z podniesioną głową będzie można biegać po ulicach Seattle głosząc, że "tak, to moja wybranka!"
- Poza tym... Ja już się bronię. Zaraz wyfrunę z uczelni. Nie byłam pewna, czy warto ryzykować na ostatnim półmetku, czy warto było Tobie mieszać w głowie. Ale Ty dałaś mi tę pewność, mała. - Dorzuciłam po chwili, zbliżając jej rączki do swoich ust by złożyć na nich mały pocałunek. Bałam się tej relacji, nie mogłam powiedzieć że nie. Bałam się, że będzie jak w większości filmów - gdy jedna z osób opuszcza mury szkoły i związek nie jest w stanie tego udźwignąć. Bałam się, że gdy zacznę się angażować, moja ptaszynka wyleci z gniazda i o mnie zapomni. Ale teraz... Chyba nawet byłam gotowa podjąć to ryzyko - chociaż dla miłych wspomnień, które właśnie miałyśmy razem tworzyć.

Nim jednak zdążyłyśmy głębiej wejść w temat, zza rogu dało się usłyszeć trąbienie klaksonu. To był nasz znak na rozpoczęcie reszty wieczoru...
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Czw Lut 02, 2023 9:13 pm
Bycie razem. Czy to było tak łatwo powiedzieć i skwitować? Czy można było je tak opisać? Najprawdopodobniej tak, ale Ricky z jakichś powodów nie potrafiła tak powiedzieć. Jasne kochała Samanthę, ale z drugiej strony ogłaszanie tego światu wprowadzało ją w zakłopotanie, poza tym oprócz Rocky nie miała nikogo, kto by zaakceptował ją taką, jaka jest, no przynajmniej tak się jej wydawało. Jednak Samantha mówiła to, bez problemu i jeszcze się śmiejąc. Ricky spojrzała na nią, gdy ta podniosła jej dłoń do ust i lekko się uśmiechnęła, trochę niepewnie, jakby starała się odsunąć na bok jakieś złośliwe myśli. Zanim jednak te myśli wyfrunęły, jeszcze raz otworzyła usta.
- Przepraszam, nie powinnam poruszać tego tematu, ale nie chciałabym wchodzić ci do życia z butami i przeszkadzać, jeśli na przykład chciałabyś wyjechać, a ja trzymam cię na miejscu. - dodała, po czym delikatnie posmutniała. Wiedziała, że bolałoby to ją jak cholera, ale chciała znać całą prawdę, czy serio Sami wiązała z nią przyszłość? Czy jednak będzie to na krótszy okres? I tak już się zaangażowała emocjonalnie i to nie było nic nie normalnego.
Złapała Samanthę za dłoń trochę mocniej, a gdy poczuła ciepło jej pocałunku na dłoni uśmiechnęła się. Zbliżyła się do niej, jak tylko mogła i stanęła na palcach. Mało ją teraz obchodziło czy ktoś je zobaczy. Chciała pokazać coś sobie, jak i dziewczynie. Położyła drugą dłoń na jej szyi i gdy ta lekko się nachyliła, Ricky pocałowała ją w usta. Najpierw delikatnie, po czym pogłębiła go. Poczuła, jak jej żołądek obraca się na lewą stronę, przez motylki, które w tym momencie zwariowały. Ciepłe i miękkie usta dziewczyny były przyjemne w dotyku, a gdy przejechała po nich, delikatnie językiem jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
W momencie jak się odsunęły od siebie Ricky ledwo, łapiąc oddech, uśmiechnęła się delikatnie i wciągnęła powietrza z zapachem Samanthy.
- Kocham cię. - dodała szeptem ,po czym usłyszała trąbienie taksówkarza. No tak imprezę czas zacząć. Wtuliła się w dziewczynę i próbując uspokoić swoje miękkie nogi i szybki oddech ruszyła powoli w stronę samochodu.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Czw Lut 02, 2023 9:31 pm
Oh, Ty mała głupiutka kruszynko! Czemuż to na opak moje słowa musisz odbierać?!
Skorzystałam z okazji, że wciąż miałam jej dłonie w swoich rękach, wginając większość jej palców, zostawiając wyprostowany jedynie ten wskazujący, a już po chwilę tymże palcem postukałam prosto w jej głupiutkie czółko.
- Tu się stuknij. - Stwierdziłam dość pewnie, przywołując na usta pewny uśmiech. - Uciekam z uczelni, nie z Seattle, głuptasie. - Dodałam po chwili, mając nadzieję że to rozwieje jej wątpliwości. - Pewnie nie będzie tyle czasu na imprezy, no i w murach nie będziemy się już spotykać, ale coś wymyślimy. - Stwierdziłam pokrzepiająco i chyba poniekąd byłam z siebie dumna, bo... Roseberry też zdawała się nieco ośmielić. Chciałam zobaczyć, co też ta kruszynka jest w stanie z siebie wykrzesać i z całą pewnością - tylko na krótką sekundę - karpik pojawił się na mojej twarzy. Może właśnie to Ricky wykorzystała?
Złączyłam się z nią w tym czułym pocałunku, obejmując ją nieco mocniej. Serce z pewnością chciało wyskoczyć z mojej piersi, a płuca zapomniały jak się prawidłowo pracuje. To takie chwile pozwalały zapomnieć o całym bożym świecie, gdy jedyne co się liczy jest tu i teraz. A tu i teraz miałam ją, tylko dla siebie.
Ciężko mi się było od niej odkleić. Nie mogłam powiedzieć że nie. Chyba tylko resztka rozumu pozwoliła na usłyszenie tego natrętnego, coraz częstszego trąbienia. Była jednak rzecz, która teraz była ważniejsza niż ta głupia taksówka.
To był pierwszy raz, gdy takie wyznanie padło z jej ust. Pierwszy raz, od czasu tamtej pamiętnej imprezy, gdy nie krążyła wokół tematu na wszystkie możliwe sposoby. Ot - wyrzuciła, co jej na sercu leżało, a u mnie spowodowało nie małą radość. Pogładziłam delikatnie skórę na jej policzku, nim drobna rączka zaczęła mnie prowadzić w kierunku samochodu.
- Też Cię kocham, kruszyno. - No i masz ci los. Bartowski przepadła przez te kilka słów, które zdawały się jak zaklęcie połączyć nasze losy na kolejne lata. Na dobre i na złe. I pozostawało nam tylko cieszyć się tym dobrym, póki wciąż trwało.
- Za piękną Panią. - Rzuciłam z rozbawieniem, próbując chyba na trochę ostudzić tę gorącą atmosferę, w której się znalazłyśmy. Zaczęłam poniekąd żałować, że umówiłam taksówkę na konkretną porę. Ale cóż teraz poradzić? Miejsce przy barze na nas czekało, więc pora wyruszyć w nieznane!
- W ogóle, w knajpie są automaty z małymi nagrodami, może spróbujemy coś wygrać? - Zapytałam, gdy nasze stopy w końcu postawiły kroki w samochodzie, a kierowca zaczął ruszać ku naszemu celowi...
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Pią Lut 03, 2023 6:52 pm
Może i opacznie, ale z drugiej strony Ricky sama nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Kochała Samanthę, to było pewne, ale z drugiej strony nie była pewna tego, w jaki sposób będzie to odbierane przez innych. Postanowiła jednak się w tym nie przejmować i cieszyć chwilą. Ulotną chwilą, która sprawiała, że była najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem.

Ukradkiem spojrzała na Samanthę, próbując ukryć to, że sama się zarumieniła po tym pocałunku, jak i wyznaniu.
- Jasne. Chciałabym, zobaczyć kto jest lepszy, na takim sprzęcie - powiedziała już pewniej siebie, bo dobrze wiedziała, że obsługa Komputera jest dla Sam nie, tyle że trudne, co po prostu Ricks ma do tego dryg, a kierunek informatyczny nie był przypadkowy.

Wsiadły do samochodu i podały adres knajpy, do której miały w planie jechać. Nie było to daleko, ale zawsze coś.
Ricky popatrzyła na Sami nadal trzymając ją za dłoń. Położyła po chwili swoją głowę na ramieniu dziewczyny i napawała się jej zapachem. Widziała, jak kierowca spogląda na nie, trochę z zaciekawieniem, trochę z czułością. Nie chciała być tego świadoma, więc zamknęła oczy.
- Cieszę się, że się odważyłam i w ten sposób się to potoczyło. - powiedziała, tak by tylko brunetka ją usłyszała. - Nie chciałabym zmarnować takiej szansy i nie obchodzi mnie już zdanie innych. Będę się tobą cieszyć i chwalić - dodała i zerknęła na ukochaną z delikatnym uśmiechem pokazującym jej białe zęby.

Będąc pod barem, zauważyła, że kilka osób się już tu kręciło a ochroniarz, wysoki i dobrze zbudowany rozglądał się dookoła. Był o głowę wyższy nawet od Sami, a szeroki na dwóch chłopa. Spojrzał na nie, gdy zaczęły się zbliżać, ale wpuścił je bez słowa. Ricks nie była pewna czy Sam miała z nim to ugadane, czy wyglądały aż tak dobrze, że nie pytał o dowód, może na szczęście, bo Ricks musiałaby znowu wyciągać swój podrobiony dowód, by móc wejść do środka.
Bar był spory. Dużo miejsca do tańca, fotele i kanapy dookoła parkietu i bar po prawej stronie od wejścia. Gdzieś kawałek od baru był stół bilardowy, a dalej w głąb, było widać, wcześniej przez Samanthę wspomniane automaty. Ricky rozejrzała się i uśmiechnęła. Już dawno nie była w tym barze. Fakt imprezy lubiła i niejednokrotnie na takich przesiadywała, ale gdy sama miała iść, nie bardzo jej się chciało. Wolała chodzić z kimś, a akurat to miejsce nie było lubiane wśród jej towarzyszy. Może dlatego, że było tu dużo mężczyzn, którzy pożerali wzrokiem kobiety po alkoholu.
Ricks pociągnęła Sam w stronę baru.
- To, co na dobry początek po piwie i na automaty - zapytała z uśmiechem i puściła jej oczko, jakby zapominając o tych wszystkich wątpliwościach, które w tym momencie wyparowały jak woda z garnka który stoi na ogniu. Ścisnęła dłoń kobiety mocniej dając jej znać że nie ma zamiaru jej puścić.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Pią Lut 03, 2023 8:05 pm
Może i nie byłam specem komputerowym, ale no halo! Pół życia spędziłam na automatach! Od głupich gier z bijatykami, poprzez maszyny losujące, aż do sprzętów mających sprawdzić Twoją sprawność przez głupie bicie worka, aż ten wskoczył na swoje miejsce. Jakoś trzeba było sponiewierać swoją młodość za czasów, gdy dostęp do używek nie był taki prosty, no nie?
- Mogę się założyć, że wygram większego miśka! - Rzuciłam z rozbawieniem, choć przecież jeden pluszak już tego dnia wpadł w rączki tej brunetki. Ale cóż mogłam poradzić, gdy takie wyzwanie zostało rzucone prosto w moją twarz?!
W samym samochodzie mogłam jednak zapomnieć o tej rywalizacji. Miałam wywalone na to, co myślą inni - niezależnie od tego czy miał to oceniać wzrok taksówkarza, czy innych gapiów. Oddałam się tej krótkiej chwili nasączonej wyłącznie głośnym dźwiękiem pracującego silnika i szumiejącego radia. Ścisnęłam mocniej jej dłoń, samej po chwili opierając swój policzek o jej uroczą główkę.
- No weź, bo w piórka obrosnę. - Stwierdziłam nonszalancko, wydając z siebie cichy chichot. Chyba tak się właśnie przeżywało te pierwsze miłości i musiałam przyznać - było to cholernie przyjemne uczucie. No a za te ząbki... Chyba byłabym w stanie zabić.
Kochałam w niej wszystko. Od drobnego ciałka, przez często niechlujnie rozwiane przez wiatr włosy, aż po ten uroczy uśmiech, który witał mnie coraz częściej. Nie szło się nie zgubić w jej spojrzeniu, gdy tak czule na mnie spoglądała. Była idealna w każdym calu i była moja! No czy można było mieć więcej szczęścia? Złożyłam krótkiego całusa na jej czółku, nim taksówka się zatrzymała. Wyciągnęłam z kieszeni banknot przygotowany do zapłaty za tę trasę, nim ruszyłam za kruszynką w kierunku baru. Z ochroniarzem przywitałam się tylko uśmiechem i skinieniem głowy - gość mnie kojarzył, bo byłam tu stałym bywalcem od jakiegoś czasu. Z całą pewnością, mogłam stwierdzić, że serwowali tu najlepsze drinki a zabawa w każdy weekend była przednia - nawet, jeśli czasem trzeba było się użerać z jakimiś narąbanymi typami. Wystarczyło się ulatniać, nim większość wpadała w alkoholowy szał, by wynieść stąd dobre wspomnienia.
A że przyszłyśmy stosunkowo wcześnie, byłam raczej dobrej myśli.
Dałam się ciągnąć dziewczynie aż do samego baru, gdzie usłyszałam jej pytanie.
- A może dasz się skusić na coś mocniejszego? Ich malibu czy sex on the beach są obłędne! - Zainicjowałam w odpowiedzi, nim przy nas pojawił się barman i mogłyśmy złożyć zamówienie. Cokolwiek moje kochanie preferowało, zamówiłam u jegomościa i po krótkiej chwili mogłyśmy cieszyć się naszymi napojami. - Czyli co, od razu pluszaki, czy wolisz najpierw się ze mną zmierzyć w street fighterze? - Zapytałam zalotnie, wskazując wzrokiem na automaty - Kto przegra, stawia kolejkę! - Dodałam po chwili już ze śmiechem na ustach, nim dałam Ricks podjąć ostateczną decyzję.
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Pią Lut 03, 2023 11:20 pm
Czy to dziwne wrażenie minie? Albo lepiej, żeby nie. O wiele lepiej się Ricks czuje w momencie, jak obserwuje ruchy Samanthy, niż jakby miała o to pytać. Pokochała ją taką, jaka jest, a drobne gesty z jej strony napawały drobną brunetkę wielki oczekiwaniami. Faktycznie znały się długo, ale Ricks nie pomyślałaby, że kiedyś to się skończy randką. Od pierwszego ich spotkania przyglądała się jej i gdy ich spojrzenia się spotykały, zawsze się uśmiechała i peszyła. Od początku wpadła jej w oko, a jej duże usta aż kusiłyby je pocałować. Miała swój styl, swój charakter i nie dawała sobie wejść na głowę, może to dlatego zwróciła na nią uwagę. W końcu zawsze się mówi, że niegrzeczni chłopcy kochają mocniej, może Ricky wychodziła z tego samego myślenia, ale w związku z dziewczynami? Sami często pozowała na twardą sztukę i to bardzo do niej pasowało. Było w tym jednak dużo uroku, a gdy udało się komuś zbliżyć do tej chudziny, wiadomo było, że pozory mylą. Może i potrafiła postawić na swoim, ale z drugiej strony była czuła i wyrozumiała. Zwłaszcza dla Ricky, która w tym momencie zaczęła się zastanawiać jakiego drinka wybrać. Zazwyczaj wzięłaby malibu, ale jak szaleć to szaleć. Poprosiła o sex on the beach i po chwili trzymając już swojego drinka popatrzyła na Sami podnosząc jedną brew. Czy ta kobieta musiała na nią tak działać? Zdecydowanie będzie musiała uważać na ilość alkoholu wlanego w siebie, bo ten wieczór mógłby nie zakończyć się na knajpie, a nie bardzo widzi jej się wylądowanie na dołku od razu na początku lata. Uśmiechnęła się jednak zadziornie i poszła w stronę automatu do gry, którą wymieniła jej randka.
- Jasne zaraz sprawdzimy, kto ma bardziej zwinne palce - zaśmiała się i podeszła do automatu. Wypiła kilka łyków drinka i odstawiła go na bok tylko po to, żeby odpalić grę i wybrać, postać. Gdy stały ramię w ramię na napawała się dotykiem dziewczyny, choć miała ochotę na zdecydowanie więcej. Co do gry, nie szło jej najgorzej, ale po zaciętej walce to w końcu Samantha miała nad nią przewagę. Ricky już doskonale wiedziała, że jest na przegranej pozycji, gdy niby to przez przypadek krótkowłosa pomyliła przyciski i przegrała.
- Czemu pozwoliłaś mi wygrać? - Ricky spojrzała na nią z lekkim wyrzutem i zaczęła się śmiać. Po czym przytuliła się do niej, odrobinę w podzięce, a odrobinę przez to, że chciała poczuć po raz kolejny zapach swojej miłości.
- Teraz musimy zrobić rewanż, żebym to ja stawiała kolejkę. - zachichotała i usłyszała jak muzyka zostaje pod głoszona. No tak trochę tu siedziały, pewnie zaczęli się zbierać powoli inni ludzie.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Pią Lut 03, 2023 11:43 pm
- Dobry wybór - Skomentowałam krótko, prosząc dwa razy o to samo barmana. Kolorowe drinki z kawałkiem cytrusa i słomkami na wierzchu szybko trafiły w nasze ręce a słodki smak wymieszany z lekką goryczką alkoholu mogły napełnić nas dopaminą - choć tej zapewne nam nie brakowało.
Ten wieczór zapowiadał się wyśmienicie - alkohol, dobra muzyka, automaty do gier i doborowe towarzystwo! No lepiej być nie mogło. Nie mogłam też odpuścić tej małej, gdy wybrała moją ulubioną grę. Ćwiczyłam do tej chwili całe życie! Lewo, prawo, przyciski w konsoli wciskałam z entuzjazmem i siłą, wczuwając się w postępującą gierkę. od czasu do czasu dawałam tylko młodej zadać mi kopniaka, co by całkiem w tyle nie została, gdy mój pasek zdrowia mógł zostać nienaruszony. Kilka manewrów dalej i gdy już mogłam wydać ostateczny cios - no ups... Palec mi się "omsknął" a fanfary zwycięstwa wyświetliły się po drugiej stronie ekranu.
- No byłaś lepsza. - Rzuciłam ze śmiechem na ustach, wznosząc moje ręce w krótkim wzruszeniu ramionami. Dałam jej wygrać, to prawda, ale czy tego się nie robi gdy wiesz, że druga strona może zostać bez szans? Chciałam jej zapewnić tę drobny przypływ endorfin, choć mój plan dość szybko wyszedł na jaw.
Dałam się też porwać tej chwili czułości. To było przyjemne - po prostu czuć się kochanym za to, kim się było. Przed nią nie musiałam udawać, chyba nawet mogłabym stwierdzić, że Roseberry lubiła tę moją nieco "gorszą" stronę, która i ją sprowadzała na złą drogę. Bo czy można inaczej nazwać upijanie młodych dziewcząt?
- Tej, skończ jednego drinka zanim zaczniesz myśleć o następnych kolejkach! - Dodałam po chwili, niby z wyrzutem, ale z całą pewnością nie chciałam zbyt szybko mej towarzyszki upijać. Miałyśmy spędzić miło wieczór, a nie rzygać w kiblu trzymając sobie włosy.
- Możemy rozegrać jeszcze jedną partię, w ramach rewanżu, a potem mi mówisz który misiek najlepiej będzie pasował do tego, który już siedzi w domu. - Stwierdziłam z pewnością siebie w głosie. Nie było opcji, żebyśmy opuściły dziś ten klub bez małej nagrody!
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Sob Lut 04, 2023 12:12 am
To było pewne. Ten czas będzie leciał o wiele za szybko w tak dobrym towarzystwie. A co do ściągania na złą stronę? Nieeeeee, nikt nie musiał Ricky namawiać ani upijać, ona chętnie sama to robiła. Jasne kiedy, trzeba było, potrafiła przestać, tak samo z resztą z innymi nałogami czy zajęciami. Stawiała swoją stopę, tam gdzie należało. Nie można powiedzieć, że była na dobrej czy złej stronie, a to, że zakochała się w osobie, która lubi zabawę to już inna kwestia. Ricks na pewno to wykorzysta i w końcu będzie mogła się wyszaleć, nie musząc się tłumaczyć gdzie co, jak i gdzie. Powie tylko, idę na randkę i to już wystarczy. To będzie taki mały sekret Rick i Sam. Co będą robiły gdzie i z kim to już tylko kwestia ich wyboru.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, przypominając sobie, gdzie dokładnie są i że za wiele czułości może zwrócić na nich uwagę. Wzięła swojego drinka i spojrzała na Sami.
- To za nasze zdrowie i oby ten wieczór trwał jak najdłużej - powiedziała i wzniosła toast upijając kilka łyków słodkawego drinka. Był nie najgorszy. Ricky nie przepadała za cytrusami, a w napojach tym bardziej, ale nie mogła narzekać na swój wybór. I tak było czuć alkohol, a za czystą nie przepadała. Od zawsze wolała drinki. Więcej można było wypić, a i smak lepszy.
Ro zrobiła krok w stronę automatu i już miała włączyć, gdy usłyszała stwierdzenie, swojej już chyba można nazwać to w ten sposób, dziewczyny.
Miała ochotę przewrócić oczami na tekst o misiu, ale do głowy przyszedł jej inny sposób podroczenia się z wysoką dziewczyną. Uśmiechnęła się do niej i podniosła dłoń, po czym skierowała palec w jej stronę i dotknęła brzucha, a raczej żeber.
- A czy ten miś jest w nagrodę? Niestety tylko ten będzie pasował do wnętrza mojego domu i do mnie - powiedziała w odpowiedzi, przygryzając swoją wargę nieumyślnie. Po czym uśmiechnęła się i zrobiła jeszcze dwa łyki drinki, włączając grę. Tym razem próbowała skupić się na niej, tak by Sam nie musiała udawać, że przegrała, ale jej myśli powędrowały trochę gdzie indziej.
- Już wiem. Wiem jak nazwę misia od ciebie. - po chwili wypruła znienacka Ricky i uśmiechnęła się szeroko w zadziornym geście. Po czym wcisnęła kilka przycisków i niestety tym razem przegrała, ale miała wrażenie, że szło jej zdecydowanie lepiej. Spojrzała na Samanthę, biorąc drinka do dłoni i popijając kolejny łyk gorzko słodkiego napoju.
- Mama kiedyś mi opowiadała, że istnieje coś takiego jak znaczenie imion. Miś będzie przynosił mi szczęście i kojarzy mi się z Tobą, czyli z bezpieczeństwem. Może będzie Edward - powiedziała poważnie, patrząc na Samanthę i jej reakcję. Mówiła zdecydowanie poważnie. Wypiła kolejny łyk drinka, nadal spoglądając na dziewczynę, a do pomieszczenia weszła jakaś para i poszła do automatów obok nich.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Sob Lut 04, 2023 12:35 am
Nie pozostawałam dłużna na jakiekolwiek gesty ze strony Roseberry. W zaledwie chwilę i mój drink powędrował w górę w tym cichym toaście.
- I za nas. - Zawtórowałam, nim upiłam swój napój do połowy. Te drinki wchodziły zdecydowanie za łatwo... Musiałam się jednak opanować, co by Ricky nie musiała na siłę dopijać zawartości swojej szklanki i by nie musiała czuć że musi za mną "nadgonić".
Z całą pewnością jednak zaczepka dziewczyny chyba nie zadziałała dokładnie tak, jak by tego oczekiwała. W zaledwie sekundę odsunęłam się od automatu, pozostawiając na nim mojego drinka, nim dłonią objęłam talię tej kruszynki, zbliżając się do niej zdecydowanie za bardzo, nim w jej słodkie małe uszko zdążyłam wyszeptać:
- Tylko jak Twojej siostry nie będzie w domu... - I jak gdyby nigdy nic, wróciłam na swoją poprzednią pozycję, łapiąc już za guziki maszyny. Zupełnie, jakby nic się nie stało. Droczenie się ze mną? Odważna sprawa, a ja nie bałam się wyzwań.
Kto wie? Może właśnie to pozwoliło mi wygrać naszą kolejną bitwę?
- Ba boom! Kolejna kolejka na Ciebie. - Rzuciłam ze śmiechem, opierając się zadkiem o automat i łapiąc za swój napój alkoholowy. Słuchałam w skupieniu słów brunetki, raz po raz podnosząc swoją brew.
- A cóż oznacza Edward, jeśli można spytać? - Znałam się na wielu rzeczach, ale na pewno nie na znaczeniu imion, numerologiach czy innych astrologiach. Nie, żebym chciała wpływać na wybór imienia dla nowego pluszaka, ale byłam ciekawa rozumowania tej małej. Bo z całą pewnością - coś ciekawego za tym musiało się kryć.
Wtem jednak chyba DJowi odpaliła się jakaś nostalgia, bo w tle dało się usłyszeć utwory sprzed kilku lat. Może to właśnie miała być muzyka uderzająca do naszego pokolenia? Nie mogłam się jednak oprzeć znajomej melodii, gdy miałam przed sobą istny cud na ziemi. Wyciągnęłam swoje łapki w kierunku dziewczyny, lekko bujając się do brzmiącej muzyki.
- Baby, I'm so into you... - Zaczęłam nucić w kierunku Ricky, próbując ją porwać do szybkiego tańca. Nie wiedziałam, na ile dziewczyna na to pozwoli i da się ze mną porwać do rytmu, ale... Warto było spróbować, nim skierujemy się ponownie do baru, no nie?
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Sob Lut 04, 2023 5:19 pm
Uczucie, gdy była tak blisko... To było coś niesamowitego. Motylki w brzuchu i nogi odmówiły posłuszeństwa, a przez dłoń na talii przeszły ją dreszcze przez całe ciało. Spojrzała w górę, by spojrzeć w oczy dziewczynie, gdy ta wyszeptała po chwili te słowa. Przyjemne ciarki, które odczuwała, pojawiły się znowu i delikatnie się uśmiechnęła zawstydzona. Na jej policzkach pojawił się rumieniec. Uwielbiała, gdy Sam tak robiła i mówiła. Było to pociągające, a myśli i wyobrażenia, które wtedy mała miała w głowie, traktowała jak coś, o czym marzyła od wielu lat. W końcu ma kogoś do kogo może się przytulić, pocałować i czuć się bezpiecznie. Popatrzyła na Samanthę, gdy ta się odsunęła i dopiero po chwili oprzytomniała i odchrząkając, wróciła do myślenia o automacie.
Miała nadzieję, że Rocky wywiąże się z obietnicy, którą sobie złożyły, że dzisiejsza noc spędzi poza domem. Ricky niby nic nie chciała szykować, ale wiedziała również, że ten wieczór musi być wyjątkowy. Może dlatego zaopatrzyła się w przekąski, gry planszowe i piżamki w ten sam wzór. Może to śmieszne, ale chciała być szczera z Sam i z samą sobą, a ten wieczór wydawał się do tego wyśmienity.
Numerologia i astrologia to była czarna magia, ale znaczenie imion, no cóż, matka kiedyś jej opowiadała, ale nie przykładała do tego zbytniej uwagi, Rocky znała się na tym o wiele lepiej, ale coś się u niej zakorzeniło. A imię Edward brzmiało ładnie dlatego akurat to zapamiętała.
- Oznacza szczęście, pomyślność, a w niektórych książkach można znaleźć Edwarda jako obrońcę. Będzie mi cię zastępował, a jak będziesz, to będzie nas chronił przed wścibskimi spojrzeniami. - zaśmiała się cicho ze swoich dziwnych myśli i dała się porwać na parkiet. Nie ustępowały sobie kroku. Zdecydowanie pasowały do siebie w wielu kwestiach. Taniec był jednym z nich, a najśmieszniejsze było to, że Sam zaczęła nucić piosenkę, a Ricky jej zawtórowała. Znała cały tekst, akurat tej piosenki.
Po kilku piosenkach Ricky pociągnęła ukochaną do baru, gdzie zamówiła dwa kieliszki czystej i zapłaciła.
- Pojedziemy później do mnie? Rocky powinno nie być, a z chęcią spędziłabym z Tobą o wiele więcej czasu, niż zakładałyśmy - powiedziała, nadal nie mogąc zapomnieć słów kobiety, a gdy tylko jej się przypomniała bliskość Sami, nogi zrobiły się jej jak z waty. Poczuła nagle jak ktoś ją, dotyka po plecach i odwróciła głowę. Stał tam mężczyzna w jasnej koszuli, ale wysoki i umięśniony. Czuć było od niego już alkohol, choć było jeszcze wcześnie.
- co taka malutka robi tu sama z koleżaneczką? Nie chcecie pobawić się ze mną i kolegami - zapytał, wskazując na grupkę kolesi, którzy stali przy stole bilardowym. Było ich tam jeszcze trzech. Ricks zrobiła delikatnie krok w stronę ukochanej i poczuła, jak ta się napięła. Szybko trzeba było zareagować. Znała Bartowską, wystarczająco dobrze by wiedzieć, że jest porywcza.
- Nie dzięki czekamy na kogoś, znajdźcie sobie inne panienki do tańca, jesteśmy zajęte. - powiedziała i spojrzała w stronę barmana, a ten załapał dość szybko i podszedł do nich i popatrzył na mężczyznę.
- Patrick daj spokój, czekają na Josepha i Thomasa - powiedział dość donośnie, podając jakieś imiona. Nie interesowało, jej kogo wymienił, ale z drugiej strony to zadziałało i facet odszedł do kolegów. Ricks miała wrażenie, że zobaczyła w jego oczach trochę strachu. Popatrzyła na barmana i się uśmiechnęła.
- Dzięki - powiedziała i wyciągnęła banknot, podając mu, a ten nalał kolejne kieliszki i podał nam z delikatnym uśmiechem. Odsunął się i powędrował w stronę kolejnych klientów, a Ricks popatrzyła na Sam, nadal stojąc blisko, delikatnie się wtulając. - Nie próbuj atakować chłopaka, który jest od ciebie większy. To nie będzie dobre zakończenie randki - dodała półżartem i spojrzała w oczy dziewczynie. Po czym poczuła czyjąś dłoń na tyłku i to z
decydowanie nie dłoń Samanthy. Odwróciła się i zobaczyła mężczyznę, jednego z trójki która stała przy stole bilardowym.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Sob Lut 04, 2023 6:05 pm
Widziałam jak na nią działam i cholernie mi się to podobało. Jasne, nie mogłam powiedzieć że to pierwsze flirty które zarzucałam w życiu, ale jednak teraz było inaczej. To już nie były tylko puste gadki na jeden wieczór przy piwie. To nie były krótkie uprzejmości o których następnego dnia można było zapomnieć. Chciałam budować z nią czułe, miłe historie, które jako stare babuleńki będziemy mogły wspominać z uśmiechem na ustach.
Słuchałam jej słów i jakoś ciepło mi się na serduszku zrobiło. Edward rzeczywiście okazał się być idealnym symbolem tego, co chciałam jej zagwarantować. Uśmiechnęłam się mimowolnie, spoglądając brunetce prosto w jej ciemne oczy.
- Masz rację. Edzio idealnie się tu wpasuje. - Zagaiłam, nie odrywając od niej wzroku. - A inni... Niech patrzą i zazdroszczą. Przed tym Misiek nie musi nas bronić. - Dodałam po cchwili, nim w lekkim objęciu powędrowałyśmy na parkiet.
Nogi same zdawały się nas nosić, gdy ciała poruszały się w rytm melodii. Żywa piosenka i znajomy tekst pozwoliły wykrzyczeć wszystkie myśli plączące się w głowie bez zbędnego przyciągania wzroku gapiów. W końcu co było dziwnego wśród młodych ludzi śpiewających dawne piosenki? Doprowadzała mnie do szaleństwa, moje serce biło niemiłosiernie gdy obok niej się znajdywałam a grawitacja rzeczywiście nie mogła nas trzymać przy ziemi. Niby trywialna piosenka dla nastolatek przed tyloma laty, a teraz wydawała się dziwnie pasująca. Nic dziwnego, że po tych radosnych pląsach i zdzieraniu gardła, trza było nieco zwilżyć usta.
- Netflix and chill? - Odpowiedziałam na jej propozycję, unosząc swoje brwi i lekko przygryzając dolną wargę. Chyba tylko głupiec by się nie domyślił, jaki przekaz się za tym krył i oh... Moje myśli zdecydowanie powędrowały w niewłaściwe rejony jak na miejsce, w którym teraz się znajdowałyśmy.
Na ziemię szybko jednak sprowadził mnie ten mięśniak, który niczym spod ziemi wyrósł za moją księżniczką. Nie zdążyłam zauważyć jego gestu, jednak samo spięcie które ogarnęło brunetkę już zabuzowało krew w moich żyłach. Czułam, jak moje dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści. Nim jednak zdążyłam cokolwiek odpyskować, z ratunkiem przyszedł nam barman. Wzięłam głębszy wdech i tylko posłałam dość chłodny uśmiech w kierunku tego typa, gdy się od nas oddalał.
- Dzban. - Skwitowałam krótko, łapiąc za swój kieliszek, który miałam ochotę opróżnić szybkim haustem. - I wiem, wiem. Nic nie zrobił, jest ok. - Dodałam po chwili z lekkim westchnieniem, próbując przywołać lekki uśmiech na swoją mordkę. Nie chciałam jednak, by jeden buc zepsuł nam udany wieczór. Podniosłam swój kawałek szkła w kierunku dziewczyny, licząc na to że wypije ze mną w "przeplatance" - tak, by wrócić na nieco pozytywniejszą stronę myśli. Czułam, jak przyjemne ciepło roznosi się po moim przełyku, gdy alkohol w końcu trafił do moich ust.
- No i wciąż mam tego miśka... - Nawet nie zdążyłam dokończyć swojej myśli, gdy kolejny palant poczuł się zdecydowanie zbyt pewnie. Teraz jednak nie byłam w stanie się opanować, a i reakcja barmana nie mogła być dostatecznie szybka. Koleś był blisko, za blisko. Widziałam to jego łapsko plasujące się idealnie na tyłku mojej małej Ricky. Zbok pieprzony podniósł mi nerwy daleko poza skalę - na jego własne nieszczęście. Wystarczył tylko jeden, zamaszysty krok w jego stronę, jedno podniesienie ręki i niespodziewany zwrot twarzy gbura prosto o kant baru. - Matka Cię nie nauczyła trzymać łap przy sobie?! - Wykrzyczałam w stronę palanta, gdy wciąż targały mną nerwy. Koleś zdecydowanie był nieco omroczony przez to uderzenie łbem o twardą powierzchnię, ale tu już moje szczęście się skończyło. W gniewie łatwo zapomniałam, że ich jest więcej. Nawet nie wiem kiedy poczułam szybki chwyt od tyłu, który chyba miał mi uniemożliwić jakikolwiek ruch, ale przez to - wpadłam w jeszcze większy szał. Krzyczałam, wyrywałam się, z całą pewnością obiłam żebra gościa, który wciąż mnie trzymał. Nawet reakcje barmana zdawały się tutaj nie działać - bo w sumie co biedny miał zrobić zza lady?
Mój pech jednak nie miał końca, bo też powalony przed kilkoma chwilami buc zaczął się podnosić z ziemi i czując stróżkę krwi spływającą po jego czole również się odpalił.
- Ty szmato! - Wyłapałam tylko między kolejnymi wyzwiskami, gdy i ta swojej buźce poczułam silne uderzenie. Mroczki pojawiły się przed moimi oczami i chyba w tym momencie sama przestałam się wyrywać. Koleś był w szale, tłukł jak opętany, a ja nawet nie miałam się jak bronić. Skurwysyny...
A najgorsze, że to wszystko musiała obserwować moja mała...
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Sob Lut 04, 2023 8:46 pm
Kto by podejrzewał, że randki mogą się kończyć w ten sposób, zamiast szczęśliwie tańcząc i się wydurniając, można widzieć bójkę i rozlew krwi. Ricky nawet nie zdążyła zareagować, gdy Sam złapała tego mężczyznę za głowę i walnęła o blat baru. To działo się zdecydowanie za szybko, jednak wiedziała w kilka sekund, że to skończy się źle. I to nie dla nich a dla Sam. Od razu trójka jego przyjaciół ruszyła mu na pomoc i jeden z nich przytrzymał ją, gdy Ricks chciała się ruszyć, reszta zagrodziła jej drogę. Próbowała podbiec do niej jakoś zareagować, zrobić cokolwiek, jednak w tym przypadku barman okazał się szybszy. Gwizdnął głośno, a do sali wszedł ochroniarz, a od drugiej strony jacyś dwaj mężczyźni, których nie widziała wcześniej.
Szybkim ruchem nałożyli na mężczyzn dźwignię, Ricks znała ten ruch, niejednokrotnie widziała, jak w szkole chłopcy tak robili, i wyprowadzili ich z knajpy.
Ricky podbiegła jak najszybciej do sam i ze łzami w oczach delikatnie podniosła jej głowę z ziemi, na którą upadła.
-Prosiłam... - zapłakana wyszeptała, całując ją delikatnie w czoło i próbując złapać z nią kontakt.
- Zamów taksówkę - powiedziała, głośniej do barmana, a ten podniósł telefon i wybrał numer. Ricky popatrzyła na Sami i wyciągnęła chusteczkę, by choć trochę wytrzeć krew.

Gdy taksówka dojechała, Ricky pomogła Sam wyjść z knajpy i pojechały do mieszkania dziewczyn, z którego wcześniej wyjeżdżały. Ricky tak jak podejrzewała, Rocky już nie było. Wyciągnęła z apteczki leki przeciwbólowe, wodę utlenioną, gazę i plastry. Nie znała się na tym za dobrze, to jej siostra się tym zajmowała, ale wiedziała, chociaż co do czego jest i jak się tego używa. A w domu zawsze apteczek było co niemiara.
Przyniosła wszystko na stół w jadalni i zobaczyła karteczkę, na której było zgrabne pismo Ro.

Bawcie się grzecznie i pamiętajcie, że wracam o 8 rano

Delikatnie się uśmiechnęła i spojrzała na Sam. Teraz gdy już nie miała, aż tak dużo krwi na twarzy nie wyglądała źle, ale Ricks i tak martwiła się o nią. Ściągnęła futerko, ukazując prawie gołe plecy i nalała odrobinę wody utlenionej na gazę i podeszła, by wymyć rozcięcie, które miała na przeciętej wardze. Zaczęła delikatnie dokładać gazę i popatrzyła w oczy dziewczynie, kiwając przecząco głową.
-Będę musiała uważać, żebyś tak się więcej razy nie załatwiła. Jak teraz będę cię całować? Poza tym, co cię jeszcze boli - zapytała trochę zaczepnie, żeby zagłuszyć napięcie, które w tej chwili tu panowało. Nie chciała wybuchnąć, a to, co się stało, nie podobało jej się i chciała zrobić kazanie dziewczynie, dlaczego tak nie powinna robić, ale wiedziała, że mogą wtedy się pokłócić.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Sob Lut 04, 2023 9:04 pm
Nie chciałam złego. Naprawdę, nie chciałam. Po prostu nienawidziłam tak bezpośrednich palantów, którzy uważali, że wszystko im wolno. W normalnych warunkach, gdyby zachował się jak prawdziwy facet, miałabym szansę. Chciałam się zachować jak bohater ratujący panienkę z opresji, a teraz sama potrzebowałam ratunku.
Szumiało mi w głowie i to bynajmniej od alkoholu.Te kilka chwil zdawało się rozciągać w nieskończoność, czułam żelazny posmak krwi w swoich ustach i nawet nie wiem kiedy - sama uderzyłam głową o posadzkę. Nie wiem, czy na krótką chwilę straciłam w tej chwili świadomość, czy to nerwy sprawiały że kompletnie nie wiedziałam co się dzieje. W pamięci prześwitywał mi tylko jej płaczący głos i oczy pełne smutku, które nawet w tym zamglonym spojrzeniu zdawały się mnie oceniać...

Dopiero będąc w taksówce zaczęłam dochodzić do siebie. Cała adrenalina spadła, ból dopiero dawał się we znaki. Wymiętoloną chusteczkę tylko ocierałam stróżkę krwi spływającą z mojej wargi, odchrząkując niechętnie.
Kurwa. Bolało.
Całą drogę przejechałyśmy chyba w milczeniu. Nie wiedziałam nawet, co mam mówić. W normalnych okolicznościach pewnie bym się już zmyła, spierdoliłabym gdzie pieprz rośnie. Ale... Teraz to nie pasowało. Musiałam ją za to przeprosić, choć słowa tak ciężko przeciskały się przez gardło.
Gdy tylko weszłyśmy do mieszkania - przy czym na szczęście nie potrzebowałam już takiej pomocy, jak przy wyjściu z baru - Swoje kroki od razu skierowałam na kanapę, na której to posadziłam swoje zacne 4 litery. Spoglądałam raz po raz na krzątającą się brunetkę, gdy tak kolekcjonowała chyba całe szpitalne wyposażenie. Jedno, co mnie teraz tylko cieszyło - nie miała już na twarzy tego samego wyrazu, jaki wrył mi się w pamięć na podłodze tego baru.
- Ricks, ja... - Syknęłam, gdy poczułam szczypanie na wardze spowodowane tym środkiem odkażającym. W sumie chyba zasłużyłam na więcej po takim popisie. - Przepraszam... - Wydusiłam z siebie prawie bezdźwięcznie, dając jej kontynuować zaczętą pracę. Było mi cholernie głupio, nawet mimo faktu, że przecież wiedziałam skąd te zachowania się brały. Chciałam ją chronić, a wyszło... Jak zawsze.
- Lepiej powiedz, czy Tobie nic nie zrobili. - Odparłam dość pewnie. W tym szale nawet nie widziałam, czy jej na pewno nic nie grozi, czy i na niej się to nie odbiło. Pociągnęłam ją bliżej siebie, co by chociaż usiadła te kilka centymetrów przede mną. Z całą pewnością, w oświetleniu mieszkania dało się już zauważyć malującą się śliwkę pod moim okiem. - Jaja bym urwała jakby chociaż włos z Twojej głowy spadł. - Dodałam w kolejnej chwili, zaciskając swoją dłoń w pięść. Emocje, choć opadłe, z całą pewnością wciąż mną nieco targały. Na samą myśl, że cokolwiek mogło się stać, poczułam kłujący ból w głowie, na co odpowiedziałam tylko szybkim przymknięciem powiek. Byłam za twarda - a może taką chciałam udawać - by się teraz nad sobą mazać, choć przecież moje ciało wyraźnie dawało znać, że znacznie więcej poszło tutaj nie tak...
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Sob Lut 04, 2023 9:56 pm
Ból to jest coś, co minie, nie trzeba się tym za bardzo przejmować, ale jeśli stałoby się coś gorszego, kto wie. To tego już nie odwrócisz. Dlatego Ricky chciała uniknąć zwady, dlatego chciała stamtąd wyjść, ale nie zdążyły. Teraz ponoszą obie tego konsekwencje. Każda decyzja ma swoje konsekwencje i skutki, po prostu następnym razem będą musiały bardziej uważać i wycofać się już na samym początku, a nie wpychać się na pierwszy ogień. Bo nie na tym życie polega. Trzeba myśleć o wszystkim i brać pod uwagę wszystkie strony, a nie tylko dobrą lub złą. Przemyśleć skutki i rozejrzeć się czy nie ma więcej przeciwników niż przyjaciół.
Ricks spojrzała na dziewczynę, trochę nie rozumiejąc, za co przeprasza i delikatnie się uśmiechnęła, pokazując dwa rzędy białych zębów. Poczuła jak Sami, ją przyciąga i się przybliżyła, choć przy takiej odległości jej skupienie spadało, potrafiła zrozumieć, dlaczego to zrobiła. Złapała ją za podbródek i podniosła do góry jej buźkę, tak by wytrzeć resztki, stróżki krwi, którą miała na sobie. Przejechała dłonią po jej podbródku, szyi zahaczając o jej brudny podkoszulek. Walnęła się dłonią w czoło i wstała jak oparzona.
Podeszła do blatu gdzie leżały leki i podała jedną tabletkę dziewczynie razem ze szklanką wody.
- Nie masz za co przepraszać, chciałaś mnie chronić to zrozumiałe, a teraz weź to i rozbierz się. - powiedziała, po czym chyba dopiero po chwili dotarło do niej, co powiedziała, bo się zarumieniła i szybko dodała - dam ci czyste ciuchy. Znaczy się - zarumieniona poleciała w stronę swojego pokoju, zamknęła za sobą drzwi i spróbowała uspokoić oddech. Wizja roznegliżowanej Samanthy działała na nią jak afrodyzjak, więc musiała postarać się, by wyrzucić to z głowy.
Po chwili podeszła do szafy i wyciągnęła dwa stroje. Prawie identyczne stroje. Chciała dodać trochę radości z całej tej sytuacji, wiec kupiła niedawno dwie piżamki, jednorożce. Jeden był różowy drugi niebieski. Założyła na siebie ten jej różowy i wzięła ze sobą niebieski.
Wchodząc z powrotem do salonu, skierowała się do zamrażarki, jednak kątem oka spojrzała na Sam i rzuciła w jej stronę niebiesko białe ubranie. Z zamrażarki wyciągnęła woreczek z lodem i owinęła go w czystą ściereczkę. Podeszła do swojej ukochanej i założyła swój kaptur z szerokim uśmiechem ,pokazując jakim pięknym jednorożcem jest. Zaczęła się śmiać i wskazała na materiał, który Sami dostała przed chwilą.
- No już, już. Przebieramy się i położysz się. Ból zapewne minie po lekach, a tu masz lód, zaraz ci dołożę do oka, żeby opuchlizna trochę zeszła.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Sob Lut 04, 2023 11:28 pm
Czym jest ból fizyczny, gdy z każdą mijającą minutą to ten egzystencjonalny dawał mi coraz bardziej w kość? Nie chciałam nigdy postawić jej w tej pozycji, a tym bardziej - nie w taki dzień jak dzisiaj! No ale musiałam, po prostu musiałam pokazać swoje różki...
Całe szczęście rzeczywistość powoli zaczynała się malować w nieco ładniejszych kolorach. To jej drobne ciało coraz bliżej mnie, ta delikatna rączka tak gładząca moją skórę... Mogłabym się utopić w tym momencie i częściej dawać sobie twarz obijać, jeśli tylko by obiecała, że częściej będzie mnie dotykać z taką czułością. Ale w tym momencie ten jej nagły zryw... Kompletnie wybił mnie z tropu.
Spojrzałam za nią gdy odbiegała w stronę blatu. Dopiero teraz miałam chwilę, by zwrócić uwagę na jej odkryte plecy i biodra poruszające obcisłą sukienką. Rany... Miałam zdecydowanie więcej szczęścia niż rozumu, że akurat na nią trafiłam.
Złapałam małą kapsułkę, którą wrzuciła do mojej dłoni, jednak jej kolejne słowa...
- Roseberry... - Padło z moich ust, niby zszokowanym tonem, gdy uniosłam swoje brwi - nie mogłam powiedzieć, że bez bólu. Sama jednak chęć dalszego droczenia się była silniejsza, niż resztki zdrowego rozsądku. Zaśmiałam się też, nieco ochryple, gdy tak próbowała naprostować swoją wypowiedź. - Dobra dobra, i tak wiem że chcesz mnie zobaczyć jaką bóg mnie stworzył. - Dodałam po chwili, nim ta zniknęła za drzwiami sypialni. Dopiero teraz miałam też chwilę, by w końcu łyknąć podaną wcześniej tabletkę. Mogłabym przysiąść, że wysiorbałam przy tym całą szklankę wody, próbując przepłukać metaliczny smak z moich ust. Westchnęłam ciężko, i mimo obolałego ciała... Nie mogłam odmówić tej okazji.
Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
Nim dziewczyna wróciła do salonu, zdjęłam swoją kurtkę i przybrudzoną koszulkę. Dopiero teraz mogłam zauważyć kilka siniaków malujących się na moich żebrach i ramionach - prawdopodobnie spowodowanych przez trzymającego mnie gościa. Z całą pewnością jednak nie było to nic poważnego i nie wyglądało to gorzej, niż obrażenia na mojej twarzy. Cóż... Właśnie mierzyłam się z konsekwencjami swoich czynów.
W tej chwili biało niebieskie szmatki zostały rzucone w moją stronę. Trochę zszokowana spojrzałam to na brunetkę, to na kupkę materiału, która właśnie znajdowała się w moich dłoniach. Potrzebowałam kilku sekund, nim połączyłam kropki, widząc zabawny, jednorożcowy kapturek.
- No przyznam, tego się nie spodziewałam. - Stwierdziłam ze śmiechem, po chwili trącając odstający nosek na jej nakryciu głowy. Była... Po prostu urocza. No jak jej nie kochać?- Chcesz oglądać show? - Zapytałam po chwili, unosząc jedną brew, bo w sumie nie wiedziałam - może serio oczekiwała tu jakiegoś striptizu?
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Nie Lut 05, 2023 2:05 am
Dzień jak co dzień, może różni się tylko tym, że miały randkę, ale poza tym to był normalny dzień. Randka to też nic nadzwyczajnego, zawsze można iść na kolejną i jeszcze jedną, i jeszcze jedną. To nie koniec świata, że po randce wylądowały w domu. Jasne może z innych powodów niż myślały, że wylądują, ale nic straconego. Zawsze można obejrzeć jakiś film albo zagrać w gry planszowe. Na pewno jakieś się tu znajdą. Zerknęła przez ramię, słysząc odpowiedź dziewczyny, co jeszcze bardziej ją zawstydziło. Może i chciała zobaczyć ją nagą, ale nie w takiej sytuacji. W innej bardziej przyjemnej. Nie skomentowała tego i zrobiła co swoje, jednak gdy wróciła, a Sami siedziała prawie na wpół goła, nogi się pod nią delikatnie ugięły. Na szczęście zapanowała nad swoimi reakcjami i zrobiła to, co miała w planie.
Usiadła w końcu na kanapie obok Edzia i patrzyła na Sami czekając by mogła dołożyć lód. Wróć, nie patrzyła, pożerała ją wzrokiem, gdy dziewczyna zwróciła na to uwagę, ta mimowolnie odwróciła wzrok.
- Przepraszam, dam ci się przebrać. Pójdę po jakieś gry albo zamówię jedzenie. - powiedziała, szybko po raz kolejny wstając i próbując skierować się do pokoju Rocky, gdzie wiedziała, że znajdzie Monopoly. - Tajskie, chińskie, czy może włoskie? - zapytała jeszcze, sięgając po telefon, by złożyć zamówienie na jedzenie i poprawiła kaptur, tak by nie spadał jej w stronę twarzy. Po czym poszła po grę.

Po złożeniu, zamówienia i przyniesieniu gry, wzięła dwa kieliszki z górnej szafki w kuchni i czerwone wino z dolnej. Może Rocky nie lubiła jak Ricks piła w domu, ale to nie jej wina, że rodzice przywieźli tutaj kilka butelek na zapas. Szkoda, żeby się zmarnowało. Postawiła kieliszki na stoliku i nalała do nich trunek. Podała kieliszek Sami, po czym drugi przyłożyła do swoich ust. Półwytrawne lekko słodkawe z nutką goryczy w zapachu.
- Co robimy, zanim przywiozą jedzenie - zapytała, siadając na tyle blisko Sami, by dotykać jej nogą. Popatrzyła na nią i lekko się uśmiechnęła. Była zawstydzona, skrępowana, niepewna.- Sami wiem, że to nie najlepszy moment, ale chciałam z Tobą porozmawiać. No wiesz o mnie i o tym, co się dzieje między nami. Jestem świadoma, że miałaś kogoś przede mną, ale... ja..... Jesteś moją pierwszą - powiedziała prawie na jednym wydechu, by mieć to już za sobą. - Nigdy z nikim nie byłam - dodała już trochę spokojniej, ale i ciszej.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Nie Lut 05, 2023 2:45 am
W mojej głowie z całą pewnością filmy czy gry nie były w priorytecie, ale przecież nie powiem tego na głos. Może też chciałam poniekąd wynagrodzić tej małej te nerwy, z którymi musiała się zmierzyć zaledwie kilkadziesiąt minut temu? Byłam gotowa zrobić dla niej wiele, byle móc spędzić kolejne minuty razem. W sumie chyba powinnam się cieszyć, że po tym pokazie w barze i ona nie kopnęła mnie w zadek, bo przecież miała do tego pełne prawo.
Jedno się jednak nie zmieniało. Działałam na nią i nawet krótkie spojrzenie w jej stronę dawało mi tę świadomość. To było poniekąd budujące, że nawet z obitą twarzą patrzyła na mnie jak na kolejny cud świata. Mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem, udając że nie widzę jej wzroku. Nie chciałam przecież, żeby dziewczyna całkowicie się speszyła. To chyba... Nie do końca się jednak udało.
- Jesteś słodka... - Rzuciłam tylko, gdy tak uciekała w stronę pokoju, dając mi tę namiastkę prywatności. Nie czekając dłużej, zsunęłam ze swoich stóp buty, a po chwili zdjęłam spodnie, co by móc się wcisnąć w przygotowaną uroczą piżamkę. Nogawki i rękawy były co prawda nieco przykrótkie, ale do tego zdążyłam już przywyknąć przez lata samodzielnych zakupów. Podciągnęłam każde z nich, by zatrzymały się na moich kończynach mniej więcej na wysokości 3/4, co dawało nieco więcej wygody, niż rozciąganie tego kawałka garderoby. Starannie zapięłam białe guziczki, po czym wciągnęłam kaptur na swoją rozczochraną już głowę. - Może tajskie? - Odkrzyknęłam jej w odpowiedzi.
Chciałam ogarnąć swoje ubrania, żeby nie leżały rozwalone po salonie, jakbyśmy nie wiadomo co robiły. W tej samej chwili z kieszeni mojej kurtki wypadła paczka papierosów.
- Młoda, palicie w domu? - Zapytałam, nim brunetka zdążyła wrócić do salonu. Korciło mnie na fajkę, ale nie chciałam by następnego dnia miała pogadanki z siostrą na temat smrodu. W tej samej chwili też ponownie usiadłam na kanapie, łapiąc za rozpuszczający się woreczek z lodem. Ostry chłód przeszył moją skórę, gdy na sekundę przyłożyłam worek do swojego oka. Ostatecznie jednak stwierdziłam, że już chyba wolę biegać z tym limem pod okiem, niż katować się odmrażaniem powieki.
- Uroczo Ci zwisa ogonek - Zaśmiałam się, gdy tak biegała zbierając kolejne fanty po domu. - I nie boisz się że ta śnieżna biel zmieni kolor? - Dopytałam, spoglądając na kolor lanego trunku. Ostatecznie jednak też złapałam za kieliszek i nim upiłam łyka - stuknęłam nas kantami szkła. Z całą pewnością - to był znacznie lepszy środek przeciwbólowy.
- No słuchaj, pytałaś czy coś mnie boli, a ja akurat mam małe kuku, o tutaj... - Odpowiedziałam dość zalotnie, korzystając z tej niewielkiej odległości między nami, gdy nachylałam się lekko w kierunku mojej kruszynki. Dość szybko jednak wycofałam się z tego pomysłu, gdy doszedł do mnie jej lekko spanikowany ton.
- Hej, hej. Spokojnie mała. - Rzuciłam lekko z pokrzepiającą nutą. - Nie musimy się z niczym spieszyć, nie musimy robić rzeczy na które nie masz ochoty. Po prostu... Nauczymy się wszystkiego razem, po naszemu, jasne? - Dodałam po sekundzie, przywołując nonszalancki uśmiech na swoją mordkę. Nie chciałam, by młoda czuła przy mnie jakąkolwiek krępację, by musiała się wstydzić tego, kim była. Miałyśmy na wszystko czas. Jeśli nie dzisiaj - to w przyszłości. - No, chodź tutaj. - Rozłożyłam swoje ramiona w zapraszającym geście do przytulenia. Wystarczyło mi, żeby czuła się przy mnie bezpiecznie.
Wystarczyło że byłyśmy my - przeciw całemu światu.
Ricky Roseberry
Ricky Roseberry
Pseudonim : Sofia
Wiek postaci : 25
Zawód : Grafik komputerowy
Moc : Tarcza mentalna - fizyczna
Wzrost i waga : 157 / 54

Rejestracja : 27/01/2023
Punkty : 14
Liczba postów : 43

Informator
Grupa krwi: A-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW37/100I'm on your side UdWvTHi  (37/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t712-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t723-ricky-roseberry#1403https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t721-ricky-roseberryhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t722-ricky-roseberry

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Nie Lut 05, 2023 5:25 pm
Jasne, że chciała dać jej trochę prywatności, przecież nie są małżeństwem, żeby móc ot, tak robić wszystko swobodnie, poza tym niby były razem i niby się długo znały, ale z drugiej strony nie znały się na tyle długo i dobrze by móc robić co się żywnie podoba. Przecież jeśli Ricks miałaby się przebrać, również wolałaby, żeby Sami się przynajmniej odwróciła. Może to głupie, ale czułaby się z ty lepiej, może dlatego szybko odwróciła swoje myśli od prawie nagiej Sam.
- Możesz palić. Rocky nie pali, a ja okazjonalnie, ale dym mi nie przeszkadza, a później wywietrzymy - powiedziała, delikatnie kręcąc kieliszkiem z winem, by wydobyć z niego lepszy smak czy jakoś tak to się tłumaczy. Nie ważne tato zawsze tak robił. Słysząc jej komentarz o bieli, popatrzyła na nią z uśmiechem i zaprzeczyła kiwnięciem głowy. Może to nie byłby najlepszy scenariusz, ale to zawsze byłaby część wspomnień. Poza tym bardziej obawiałaby się poplamić dywan i kanapę niż ubrania. Ciuchy przecież zawsze można ściągnąć... Rumieńce na twarzy Ricky się pojawiły, jeszcze większe co by to oznaczało, ale po chwili spojrzała w oczy Sam i się ucieszyła, dziewczyna rozumiała jej obawy, albo raczej nie tyle rozumiała, co po prostu nie chciała jej pośpieszać, co bardzo ją ucieszyło. Może nie chciała jej zranić, ale właśnie tej pewności, tej jednej wypowiedzi potrzebowała jak niczego innego.
Odstawiła kieliszek na stolik i zbliżyła się do Sam, tak by móc się przytulić. W końcu zaprosiła ją do tego, wtulając się w nią, położyła jedną dłoń na jej talii i podniosła się, tak by móc spojrzeć dziewczynie w oczy. Wciągnęła głębiej powietrze, napawając się jej zapachem, po czym zbliżyła się i delikatnie ją pocałowała. Nie chciała, żeby ją to w jakikolwiek sposób zabolało, ale potrzebowała bliskości. Chciała jej i to już od paru tygodni. Planowała wykorzystać ten wieczór i noc na to, by ją lepiej poznać, by poznały siebie nawzajem w ten bardziej umysłowy sposób, jak i fizyczny.
- Kocham Cię Mi. Na zawsze i mam nadzieję, że ta noc będzie niezapomniana dla nas obu - wyszeptała i pocałowała ją po raz kolejny, tym razem starając się najdelikatniej jak, potrafiła pogłębić ten pocałunek. Jednocześnie swoją dłoń przesunęła na kark dziewczyny i zaczęła bawić się jej włosami.
Samantha Bartowski
Samantha Bartowski
Pseudonim : Sam
Wiek postaci : 29
Zawód : -
Moc : Alkokineza
Wzrost i waga : 170/47

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 19
Liczba postów : 65

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
I'm on your side K3GW5YW11/100I'm on your side UdWvTHi  (11/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t692-samantha-yasmine-bartowskihttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t710-samantha-bartowski#1319https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t709-samantha-bartowski#1318

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Nie Lut 05, 2023 6:16 pm
Można było o mnie powiedzieć wiele. Często bywałam chamska i porywcza, zdarzało mi się wykazywać agresją, ale z całą pewnością (jeszcze!) nie byłam ostatnim chujkiem i nie zamierzałam nikogo wykorzystywać. W szczególności - nie tej małej.
Słysząc jej komentarz, wyciągnęłam jednego papierosa, na krótką chwilę umiejscawiając go w swoich ustach. Po sekundzie też zwróciłam paczkę w kierunku Ricky, jakby ją też miało złapać na małego dymka. Nie zdążyłam jednak nawet ogarnąć zapalniczki, bo już w kolejnym momencie poczułam jej drobne ciało wtulone we mnie. Objęłam ją swoimi ramionami, chowając ją przed złem całego świata. W tych czterech ścianach nie liczyło się już nic, poza nami.
Widząc jej wzrok od dołu, posłałam w jej stronę pokrzepiający uśmiech. Mogłam zapomnieć o bólu, o nieszczęściach, o nieprzyjemnych wydarzeniach minionego wieczoru. To wszystko nie miało już teraz znaczenia.
Odwzajemniłam ten jej drobny buziaczek, zanurzając się w tej chwili z zamkniętymi powiekami. Była taka ciepła, delikatna, a jej drobne rączki przyprawiały mnie o dreszcze.
Nie mogłam jednak oprzeć się przed wydaniem z siebie chichotu, gdy tak słodko do mnie powiedziała. - Tego jeszcze nie słyszałam. - Stwierdziłam, przygryzając lekko swoją wargę, czego dosyć szybko zaczęłam żałować. Nie dałam tego po sobie jednak poznać i młoda chyba też tego nie wyczaiła, bo już po chwili na nowo była do mnie przyklejona.
Zapomniałam o winie w kieliszku. Zapomniałam o fajce, która leniwie zaczęła się toczyć po materiale kanapy. Czując jej bliskość, sama się nieco poprawiłam przy tym kolejnym zbliżeniu. Nie wiedziałam na ile brunetka pozwoli, nie chciałam być wobec niej nachalna po jej wyznaniu... Ale starałam się, żebyśmy mogły być jeszcze bliżej. Chciałam, żeby słodko usadowiła się na moich kolanach w tym pogłębiającym się pocałunku.
Sponsored content

I'm on your side Empty Re: I'm on your side

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach