Go down
The Gifted
The Gifted
Wiek postaci : 0
Rejestracja : 07/09/2022
Punkty : 488
Liczba postów : 717
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/

Sala treningowa walki wręcz Empty Sala treningowa walki wręcz

Nie Lut 12, 2023 11:07 am

   
Sala Treningowa
walki wręcz


   
Pomieszczenie, przystosowane do wszelkich treningów związanych z walką wręcz. Znajduje się w nim niezbędny sprzęt (rękawice, worki treningowe, ochraniacze czy tarcze) oraz ring treningowy. Podłogi wyłożone są specjalnymi matami, mającymi na celu absorpcję siły wszelkich upadków. Przy niektórych ścianach znajdują się lustra weneckie, za którymi może przebywać dodatkowa ochrona przybytku.
   
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Nie Lut 12, 2023 4:05 pm
//2 grudnia

Poniedziałek.
Początek tygodnia, powrót do pracy po zdecydowanie zbyt krótkim weekendzie (bo czy z resztą można mówić o weekendach, kiedy nie ma się normowanego czasu pracy?) i od razu wpłynięcie na zdecydowanie zbyt głęboką wodę.
Miałam zaplanowane aktywności na cały tydzień. W moim kalendarzu (gdybym taki prowadziła) jak byk byłby wpisany trening ze sparingiem, w poniedziałek o 5.15 z rana. Stałam więc, przygotowana, ubrana w dres, stanik sportowy i buty sportowe, ale... Moje towarzystwo nigdy nie nadeszło.
Zaciągnęłam na swój tors kurtkę od munduru, pospiesznie kierując swoje kroki w kierunku baraków. Nie cyrtoliłam się z "cichym wchodzeniem" bo rekruci od dawna powinni być już na nogach. Stopy zaprowadziły mnie prosto w okolice łóżka pewnego wciąż chrapiącego jegomościa, nad którym to się nachyliłam.
- Bartowski! - Wyrzuciłam z siebie podniesionym tonem, jednocześnie pilnując, by nie być w zasięgu "zrywu" mężczyzny. - Matka Cię nie uczyła, że nie należy kazać damie czekać? - Zapytałam po chwili, gdy już zauważyłam że gały bruneta muszą być otwarte. Wewnętrznie się gotowałam, bo niczego nienawidziłam tak, jak braku szacunku do czasu drugiej osoby - tym bardziej, gdy tą drugą osobą była ja. - Dupa w troki, sala treningowa, 5 minut. - Dodałam na koniec, przechylając po chwili swoją głowę z cichym chrupnięciem w moich kręgach. Miałam w głębokim poszanowaniu, co inni mieszkańcy baraku mogli sobie teraz myśleć, gdy prężnym krokiem opuszczałam ten przybytek, kierując się tam, gdzie oryginalnie miałam się spotkać z Aaronem.
Pewne było jedno. Na dzisiejszym treningu na pewno mu nie popuszczę.
Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Sob Lut 18, 2023 5:44 pm
| 2 grudnia 2019 roku, ok. 5:30

Myślałem, że będę miał odpuszczone. Inaczej wstałbym na poranne ćwiczenia, o których przecież nie mógłbym zapomnieć czy tym bardziej je przespać. Sam z reguły wstawałem wcześniej by pobiegać albo popływać, szczególnie że nie mogłem spać albo mój sen przerywały koszmary, które z reguły uciekały z mojej głowy, kiedy tylko podrywałem ją z poduszki. A te, które pamiętałem... musiałem jakoś rozchodzić, odreagować.
Ale dziś myślałem, że będę miał odpuszczone, gdyż późno wróciłem wraz z kilkoma członkami swojego oddziału. Ochrona kilku samochodów z lekami znacznie się wydłużyła ze względów na ciężkie warunki pogodowe, więc spać poszedłem około drugiej, po piątej obudził mnie wrzask kobiety... O ile kobietą można było nazwać Morgan Wright. Raczej potworem, biorąc poprawkę na moje niedospanie.
Nie powiedziałem nic. Jedynie z moich ust wydało się zbłądzone jęknięcie. Oczy miałem zamglone, choć otwarte szeroko. Wszystko mnie łamało. Krzyczało o odpoczynek, ale nie mogłem, nie było czasu. Trzeba było iść, szczególnie jeśli pracowało się na swoją dobrą reputację jako pies i kundel. A nieco ją ostatnio nadszarpnąłem porywczością. W takich chwilach cieszyłem się, że miałem na szyi tę wstrętną i mało wygodną obrożę. Najważniejsze, że mogli mnie powstrzymać przed spaleniem kogoś żywcem - tyle mi wystarczyło.
Bo to właśnie moje płonące ofiary śniły mi się po nocach, a także obraz poparzonej Teresy. Może nie z mojej winy, ale jednak mogłem to przecież powstrzymać. Gdybym się tylko bardziej przyłożył.
Zebrałem się. Przemyłem twarz wodą i niecałe pięć minut później byłem już w sali treningowej. Co jak co, ale potrafiłem być punktualny i nie pozwalałem damom czekać.
- Rozumiem, że chcesz mieć fory skoro ściągasz mnie z łóżka po trzech godzinach snu? Myślałem, że wyżej mierzysz swoje możliwości, Morgan - odparłem na zaczepkę, witając się z Wright. Laska miała wielkie ambicje i zapewne wiele osiągnie. Czasy się zmieniały. Na lepsze dla niej, na gorsze dla mnie, ale miałem nadzieję, że wkrótce odzyskam pamięć i będę mógł poczuć ulgę w związku z. Pragnąłem w końcu poczuć spokój. Żyć.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Nie Lut 19, 2023 9:20 pm
Dotarłam z powrotem na salkę, gdzie zdjęłam swoją kurtkę i oczekując na mego towarzysza - zaczęłam się przygotowywać do zbliżającego treningu. Ot, trochę rozciągnięć, może nawet zdążyłam zrobić z dwie pompki, gdy szanowny jegomość w końcu przekroczył wciąż otwarte drzwi.
Wstałam na równe nogi, pocierając swoje dłonie, składające się powoli w pięści.
- O moje możliwości się martwić nie musisz. Ale jak pewnie wiesz, terroryści też nie będą czekać aż szanowny królewicz się wyśpi. W sytuacji mobilizacji też byś tak płakał? - Zapytałam, zbliżając się do chłopaka, z uniesioną jedną brwią. Jakby pięknie nie opisywali Departamentu, byliśmy do jasnej cholery żołnierzami. Nawet wyrwani z kilkuminutowego snu, powinniśmy być zawsze gotowi do akcji. - Wyśpisz się w trumnie. - Dodałam po chwili, dość oschle, jednak po krótkiej sekundzie przywołałam już uśmiech na swoją twarz. W końcu... Przyszedł czas na nieco przyjemniejszą część tego spotkania. - A teraz bez skomlenia, szybkie rozciąganie i 20 pompek pieseczku. - Rzuciłam wyzywająco, nie odrywając wzroku od oczu bruneta. Rozgrzewka była ważną częścią treningu, której nigdy nie pomijałam. Pomagała uniknąć zbędnych kontuzji i przygotowywała ciało do następnych wyzwań. Przy Bartowskim wiedziałam też, że nie muszę się specjalnie ograniczać, bo koleś był całkiem dobrze wytrenowany, nie to co niektóre kundle zgarnięte z ulicy, których kilka kropel potu potrafiła już powalić na ziemię. W sumie... Chyba nawet lubiłam te treningi z Inferno, bo z całą pewnością był w stanie dorównać mojego tempa - nawet, gdy sam był niemal na wykończeniu.
Oczywiście, w tych krótkich ćwiczeniach mężczyzna nie był sam - bowiem i ja przygotowywałam swoje ciało, robiąc te same czynności, co i mój obecny partner.
Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Pon Lut 20, 2023 8:49 pm
Zaczepiałem tylko Morgan z powodu czystej rywalizacji, ale kiedy odpysknęła, zawrzała we mnie męska duma. Może faktycznie nie powinienem był jęczeć, być twardy i zdyscyplinowany. Z pewnością lepiej by to wyglądało niż wersja pipa o poranku. Przy tych rozkminach zacząłem się powoli rozciągać, taki wstępny-wstępniaczek i jednocześnie zatrzymałem się, słysząc o trumnie. Jak zwykle na te słowa przeszedł mnie dreszcz, jak gdyby moje ciało wiedziało coś więcej niż ja, jak gdybym miał okazję kogoś... żegnać w trumnie? Raczej osobiście nie obawiałem się śmierci; prędzej wiecznej amnezji.
- Trumna jest dla słabych - odparowałem jedynie, po czym zrobiłem kilka wymachów i pajacyków, po czym padłem na glebę. Co jak co, ale te dwadzieścia pompek będzie należało do mnie. Morgan była silną babką. Nie leciała w kulki. Nie jęczała. Zdyscyplinowana. Chłopaki mówili, że wojsko płynęło jej we krwi, więc się nie dziwić. Dla mnie to były raczej początki. Nie wiedziałem i to było irytujące. Wkurwiające - nie wiedzieć kim się było, co się robiło. Raczej po niechęci niektórych osób, złe rzeczy, ale czy te osoby przypadkiem nie lubiły po prostu wszystkich mutantów? Morgan niby też nie lubiła, ale bywało, że czułem się przy niej swobodnie. Może za swobodnie? Jednak, cóż, nieukrywano, że jesteśmy podkategorią żołnierza. Ale dam z siebie wszystko. Pokażę, że jestem im równy. Bądź co bądź wiedziałem przynajmniej o sobie tyle, że nie przepadałem za używaniem swojej mocy w ten negatywny, brutalny sposób. Skręcało mnie, kiedy ktoś przeze mnie cierpiał. Katowałem się tymi myślami.
Tempo narzuciłem szybkie. Aż żałowałem, że seria skończyła się tak szybko. Przynajmniej odpowiednio rozgrzała mnie do dalszej części treningu.
- C0 mamy na dziś zaplanowane? - zapytałem, wstając z podłogi. Biorąc poprawkę na swoje zmącone myśli, chętnie zrobiłbym wielokrotność pompek. Sto, sto dwadzieścia, dwieście? Może póki nie padnę? Póki nie będę mógł się podnieść? Myślę, że to byłaby należyta kara i odreagowanie, i praca nad sobą. Wszystko w jednym.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Pon Lut 20, 2023 9:32 pm
Widziałam tę zmianę nastawienia, jaka nastąpiła praktycznie w ułamek sekundy. To się nazywa dobrze wytresowany piesek.
- Dobrze powiedziane, Inferno. - Skinęłam głową z zadowoleniem, patrząc jak chłopak w końcu bez ogródek bierze się do roboty. Gdy ja skończyłam swoją partię rozgrzewki, wstałam, rozciągając nieco ramiona. Zbliżyłam się do prostego odtwarzacza muzyki, by nieco umilić nam dzisiejszy trening i uruchomiłam pierwszą piosenkę z jakiejś składanki. Akurat się złożyło, że trafił nam się idealny utwór do dalszych ćwiczeń.
Zaczęłam popstrykiwać swoimi palcami, lekko tanecznym krokiem zbliżając się do sprzętu pod ścianą sali.
- Standard. Najpierw ćwiczysz ciosy, potem sparing. Wciągaj rękawice pieseczku. - Stwierdziłam dość lekko, zrelaksowana dzięki płynącym w tle nutom. Sama założyłam na swoje dłonie tarcze i po krótkim obiciu ich o siebie, wróciłam równie kołyszącym krokiem w kierunku Aarona.
- Say, boy, let's not talk too much... - Zaśpiewałam wraz z Edzikiem lecącym w tle, bo niemal idealnie się to wpasowało w tę sytuację! Uśmiechnęłam się zawadiacko, ustawiając się w lekkim rozkroku i rozkładając swoje ręce, w przygotowaniu do kolejnych ciosów, jakie Bartowski mógł teraz trenować.
Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Wto Lut 21, 2023 9:51 pm
Odetchnąłem z ulgą, kiedy zobaczyłem, że Morgan zabiera się do boksu. Lubiłem ten sport. Dobrze było ponapieprzać pięściami w tarcze; wyżyć się; skupić myśli na taktyce. W boksie ważnym było by zachować trzeźwość umysłu, przejrzeć przeciwnika. Aby wyrobić sobie odpowiednie reakcje czy też je utrwalić - wpierw biło się w tarcze albo worki treningowe.
Kiedy ona wracała z tarczami, ja ruszyłem swój tyłek po rękawice bokserskie zawieszone gdzieś na szafkach. Owinąłem materiałem dłonie i nałożyłem na dłonie dwie bomby. Zacisnąłem dłonie w pięści na tyle, na ile pozwalał mi materiał rękawic. To było to. Moc sama w sobie. Moc ludzkich, wyćwiczonych, zmobilizowanych do wysiłku rąk oraz właściwie całego ciała.
Spojrzałem na Morgan w chwili, kiedy zaczęła mnie pospieszać w dosyć nietypowy sposób. Nietypowy, a może i typowy? Już nie pierwszy raz łapałem ją na tym, że coś śpiewa, coś mruczy. Ale chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się śpiewać bezpośrednio do mnie. Nieco mnie to zbiło z tropu, nieco zawstydziło, bo Ed Sheeran śpiewał dalej o... Cóż, nigdy w ten sposób nie patrzyłem na Morgan. Zaciekawiło mnie w jednym razie, jak zareagowałaby, gdybym przysunął się nieco bliżej. Tak blisko jak zapaśnik, a nie bokser. Byliśmy mniej więcej tego samego wzrostu. Może nawet stykalibyśmy się nosami, a nasze oddechy mieszałyby się niebezpiecznie...
Cóż, Aaron zejdź na ziemię. Powinieneś być profesjonalny.
Ale też byłem zmęczony, więc należało mi się trochę luzu. Szczególnie że Morgan mi nie pomagała, śpiewając, tańcząc i ogólnie puszczając mi rytmiczną muzykę, więc oddałem się temu.
- Come on now, follow my lead. Come, come on now, follow my lead - zaśpiewałem zaraz za nią, przyjmując pozycję gardy. Zacząłem skakać w miejscu, chcąc jeszcze rozgrzać swoje nogi. To było to. Zrobiłem krok do przodu by uderzyć prawą pięścią w prawą tarczę i wrócić na miejsce.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Wto Lut 21, 2023 10:29 pm
Byłam pewną siebie kobietą. Nie musiałam się z niczym ukrywać ani niczego wstydzić. Uwielbiałam muzykę i taniec, a przy tak "luźnych" treningach z całą pewnością sobie ich nie odmawiałam. Inaczej by się to rysowało, przy treningu grupowym, gdzie wolałam jednak utrzymywać musztrę wśród swoich kadetów.
Czy lubiłam bruneta? Na pewno zdobył u mnie poniekąd sympatię, nawet jeśli był kundlem. Zresztą... To przecież nie tak, że żywiłam do tych odmieńców jakąś nienawiść. Widziałam w nich szansę na lepsze jutro, część mutacji przecież idealnie nadawała się do wojska. Nie raz chyba nawet samej zdarzało mi się marzyć o super sile, która pozwoliłaby mi niszczyć mury jednym uderzeniem, niczym matka królowa ze Shreka. Ale cóż... Pozostawała mi tylko moja normalna siła, na którą nie mogłam w sumie i tak narzekać, patrząc na moje osiągnięcia.
Kącik moich ust uniósł się jednak w pewnym uśmiechu, gdy i chłopakowi udzielił się głos Edzika. Co jak co, taka atmosfera z całą pewnością pozwalała więcej wyciągnąć z każdych ćwiczeń.
- We push and pull like a magnet do... - Kontynuowałam sobie piosenkę, lekko się bujając w miejscu, gdy w końcu zaczęły nadchodzić ciosy do tarcz. Pokręciłam jednak z niedowierzaniem głową, zerkając na Inferno. - Do rytmu Bartowski! Tempo trzymaj! - Rzuciłam podniesionym tonem, po chwili prezentując mu co mam na myśli, uderzając tarczami o siebie razem z narzuconym tonem przez muzykę. Byłam w sumie ciekawa, czy mężczyzna zdoła narzucić sobie taką nieregularną prędkość. Raczej odchodziło to od już wyuczonych schematów, więc mogło być niezłym sprawdzianem jego umiejętności. Powróciłam do swojej poprzedniej pozycji, w lekkim rozkroku z wyciągniętymi tarczami w kierunku mojego kompana, czekając na jego kolejne ruchy, gdy sama radośnie dalej nuciłam sobie shape of you...
Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Sro Lut 22, 2023 7:42 pm
Takim oto magicznym sposobem zapomniałem o niewyspaniu. Szybka rozgrzewka, muzyka, szampańska atmosfera i boks.
I Shape of you. Ta piosenka mąciła mi w głowie. Każda kolejne wyśpiewane słowa zawracały me myśli na nieodpowiednie wody.
Byłem tu i teraz. Była tu również Morgan. Neutralna. Niczego ode mnie nie chciała, za wyjątkiem treningu, a moja wyobraźnia, cóż, dopisywała sobie właśnie jakieś chore rzeczy. Co prawda, byłem facetem, a ona była kobietą, ale przecież to naturalne, że macanki, pocałunki i inne sprawy... ALE PRZECIEŻ nie każdy facet z każdą kobietą musiałby uprawiać gorący sex podczas niewinnych treningów. Zazwyczaj treningi były po prostu treningami. Obstawiałem, że tylko te treningi w pornolach kończyły się inaczej, a co dopiero mowa o treningach na terenie, kurde, D.O.G.S.
Poczułem zażenowanie, kiedy pomyślałem, że ktoś mógłby tu wleźć. Albo Morgan przyjebałaby mi z tej jednej tarczy pożądanie... Znaczy porządnie w nos. Od razu by mi się odechciało fantazjować.
Może dobrze, że na chwilę przerwała trening, bo zaraz wyszłoby to moje rozchwianie. Kurwa, Bartowski, ty debilu. Musiałem wyglądać w tej chwili jak kretyn, a przecież tylko chciała bym napierdalał pod rytm. Czy ja w ogóle czułem rytm? Nie miałem pojęcia, czy umiałem tańczyć. Nie pamiętałem, czy potrafiłem tańczyć.
Niepewnie podskoczyłem w miejscu kilka razy. Jak połamany, miałem wrażenie. Paralityk. Powinienem być po prostu sobą jak zwykle. Debilem? Może. Nie wykluczone. Ale sobą. Zależało mi by wszystko szło dobrze, a dobre relacje z Morgan to dobry krok w kierunku dobrego sprawowania. Żadnych wybuchów. Trening. Żadnego zalecania się. Byłem odpowiedzialnym facetem.
Tylko że ona dalej śpiewała. A ja z kolei ewidentnie czułem rytm. Raczej. Nie mnie to oceniać.
- Kurde, Morgan... Uświadomiłem sobie, że nie mam zielonego pojęcia, czy umiem tańczyć - zaśmiałem się nieco zakłopotany, ale zawirowałem kilka razy w powietrzu rękawicami; zrobiłem młynek, jakbym szykował się do uderzenia. Pod rytm. - Poproszę o informację zwrotną, jak wielkim sztywniakiem jestem - rzuciłem tylko i, cóż, ruszyłem w te bokserskie tany, starając się skupiać bardziej na muzyce aniżeli słowach. Myślę, że mogło coś z tego wyjść.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Sro Lut 22, 2023 8:40 pm
Chyba dobrze, że nie umiałam czytać w myślach, bo mężczyzna rzeczywiście mógłby zarobić w nos. Ale tylko na początku, żeby sprawdzić, czy emocje mu opadną, hah.
Wciąż byłam samotną panną i chyba nie można się było temu dziwić. W większości potencjalnych zalotników raczej wzbudzałam strach niż jakiekolwiek pożądanie. Nie było to trudne, gdy przeciętny Amerykanin bądź co bądź był raczej ode mnie mniejszy i... Słabszy? Do tego wojskowe wychowanie i masz ścianę nie do przebicia, gdy chodziło o jakiekolwiek randkowanie. Ale cóż poradzić, przynajmniej odnalazłam cel dla siebie w karierze, na której mogłam się w pełni skupić.
- To znak, że za mało trenujesz! Raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy! - Rzuciłam podniesionym, ale jednak wesołym tonem, każdą kolejną liczbę rzucając razem z rytmem wymuszonym przez muzykę. W sumie jakby się nad tym zastanowić, to jakby mnie rodzinna tradycja do wojska nie wpakowała, pewnie dzisiaj byłabym jakąś dostojną wiolonczelistką czy inną basistką. A może i jakąś didżejką bym się zajęła? Nie byłam pewna, ale w muzyce rzeczywiście potrafiłam odnaleźć jakąś radość i relaks - które przy tej robocie na pewno się przydawały.
Nie mogłam powstrzymać śmiechu patrząc na wygibasy Bartowskiego, przy których zapewne nawet gardę straciłam. - No, gość cały w gipsie jest chyba mniej sztywny od Ciebie. - Pozwoliłam sobie nawet na lekki żarcik, po chwili jednak prostując na nowo ręce i napinając swoje mięśnie, szykując się do kolejnych ciosów. - Raz, dwa, trzy! - Powtórzyłam ponownie, w rytm muzyki, co by go nakierować swoim głosem, kiedy kolejne ciosy powinny padać. - Trzeba nad Tobą popracować. Obroża nie obroża, klitka nie klitka, formę trzymać trzeba!
Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Wto Lut 28, 2023 12:59 pm
Miałem wrażenie, że Morgan się po prostu ze mnie naigrywa. Wiadomo, na początku może faktycznie moglem sprawiać wrażenie zagipsowanego, ale każdy kolejna sekunda muzyki, każdy kolejny krok uświadamiał mi, że raczej znałem się na tych sprawach. Rytmowych w sensie. Myślę, że potrafiłem tańczyć. Jakoś nie sprawiało mi problemu wyczucie rytmu, a pomocnicze słowa Morgan jedynie mnie w tym utwierdzały. Wpasowałem się jej taktowanie, taktowanie Eda Sheerana.
Pozwoliłem sobie w pewnym momencie na wyrwanie z okowów rytmu i nieco mocniej uderzyłem w tarczę. Nastapiło to zaraz po jej słowach o pracy nade mną i obroży.
- Myślę, że na siłowni jestem częściej niż ty, Wright - rzuciłem wyzwanie. Fakt faktem, że rzadko widywałem ją na tutejszej siłce, głównie na wspólnych treningach, ale w sumie mogła ćwiczyć gdziekolwiek. Może miała nawet siłownię u siebie w domu. Oj, jaki to byłby komfort. Czasami wkurwiali mnie tutejsi ludzi, przez których i dzięki którym miałem obrożę na szyi. Mógłbym jej nie mieć, ale nie pomagali mi w tym. Może specjalnie to robili? Taki mieli plan? W dupę z nimi.
- Jedyne za czym tęsknię, to basen... Czuję, że niegdyś spędzałem w nim całe dni. Chyba. To trochę dziwne, biorąc pod uwagę moją moc - stwierdziłem, przerywając na chwilę trening by nieco odetchnąć, ale też się wynurzyć. Poczułem mrowienie w palcach, jak gdyby chciały doprowadzić do samozapłonu. Niestety, to jeszcze nie był ten poziom. Inaczej... Na szczęście to nie był ten poziom. Wtedy wypadki z pewnością zdarzałyby się częściej, gdyby przychodziło mi to z większą łatwością.
- A ty pływasz czy nie przepadasz? - zapytałem z ciekawości, chcąc właściwie zmienić temat. Moc to nie był dobry pomysł na pogawędki. Byłem wynaturzeńcem - tyle.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Wto Lut 28, 2023 10:30 pm
Musiałam przyznać, chłopak zaczynał mi coraz bardziej imponować z każdą kolejną chwilą, gdy czuł się pewniej w tych okolicznościach. Jednak potrafił się trochę ruszać, huh, a to Ci niespodzianka! Uśmiech na mojej twarzy z całą pewnością się poszerzał, gdy Bartowski mi udowadniał że nie jest w niego jednak taki kompletny sztywniak. Ten jednak gdzieś uciekł, gdy poczułam silniejszy cios, od którego nawet moja ręka musiała się poddać. Zbliżyłam się do bruneta w taki sposób, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Całe szczęście, żadne nie musiało patrzeć na drugiego z góry, bo przecież byliśmy tego samego wzrostu.
- Żebyś się pieseczku nie zdziwił. W ręku mam chyba więcej pary niż Ty kiedykolwiek wyciągniesz. - Stwierdziłam dość pewnie, z zawadiackim wyrazem twarzy, ściągając tarcze ze swoich dłoni. Jedyną rzeczą, której nie lubiłam było podważanie moich umiejętności, więc tu mutantowi udało się depnąć mi na odcisk. - Jeśli chcesz, żaden problem. Możemy się sprawdzić w martwym ciągu. Ciekawe, kto więcej na klatę wyciśnie, hm? - Zapytałam dość luźno, przechylając lekko swoją głowę, gdy skrzyżowałam swoje ramiona na wysokości klatki piersiowej. Chyba tylko ślepy by nie zauważył mięśni, które się dzięki temu zarysowały na moich ramionach. Poza tym... Byłam pewna wygranej w takim pojedynku i z chęcią bym potem wytarła jego wybujałe ego jego własnymi słowami.
Dość szybko jednak moja uraza zeszła gdzieś na bok, gdy chłopak jednak nieco się otworzył. Poluźniłam swoją postawę, klepiąc Inferno po jego ramieniu otwartą dłonią.
- Sprawuj się dobrze, a może dostaniesz przepustkę. W sumie ostatnio chyba byłeś grzeczny? - Zainicjowałam, chyba pierwszy raz dzisiaj samej rezygnując z tego nieco podniesionego tonu, z jakiego byłam raczej znana. Sama dobrze pamiętałam, jak w okresie bycia kadetem dostawaliśmy pozwolenie na wyjścia na nieco zabawy. To mimo wszystko - budowało morale. A zadowolony, oddany żołnierz znaczył w Armii więcej, niż ten zastraszony i wymęczony - jaki nie byłby charakter tego "zawodu".
- Ja? Nie pogardzę chyba żadnym sportem, ale z całą pewnością nie jestem najlepszym pływakiem. Wiesz, trochę brakuje ten opływowości. - Zaśmiałam się, cofając się kilka kroków w kierunku ławeczki, by wziąć kilka łyków wody ze swojej butelki. Moje umiejętności pływackie kończyły się chyba na tym, że udawało mi się nie utonąć i dopłynąć do brzegu w miarę dobrym czasie. W mojej rodzinie z całą pewnością w wodzie lepiej czuł się Marvin, w końcu to jemu się udało dołączyć do samych Marines, gdy ja wylądowałam w lądówce, no nie?
Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Sro Mar 01, 2023 1:26 pm
- Fajnie by było - stwierdziłem na jej słowa o przepustce. Właściwie nie pamiętałam nic z tego, co robiłem przed pobytem w D.O.G.S. Bywałem na zewnątrz, ale jedyne moje wycieczki poza kompleks dotyczyły misji ataku, później wsparcia po tornadzie, a ostatnio tylko ochrony transportów, więc nawet za bardzo się nie napatrzyłem na okolicę ani nie odetchnąłem wolnością, bo większość czasu spędzałem w samochodach.
Pragnąłem jej powiedzieć, że mimo wszystko zdarza mi się wybuchnąć gniewem, więc wolę pozostawić wyjścia na czas, kiedy będę od tych uczuć wolny. Pracowałem nad sobą. Z terapeutą, też sam na siłowni. Z każdym kolejnym dniem na pewno byłem bliższy pełnej kontroli, niezależnie od tego, czy bym sobie przypomniał siebie, czy też nie. To najważniejsze. Ugryzłem się jednak w język, nie chcąc ciągnąć z Morgan tego tematu. Jednak to był temat moich słabości.
- Wiesz, ja mistrzem olimpijskim w pływaniu nie jestem. Po prostu... brakuje mi tego - zaśmiałem się, po czym poprawiłem opadające mi na czoło włosy wierzchem dłoni.
- Ale... Wracając do niemałej rywalizacji. Może martwy ciąg innym razem, bo nie chcę ci dawać forów swoim niedospaniem, ale... Co powiesz na pompki? Na wytrzymałość? Rozgrzewka weszła mi lekko - stwierdziłem by się nieco rozerwać i nie roztrząsać faktu, że przez chwilę, drobną chwilę Morgan była cholernie blisko mnie. Ręce mnie świerzbiły jednak nie do palenia wszystkiego wokół, tylko do dotknięcia jej - zły pomysł.
Wiedziałem, że się zgodzi, więc zacząłem od razu ściągać rękawice z dłoni. Nie było co się pierdolić, tylko napierdalać. Przeciągnąłem się kilka razu i rozruszałem mięśnie oraz stawy po boksowaniu. Zaprosiłem ją gestem do akcji, po czym zaśmiałem się na kolejny utwór, jaki zapodało nam radio.
Wskazałem na nie ręką. Zabrzmiało tym razem Pump it.
- Muzyka nam dzisiaj sprzyja. Gotowa? - zapytałem nieświadomy, że nie dane mi będzie wygrać tego wyścigu. Ale motywację miałem! I potrzebę rywalizacji.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Sro Mar 01, 2023 2:08 pm
Uśmiechnęłam się na jego słowa, nawet jeśli to miała być tylko pusta nadzieja, która nie miała szans w najbliższym czasie się ziścić. Zawsze lepsze to, niż świadomość ciągłego zamknięcia. Nadzieja potrafiła dać paliwo tak niezbędne do dalszego funkcjonowania, gdy wszystko inne już zawodziło. Potrafiła być motywacją dla każdego kolejnego kroku, jaki mieliśmy postawić na swojej drodze. A ja - dobrze to rozumiałam.
- Dalej utrzymuj dobre wyniki a coś się pomyśli. Obiecuję. - Stwierdziłam ze skinieniem głową, gdy na sekundę przycupnęłam na tej ławeczce. Nie byłam w stanie obiecać mu konkretnego terminu, ale w kwestii samych przepustek zawsze mogłam się uśmiechnąć do samych dowódców czy nawet Louanne. W końcu spędzałam bardzo dużo czasu z naszymi pieseczkami i łatwo było mi wyczaić, który zasługiwał na jakąkolwiek nagrodę, a który powinien trafić do karceru.
Uśmiech na mojej twarzy jednak na nowo szybko się rozszerzył na jego propozycję. Rywalizacji nigdy nie odmawiałam. Nie pozwalały mi na to moje chore ambicje i pewność siebie. Podparłam się dłonią o własne kolano, podnosząc się z miejsca.
- Jedziesz. - Rzuciłam z wyczuwalną ekscytacją w głosie, samej lekko rozciągając ramiona. - Urodziłam się gotowa. - Dodałam po chwili, praktycznie rzucając się na ziemię i przybierając pozycję. Czekałam, aż Inferno zrobi to samo, podrygując lekko głową do rytmu nowej piosenki. Taka energia na pewno mi pomoże w tym pojedynku!
- Trzy, dwa, jeden... - Zaczęłam odliczać, by dać znać że zaczynamy, równo. Tak było uczciwie i unikaliśmy sytuacji, w której jedna pompka miałaby przeciążyć szalę zwycięstwa.
Więc cisnęliśmy, jedna pompka za drugą, ja - starając się wpaść w rytm narzucony przez piosenkę fasolek, a Bartowski... No cóż...
Gdy tylko mogłam zauważyć, że siły jednak mu podpadają, postanowiłam dać z siebie 200% i ostatnie pompki wykonałam na jednej ręce. A tak, żeby zobaczył, że łapa panny Wright wcale taka słaba nie była.
Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Czw Mar 02, 2023 7:06 pm
Nie chciałem wychodzić na zewnątrz, biorąc poprawkę na to by nikogo nie skrzywdzić swoją mocą napędzaną stricte przez emocje, ale mimo wszystko słowa Morgan sprawiły, że poczułem miłe ciepło w sobie. Obiecała - to wiele dla mnie znaczyło. Niezależnie od tego, czy przez wypadek tego nie spierdolę, ale wiele dla mnie znaczyło. To oznaczało, że ktoś tu o mnie dbał, a nie tylko robił mi pod górkę. Szczególnie że była osobą z mojego oddziału, a o tym wiele mógłbym powiedzieć niedobrego.
Nie patrzyłem w tej chwili na nią, nie mogąc obiecać, że nic do tego czasu się nie wydarzy. Skinąłem głową i podziękowałem. Przynajmniej ta chęć mi wystarczała na tym etapie. Mogłem żyć nadzieją. Może to pomoże mi w panowaniu nad gniewem?
Ale dobra! Koniec z roztkliwianiem się. Mieliśmy tu akcję rywalizację, więc odetchnąłem głęboko ze dwa razy i rzuciłem się na podłogę, pozwalając Morgan chwilę na siebie czekać. Halo, Aaron! Nie ma to tamto. Trzeba było wygrać wyzwanie żeby nie było przypału. I przecież nie dać damie czekać.
I ruszyliśmy. Z początku faktycznie było lekko, ale im dłużej piosenka trwała sobie w najlepsze, tym robiło się ciężej. Momentami ciężko było mi utrzymać tempo, jakie narzuciła Morgan. Albo Pump It. Bo Morgan ewidentnie znowu się na niej ściśle wzorowała, kiedy lecieliśmy dalej jak te wariaty. Miałem wrażenie, że Morgan w ogóle się nie zmęczyła, odkąd zaczęliśmy robić pompki na wyzwanie, a ja, cóż, walczyłem już ostatkiem sił by nie odpalić przegranej... Aż mnie wzięła zagięła faktem, że zaczęła pompować na jednej ręce. Bez kitu! Kto tu było mutantem? Ja... czy może ona?
Jęknąłem tylko i padłem na glebę. Pokręciłem głową, mimo wszystko uśmiechnięty, patrząc na nią. Obróciłem się powoli na plecy, wyrzucając z siebie jedynie:
- Jesteś szalona. Czy ty aby na pewno nie jesteś mutantką? - zapytałem, mając nadzieję, że faktycznie, że się rozpruje i wyzna mi prawdę. Kiedy prawda zapewne brzmiała: Mam po prostu więcej wigoru niż ty, Bartowski! Ale też byłem niedospany. W normalnych warunkach bym się tak nie dał. Chyba.
Kurde, cholernie wygodnie się leżało tak na łopatkach, na twardej podłodze. Czy ja mogłem już nie wstawać? Z reguły nie byłem taką leniwą bułą, ale kiedy się tak położyłem na glebie, to jednak znużenie do mnie powróciło. Zapewne wysiłek również zrobił swoje.
Nadal ciężo oddychałem po wysiłu. Morgan pewnie miała mnie za starego dziada. Ciekawe, ile miała lat. Z pewnością była o wiele młodsza ode mnie albo w zbliżonym wieku.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Czw Mar 02, 2023 8:58 pm
Cóż mogłabym rzecz... Aaron z całą pewnością nie docenił swojego przeciwnika i to była jego słabość. Oceniał innych własną miarą, nie dopuszczając innych zmiennych do swoich planów. I tak jak tutaj, w ramach tej salki treningowej mogło ucierpieć co najwyżej jego ego, tak na polu bitwy mógłby za to przepłacić własnym życiem.
A za cel mojej kariery uznałam wyzbycie się takiego myślenia wśród wszystkich naszych żołnierzy.
Nawet, jeśli zacząć miałam małymi kroczkami - od bruneta przy moim boku.
Nie mogłam ukryć iskierki zadowolenia, gdy w taki sposób udało mi się go pokonać i jeszcze zafleksować resztą swoich sił. W przeciwieństwie też do niego, ja nie padłam na ziemię, a podniosłam się na równe nogi, opierając swoje dłonie o biodra, biorąc tylko kilka głębszych wdechów. Nie ma co, to była bardzo dobra rozgrzewka!
- To jak to było? Gdzie jesteś częściej niż ja, Bartowski? - Zapytałam z widocznym, triumfalnym uśmiechem na twarzy. Na rzucone jednak przez niego pytanie, tylko się zaśmiałam.
- Te mięśnie to zasługa lat ćwiczeń i treningów, nie mutacji, mój drogi. - Stwierdziłam z dumą, napinając jeden z bicepsów z wyprostowaną piersią. Co jak co, ze swojej postury byłam całkiem dumna. Wolałam nie wiedzieć, jaką potęgę mogłabym zyskać, gdyby jednak los mnie obdarzył jeszcze większą siłą... - Masz przed sobą laureatkę dwóch mistrzostw świata strong woman, podnosiłam ciężary większe od Ciebie, pieseczku. - Zaśmiałam się ponownie, wspominając piękne czasy rekonwalescencji, które pozwoliły mi na dodatkowe przygotowania do tak wymarzonych zawodów.
Po krótkiej chwili jednak na nowo umiejscowiłam swoje dłonie na biodrach, po chwili lekko szturchając bok chłopaka swoją stopą.
- Poddajesz się, czy jeszcze dasz radę coś wycisnąć do sparingu? - Zapytałam nadzwyczaj spokojnie, jakbym rzeczywiście miała dziś na tyle dobre serduszko, by mu odpuścić dalsze ćwiczenia. W sumie... Chyba sama mogłam zauważyć po jego formie, że rzeczywiście nie jest obecnie w najlepszej kondycji. A skoro byliśmy sami - nie musiałam go tutaj musztrować, no nie?
Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Nie Mar 05, 2023 3:20 pm
Huh! Byłem zaskoczony wyznaniem Morgan odnośnie bycia laureatką dwóch mistrzostw świata strong woman. Nie musiałem długo myśleć by wymyślić, że w takim razie nie miałem z nią szans w pompkach, a co dopiero w martwym ciągu. Nawet nie powinienem był jej tego w żadnej bliższej ani dalszej przyszłości proponować - odnotowałem to sobie w głowie.
- Gratuluję. Teraz się już nie dziwię... A ja, cóż, nie wiem nic na temat swoich sukcesów, ale myślę, że na liście nie było jakichkolwiek mistrzostw. Nawet w spaniu - przyznałem szczerze, nieco żartobliwie, nieco znużony brakiem pamięci i wysiłkiem. - To rozumiem, że bezprecedensowo muszę być grzeczny, bo jak obroża nie zadziała, to złamiesz mnie w pół - dodałem już bardziej ożywiony, patrząc tak na nią z dołu. Z tej perspektywy wydawała się wyższa i większa; tak, że serio bym z nią nie zadzierał. Może nawet powinienem sobie odpuścić żarty? Trochę się rozluźniliśmy, a jednak ona była człowiekiem z szansami na awans, bo co nieco o tym ptaszki ćwierkały, a ja... Jak się nie ogarnę, to pewnie wyląduję w laboratorium, naćpają mnie mutazyną albo co.
- Wiesz co... Możemy jeszcze poćwiczyć, ale daj mi jeszcze chwilę. Napiję się wody i odetchnę - odparłem, nie poddając się tak łatwo. I tak nie miałem nic do roboty, a gdybym się teraz położył, to gdzieś za godzinę cały oddział robiłby nad moją głową wszystko, bylebym sobie smacznie nie spał. Kretyni.
Zebrałem się z podłogi i ruszyłem po wodę w bidonie, którą wcześniej naprędce przygotowałem. Z elektrolitami. Nieco też z kofeiną. Przy da się. Odetchnąłem lekko i zamarłem, kiedy piosenka się skończyła. Zastanawiałem się, co teraz ciekawego nam zaserwuję. Hmmm?
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Nie Mar 05, 2023 6:54 pm
Byłam dumna ze swoich osiągnięć i tego z pewnością nie byłam w stanie ukryć. Poza tym... Jakby nie patrzeć, w grupie moich zainteresowań odnotowywały się zajęcia raczej mało kobiecie, w które pewnie nigdy bym nie weszła gdyby nie sroga ręka ojca i otoczenie starszych braci. A przy nich... Musiałam nadrabiać, szczególnie od czasu gdy sami zaczęli wtryniać się w moje życie. Musiałam im udowodnić, że jestem w stanie sama się sobą zaopiekować.
- Ah dziękuję. - Rzekłam nad wyraz uprzejmie, niemal teatralnie się skinając, gdy dłonią wykonałam charakterystyczny dla tego słowa gest. - I nie masz co się przejmować. Masz przed sobą czystą przyszłość, którą z całą pewnością damy radę wypełnić sukcesami! - Dodałam po chwili z wyjątkową pewnością, przywołując na usta radosny uśmiech. Bo jakby nie patrzeć - służbę w D.O.G.S. właśnie tak odbierałam - jako miejsce, gdzie nasze nazwiska będą mogły się jeszcze wybić z wielkim echem, jako bohaterów narodowych!
Nie mogłam też powstrzymać śmiechu na jego dalszy komentarz.
- Jeśli to Cię zachęci do bycia grzecznym, to tak. Możesz to tak interpretować. - Zależało mi na tym, by te nasze kundelki wyszły na dobrą drogę, więc każdy argument przemawiał dla mnie na plus, jeśli miał dla nich być zachętą. Nawet, jeśli ta zachęta miałaby się poniekąd opierać na... Małym strachu.
- Korzystaj. - Rzuciłam mimochodem, bo mieliśmy jeszcze sporo czasu na salce. Rekrutom pozostało jeszcze nieco czasu do pory pobudek, więc nikt nie powinien nam przeszkadzać w najbliższych minutach. A radio niosło dalej swoje melodie, tym razem zapodając chyba mało waleczną piosenkę, która bardziej rwała do samego tańca. Na mojej buźce pojawiła się mina mówiąca o tym, że ta piosenka przypadła mi do gustu, gdy lekko zaczęłam podrygiwać swoimi ramionami w jej rytm. - Widać i muzyka chce nam przekazać że to moment na przerwę. - Stwierdziłam dość lekko, śledząc go wzrokiem.

Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Pią Mar 10, 2023 9:11 pm
Uśmiechnąłem się z wdzięcznością. Może faktycznie nie miałem co myśleć tak pesymistycznie? To, że jakaś grupka nie lubiła mutantów, nie znaczyło, że nic nie znaczę, poza tym ta sama grupka ludzi mogła niebawem zostać uratowana przeze mnie i, cóż, mieć dług u mnie, którego nic nie jest w stanie spłacić. Może wtedy przejrzą na oczy, że nie jestem potworem, tylko bratem, kompanem, pełnoprawnym członkiem ich oddziału? Wszystko leżało w moim zachowaniu, w moich ryzach i co nieco w szczęściu, zbiegach okoliczności. Ale dam radę!
Szczególnie że Morgan w to wierzyła. Potrafiła zmotywować jak mało kto. Mówiła to wszystko z takim przekonaniem, jak gdyby to była już rzecz oczywista, z góry ustalona, a nie dopiero wizje dalekiej, możliwej, ale niepewnej przyszłości.
Jej pewność siebie i moje niedospanie sprawiało, że czułem się lekko pomimo katorgi, której przed chwilą dokonałem na swoim organizmie. Przez tę lekkość, kiedy tylko łyknąłem swojego wywaru mocy, również podrygiwałem do muzyki na swoim miejscu w rytm muzyki. Nieco nieśmiało, bo nie chciałem wyjść na niekompetentnego i zresztą... To było wariactwo, ale miłe dla ducha wariactwo. Ostatnio wiele z siebie wyciskałem, czy to fizycznie, czy psychicznie, i szczerze mówiąc nie było nic, co mogłoby mnie zrelaksować. Lubiłem ćwiczyć, ale to też było obciążenie. Wyładowałem nim głównie wściekłość albo walczyłem o to by być lepszym niż inni. Wyciszało, ale nie było tym, co ten moment... Drobny, ale lekki i inny.
Ale tańczyć nie zamierzałem. Mimo że dawałem radę podczas ćwiczeń, to obawiałem się, że z następnym krokiem potknę się o własne nogi albo że nagra mnie któryś z kolegów i pokażę całemu D.O.G.S. Jednak lepiej było się nieco powstrzymywać, tak myślę.
- Powiedz mi... O ile oczywiście chcesz... Jak to się stało, że wylądowałaś w strong woman? - zapytałem z ciekawości. Z reguły zawsze było coś na początku, choć zdarzały się przypadki wrodzonego natchnienia. Tak myślę. Nieco jak w książkach, ale też każdy miał swoją historię. Jak Morgan, o której tak naprawdę niewiele było wiadomo. Przynajmniej słyszałem niewiele plotek, bo o strong woman nie słyszałem.
Napiłem się kawki i znowu drygnąłem. A może powinienem wystąpić w Tańcu z mutantami?
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Nie Mar 12, 2023 1:54 am
Nuty się niosły po salce, gdy sama sobie podrygiwałam z lekkimi ruchami ramion, kiwając swoją głową. Co jak co - taniec też był dobrym treningiem dla organizmu. Pozwalał nie tylko w przyjemny sposób budować kondycję, ale i lepiej poznać swoje ciało, jego reakcje, pozwalał na polepszenie swojego refleksu a i niektóre ruchy... O dziwo mogły się przydawać w walce. Przecież taka capoeira to istna sztuka walki pomieszana właśnie z tańcem. Może warto byłoby niektóre kundelki z nią zaznajomić? To na pewno byłoby ciekawe doświadczenie.
Pozwoliłam jednak i sobie na chwilę odpoczynku, przysiadając na nowo na ławeczce - z nogami szeroko rozwartymi, opierając swoje łokcie o kolana. Wciąż jednak moja głowa i szyja ruszały się w rytm melodii, gdy dopadło mnie pytanie ze strony bruneta.
- Cóż... Pewnie wiesz, że byłam w armii? - Zapytałam mimochodem, skupiając na nim swoje spojrzenie. - Po jednej z misji nie wróciłam do swojego oddziału, tylko wywalili mnie do szkolenia rekrutów. Musiałam jakoś spożytkować nadmiar czasu poza koszarami. - Odparłam ze wzruszeniem swoich ramion, jakby to nie było nic wielkiego. Prawda jednak była taka, że tamte lata były najgorszym okresem w moim życiu, a przygotowania i treningi do zawodów pozwalały mi na zajęciu swoich myśli. Poza tym... Predyspozycje do takich wyczynów miałam już od lat. Przecież już w wieku nastoletnim zajęłam się swoją fizycznością, czemu więc nie mogłam tego wykorzystać? - Podejrzewam, że dalej bym w tym siedziała gdyby nie ten syf z 2014 roku. Ale wiesz. D.O.G.S. dało mi nowe możliwości. - Dodałam po chwili, uśmiechając się nieco. Służbę w Departamencie naprawdę traktowałam poważnie i wierzyłam, że jest to dla mnie nowa szansa na życie. Zresztą... Nie tylko dla mnie. Koledzy po fachu, nowi rekruci, mutanci... Każdy miał tu szansę zacząć na nowo, jakby porażki i potknięcia z przeszłości nigdy nie miały znaczenia. - A co? Też chciałbyś spróbować? - Zagaiłam po chwili, unosząc jedną ze swoich brwi, gdy na moją twarz wemknął się zawadiacki uśmieszek. Nie byłoby ciężko w tych murach przygotować ćwiczeń podobnych do konkurencji, w których zmagali się siłacze. Podejrzewałam jednak, że jego ciekawość ma jednak inne podłoże. I nawet... Jakoś nie przeszkadzało mi otwieranie się przed Inferno. W sumie... Było to chyba nawet miłe - wiedzieć, że kogoś interesuje coś, co Ciebie może... Jarać.
Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Czw Mar 23, 2023 8:55 pm
Miałem właściwie mętlik z myśli w głowie, więc do końca sam nie wiedziałem, co mi w niej siedziało. Na pewno miło mi się słuchało o życiu Morgan, szczególnie że była jedną z tych lepszych osób w D.O.G.S., które nie skreślały mnie na stracie z racji bycia mutantem. Poza tym miała za sobą jakąś historię, która doprowadziła ją w to miejsce, do tego momentu. Ja tej historii o sobie nie znałem, więc zauważyłem, że ochoczo słuchałem o przeszłości innych, wyobrażając sobie, że może gdzieś tam kiedyś byłem w pobliżu, a może słyszałem o silnej Wright, a może robiłem coś podobnego, tylko inaczej, gdzieś indziej, na mniejszą skalę?
Szukałem siebie. Terapeuta mówił mi, że nowe doświadczenia mogą pomóc mi w przypomnieniu sobie kim byłem, ale też doradzał bym skupił się na tym kim jestem. Pamięć mogła nie wrócić, więc powinienem korzystać z życia. Czy to oznaczało, że powinienem dać się wkręcić przez Morgan w mordercze treningi? Zawsze to byłby jakiś progres. Praca nad moją siłą, a nie mocą. Może w końcu ta druga przestałaby być taka istotna strategicznie, gdyż miałbym tę pierwszą? Byłbym bardziej... ludzki?
- Może... bym spróbował. Tylko nie wiem, w co tak naprawdę się pakuję - zaśmiałem się i właściwie zawstydziłem, bo laska miała w tej kwestii większe doświadczenie i wiedzę niż ja. Ale no... Równouprawnienie i te sprawy. Nie było co być skrępowanym, tylko brać się za siebie i dopierdalać.
Napiłem się wody kilka razy by zgubić gdzieś w wodzie czy też w jej chłodzie zmieszanie, po czym odstawiłem butelkę i klasnąłem kilka razy. Pewnie stwierdziłbym, że wróciły mi smarkate czasy, gdybym chociaż je odrobinę pamiętał. Może to dobrze, że to też poszło w pizdu?
- Jedziemy dalej. Myślę, że jestem gotowy... Może teraz zmiana? Chcesz potańczyć do tarcz? - zaproponowałem, ale też byłem otwarty na jej opcje. Miałem aby nadzieję, że nie weźmie sobie za bardzo do serca zrobienia ze mnie strong mana. Z drugiej strony, czy miałem coś do roboty? A zawsze byłby jakiś progres do przodu, co nie? I mogłem też ją wziąć w inne obroty... Just dance kusiło, ale nie byłoby to na miejscu. Cholernie nie na miejscu, gdybym zaczął serio tańczyć, prosząc w te tany Morgan. Heh.
Morgan Wright
Morgan Wright
Pseudonim : Mami, Morgue
Wiek postaci : 31
Zawód : Członek Oddziału Bezpieczeństwa DOGS
Wzrost i waga : 185/90

Rejestracja : 05/02/2023
Punkty : 33
Liczba postów : 37

Informator
Grupa krwi:
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW0/0Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (0/0)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t742-morgan-wright#1493

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Sro Mar 29, 2023 9:45 pm
Nie dałam rady ukryć tego szerokiego uśmiechu, gdy ten jednak... Dał się złapać w sidła. Co jak co, wizja stworzenia tu małego toru treningowego z dodatkowymi przeszkodami wydawała się nad wyraz kusząca. Wystarczyłoby tylko załatwić kilka zgód i podpisów, by przetransportować tu co cięższe przedmioty, mogące kiedyś posłużyć w siłowym treningu. Kalsnęłam w swoje dłonie, po chwili lekko je o siebie pocierając, w wyrazie zadowolenia z takiego obrotu spraw.
- No, Bartowski... Pakujesz się w moje częstsze towarzystwo, to na pewno! - Stwierdziłam ze śmiechem na ustach, choć w środku chyba rozpierała mnie duma, że wśród kundelków dało się jeszcze rozpalić zainteresowanie czymś nowym. A dopóki pieski były grzeczne i nie podgryzały kostek... Nie widziałam nic złego w spędzaniu z nimi czasu, tym bardziej - jeśli ten czas mógł być odpowiednio spożytkowany, również dla usprawnienia naszych oddziałów.
Spoważniałam jednak po jego propozycji, lekko unosząc jedną ze swoich brwi.
- A dasz radę mi dorównać tempem? - Odparłam pół żartem, wstając ze swojego miejsca. Rozciągnęłam jeszcze plecy i ramiona, a moje stawy wydały z siebie charakterystyczne kliknięcia, świadczące o zebranym powietrze w torebkach stawowych. Ach... Jak to było przyjemne. - Może chcesz ustalić jakieś hasło bezpieczeństwa? - Dorzuciłam po chwili z kolejną salwą śmiechu, gdy wstałam ze swojego miejsca, samej kierując się po rękawice. Może uda się naszemu gorącemu chłopakowi pokazać kilka ruchów, których jeszcze nie znał? Co prawda - nie do końca wchodziło to w program treningu, ale rany boskie - było ledwie kilka minut po piątej, a zawsze można to wytłumaczyć wprowadzeniem Aarona w kolejne etapy ćwiczeń w razie czego, no nie?
Hop i siup - już po chwili miałam przyodziane dłonie w te zabezpieczenia, po chwili obijając je o siebie, nim przyjęłam pozycję do ataku, tylko wzrokiem go zapraszając do tej wspólnej aktywności.
Aaron Bartowski
Aaron Bartowski
Pseudonim : Inferno
Wiek postaci : 29
Zawód : Kundel
Moc : Pirokineza
Wzrost i waga : 185 i 90

Rejestracja : 20/01/2023
Punkty : 11
Liczba postów : 20

Informator
Grupa krwi: AB-
Procent mocy:
Sala treningowa walki wręcz K3GW5YW69/100Sala treningowa walki wręcz UdWvTHi  (69/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t687-aaron-bartowski#1217https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t719-aaron-bartowski#1376

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Czw Kwi 20, 2023 10:23 pm
Morgan zaprezentowała mi koncepcję treningów strongman, która bardzo mi się spodobała, ponieważ chciała być ze mną coraz częściej. Ta forma ćwiczeń była dla mnie idealna, ponieważ z każdym razem łatwiej było mi się w niej odnaleźć. Na początku mylnie myślałem, że jest surowa, chłodna i sztywna, ale okazała się być sympatyczną i dobrze się bawiącą osobą. Potrafiła żartować z ludzi, ale z umiarem, w przeciwieństwie do niektórych innych osób, których nie chciałem nawet wspominać.
Te osoby sprawiały, że czasami czułem się jak uczennica gnębiona w podstawówce przez innych kolegów. Jednak jako dorosły i silny mężczyzna, a nawet mutant, nie miałem ochoty krzywdzić innych ludzi, co nie leżało w mojej naturze ani w moim interesie.
Najważniejsze, że spędzałem coraz więcej czasu z Morgan, co nie tylko uprzyjemniało mi życie, ale również pomagało mi pracować nad sobą i swoją pamięcią. Być może treningi z Morgan pomogą mi w odzyskaniu pamięci.
- Oczywiście, że dam radę! - odpowiedziałem na jej drobną zaczepkę, po czym założyłem tarcze na dłonie. - Hasło bezpieczeństwa to "dawaj mała!" - rzuciłem jeszcze wyzywająco. Naprawdę musiałem się postarać, aby pokazać, kto jest lepszy. Może i w pompkach udało jej się mnie wyprzedzić, ale to już przeszłość. Teraz już nie dam się pokonać, prawda?
Sponsored content

Sala treningowa walki wręcz Empty Re: Sala treningowa walki wręcz

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach