Go down
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW79/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Sylwester, godziny popołudniowe

Sob Mar 18, 2023 7:44 pm
31.12, godziny popołudniowe

Vincent najchętniej by się tu nie pokazywał. Po tym co odwaliła Vanessa, nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać z Esther, bo to ona z pewnością wychlapała o ich związku...ale nie miał wyboru. Nie mógł zostawić Joe w takim stanie. Ktoś musiał się nie zająć, zmienić opatrunki , podać leki...a jakby miało się stać coś gorszego, bo nie znasz dnia ani godziny, to żeby została z kimś jej bliskim.
Nie myślał, że tak spędzi Sylwestra, ale co zrobisz... służba nie drużba.
- Zaraz po Ciebie przyjdę - powiedział do przykrytej kocem Joe i wysiadł.
Ruszył przez podjazd aż znalazł się przed drzwiami domu Esther. Naprawdę nie chciał, ale też nie miał żadnego wyboru. U Papy jej nie zostawi, ani u Nicka. Wolał się nie zbliżać do Van przez najbliższy czas.
Zadzwonił dzwonkiem i czekał...
Esther Goth
Esther Goth
Pseudonim : Minimo
Wiek postaci : 23
Zawód : Kelnerka/kucharka
Moc : Fotokineza
Rejestracja : 20/09/2022
Punkty : 38
Liczba postów : 52

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW75/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (75/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t162-esther-gothhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t755-esther-gothhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t776-esther-goth

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Sob Mar 18, 2023 10:44 pm
// 31 grudnia

W domu Spivey, a raczej Goth/Wilson nie było nikogo prócz dwóch pań... Jednej ciężarnej, a drugiej czteroletniej dziewczynki. W sumie Vinceten nie miał okazji poznać mniejszej wersji Vanessy. Bo obie potrafiły być słodkie niczym miód, ale i miały swoje za paznokciami. Esther nie miała pojęcia co narobiła jej bratanica. Wiedziała tylko, że dziewczyna coś czuje do Vinca prawie jej spaliła kuchnie po tym, jak nerwach Esta zaczęła przoszczyć na chłopaka. W sumie oboje byli widni wczorajszych wydarzeń. Vincent, bo nie dostrzegał jakim wielkim uczuciem darzy go Vanessa oraz nie wyjaśnił z nią to w inny sposób...
Siedziały razem z An układały puzzle, klocki i grały w Piotrusia wszystko pokolei w kółko, gdy ich coś nudziło to zaczynały robić coś innego. Kiedy to zabawę przerwał im dzwonek. Cóż ciężko było stać więc Vincent musiał poczekać... Aż ciężarną kobieta doczłapała się do drzwi.
- Cześć co cię sprowadza?
Nicka na pewno nie szukał, bo cóż wiedział, że jej starszy brat z nimi nie mieszkał. Jego rodzina się powiększała w sumie jej też. A dom niestety nie był za duży... Nie szło go powiększyć. Sama się zastanawiała czy nie wrócić do swojego starego domu i zamieszkać z Q i Sav...
Zauważyła, że nie daleko nich kręci się Ania pewnie niezadowolona, że przerwano im zabawę.
- To jest An córka Christiana oraz moja i Nicka bratanica.
Cóż Vincent był jednym z nielicznych co wiedzieli prawdę o ich powiązaniach rodzinnych, że nie tylko się przyjaźnią, a naprawdę są rodzeństwem. Jako dawny podopieczny Nicholasa to odkrył.
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW79/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Sob Mar 18, 2023 11:00 pm
Gdy Esther mu otworzyła, starał się zachować spokój. Pewnie by ją od razu zjebał, gdyby nie fakt, za 1) była w zaawansowanej ciąży , 2) kręcił się tu kolejny dzieciak.
I w ogóle co za Christian? Czyżby ich brat? O tym akurat nie wiedział, także Esther musiało się wymknąć. Zwalmy to na hormony i słynny "mózg ciążowy".
- Fajnie - podsumował istnienie bratanicy i od razu przeszedł do rzeczy - Wychlapałaś Van o mnie i Joe. Młoda zrobiła nam masakrę, więc teraz nam pomożesz, chcesz tego czy nie. - warknął.
Esther dopiero teraz mogła dostrzec w części zaleczone przez Ross oparzenia na jego rękach.
- Musisz zająć się Joe, nie mogę jej zostawić w takim stanie samej - nie bardzo jej zostawił wybór, ale on też żadnego innego nie miał.
No! To jak mieli formalności za sobą, to kiwnął głową, że idzie do samochodu. Otworzył drzwi i wziął otuloną kocem Joe na ręce.
- Zaraz będzie cię wygodniej, trzymaj się - wniósł ją do środka. - Gdzie mogę ją położyć? - rzucił przez ramię
Annabeth Nickole Wilson
Annabeth Nickole Wilson
Pseudonim : NICKY, NICKO, ANIA; ANNABETH NICOLE SPIVEY
Wiek postaci : 4
Zawód : Dziecko Christiana
Moc : CIEMNA STRONA MOCY
Rejestracja : 22/09/2022
Punkty : 4
Liczba postów : 6

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW0/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (0/100)

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Nie Mar 19, 2023 3:04 am
//31 grudnia

Małej nie podobało się to że ktokolwiek przerywał jej zabawę z ciocią. Kochała gry kochała Piotrusia i kochała ciocie. A ten kto wynalazł dzwonek do drzwi jest największym głupkiem jakiego mogła wyobrazić sobie Ann. Nienawidziła gdy jej przerywano zwłaszcza że ciocia Esther miała w sobie kolejnego bobaska a nawet dwóch. Uwielbiała przytulać się do jej brzuszka a teraz bylo jej to zabrane. Poczłapała się za ciocia do drzwi wejściowych żeby zobaczyć kto przyszedł. Nie chciała z nikim obcym rozmawiać ale ton tego chłopaka nie spodobał się Ann i zrobiła kilka kroków w stronę nastolatka.
- Nie mow tak do cioci.. to nie ladnie - powiedziała pewnie i z uniesiona głową. Nie chciała żeby emocje brały górę ale nie łatwo je kontrolować.
- jak bedziesz niemily to nikt cie nie polubi ani ja ani potwór - dodała i poszła głębiej do mieszkania biorąc ciastko z szafki i siadając na podłodze w korytarzu tak by nadal widzieć ciocie Esther. To jest jedyną osobą którą lubi bestia więc trzeba jej pilnować
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW71/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Nie Mar 19, 2023 12:01 pm
// 31.12

Nie widziała mi się wizja jakichkolwiek podróży. Najchętniej chyba zostałabym małym smutnym burrito, ale... Wiedziałam, że to nie takie proste. Co prawda - mała Vanessa nie stanowiła już zagrożenia, ale kto wiedział, czy to nie przyjdzie z innej strony? Poza tym - to nie była kwestia jego kilkugodzinnej nieobecności w celu jakiegoś spotkania. Mógł zniknąć... Na znacznie dłużej.
Niepokoiła mnie ta myśl. Pierwszy raz naprawdę się o niego bałam, inaczej, niż przez ostatnie kilka miesięcy. Pierwszy raz miałam przed sobą wizję, że mogę stracić kogoś naprawdę bliskiego. Ale... Taki był już nasz los.
Wciąż ogarniały mnie dreszcze, a w głowie nieprzyjemnie dudniło. Wciąż było mi niedobrze i chyba tylko pusty żołądek uchronił mnie przed wymiotami po tej wyboistej drodze. Skinęłam swoją głową, posyłając w kierunku bruneta krótkie spojrzenie, gdy ten wysiadał z samochodu i... Czekałam, zgodnie z jego poleceniem. Rany na dłoniach piekły niesamowicie, świąd nie odstępował nawet na chwilę, a lekkie ocieranie rąk o siebie nie dawało żadnego ukojenia. Nie mogłam jednak wkładać w to większej siły wiedząc, że każde naruszenie jakiegokolwiek pęcherza może tylko pogorszyć mój stan. Westchnęłam ciężko, wgapiając się ślepo przed siebie, na obraz malujący się przed samochodem.
Chyba wpadłam poniekąd w jakiś trans, bo aż zerwałam się ze swojego miejsca, gdy drzwi od mojej strony nagle się otworzyły, a Vincent wziął mnie na swoje ręce.
To nie tak, że byłam umierająca. Ale jednak... Czułam się nieco słabo, a prosty krok sprawiał mi poniekąd trudność. Mogłam więc być mu wdzięczna, za ten przejaw troski, opierając swoją głowę na jego ramieniu, w drodze do wnętrza domostwa.
Przed Esther mógł się teraz malować mały obraz rozpaczy - byłam bledsza niż zwykle, nieco opuchnięta, wargi miałam spierzchnięte, włosy przepocone... Worki pod moimi oczami mogły wskazywać na zmęczenie organizmu, podobnie jak lekko nieprzytomne spojrzenie, które teraz wlepiało się przez krótki moment w rudowłosą, gdy próbowałam przywołać chociaż cień uśmiechu na swoją twarz. A i tak - najgorszego nie mogła zdążyć jeszcze zauważyć, bo ręce wciąż miałam przykryte pod kocem. W tym wszystkim nawet nie dostrzegłam małej dziewczynki, która mogła się gdzieś tu plątać, znowu wtulając swoją twarz w ciało chłopaka z cichym westchnieniem.
Z jednej strony, tak bardzo marzyłam teraz o prochach, które mogły dać tak upragnione ukojenie. Z drugiej - wolałam być przytomna, gdyby w nocy miało stać się coś nieoczekiwanego, i nawet w moim obecnym stanie - nie zawahałabym się przed użyciem swojej mocy, gdyby nastąpiła taka potrzeba...
Esther Goth
Esther Goth
Pseudonim : Minimo
Wiek postaci : 23
Zawód : Kelnerka/kucharka
Moc : Fotokineza
Rejestracja : 20/09/2022
Punkty : 38
Liczba postów : 52

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW75/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (75/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t162-esther-gothhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t755-esther-gothhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t776-esther-goth

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Nie Mar 19, 2023 7:13 pm
Cóż może faktycznie się jej wymknęło z tym Christianem. Jednak Vincent był jednym z nielicznych co wiedzieli, że ona i Nicholas są rodzeństwem. Sądziła, że powiązał również z nimi Christiana. W końcu zawsze trzymali się trójkę od czasu ataku na DOM. Mieszkali razem jeszcze za nim Rebelia i Sombras się rozdzielili. Więc cóż pomyliła się... Jednak co będzie teraz prostować. Nawet Vincent nie powiedział głośno, że nie wiedział o Christianie. Jedynie podsumował jednym słowem ,,Fajnie".
- Poza tym może faktycznie trochę grzecznie, o ile nie chcesz mieć drugiej masakry... A co do wychlapania to nic nie mówiłam ,,o was", a jedynie, że pocałowałeś Joe i następnie olałeś. Nie wyjaśniałam jej o tym, że sam nie byłeś pewny swoich uczuć i takie tam.
Oczywiście, że Joe pomoże nie tylko dlatego, że miała w tym udział. Jednak musiała się odezwać do Nicholasa o Van. Co z nią? Czy nic jej nie jest? Pamięta, że ledwo Vania wtedy nad sobą panowała. Spojrzała na An... Bo dziewczynka gorzej panowała nad swoją moc niż jej starsza kuzynka. Jakoś dziwnym trafem ta druga jej wersja się jej słuchała. Esther tłumaczyła to sobie, że pewnie dlatego, że była pierwszą osobą, jaką poznała z rodziny.
Kiedy Vincent poszedł po Joe miała ochotę uklęknąć przed Annabeth i spróbować uspokoić dziewczynki... By rzeczywiście nie mieli tutaj drugiej masakry. Nie uśmiechało się jej kolejne pojawienie się ,,Bestii".
- An Vincent tak już ma nie przemyjcie się nim ani ty, ani Bestii.
Powiedziała do bratanicy zawsze mówiła o strzydze jako ,,Bestii", bo to było zdrobnienie tego, jak Annabeth ją nazywała ,,Bestia" czy też potwór. A Esther uważała, że An jest piękna w jednej i drugiej wersji, bo obie były jej bratanicą, którą kochała. Chociaż nie chciała pojawiania się Bestii częstego, bo to sprawia ból An. To jednak akceptowała drugie oblicze dziewczynki.
Jak Vincent wrócił z Joe... Esther naprawdę stwierdziła, że musiała odezwać się do Nicholasa dowiedzieć się o Vanesse, bo to nie przypominało zwykłego szoku oraz ataku mocy, a wręcz całkowicie szale.
- Połóż Joe na sofie w salonie.
Wskazała dłonią kierunek salonu i poszła za chłopakiem zamykając drzwi. Od razu spojrzała na chłopaka... Po nim nie widziała, żadnych śladów obrażeń.
- Mówiłeś, że Vania zrobiła wam masakrę nie mów, że pozwoliłeś by Joe przejęła wszystkie obrażenia.
Co on atakował ją? Postanowiła mu nie być dłużna. Wiedziała co potrafiła jej przyjaciółka i celowo zaakcentowała słowo ,,wszystkie". Mając na myśli też obrażenie jego...
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW79/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Nie Mar 19, 2023 8:22 pm
Spójrzał na dziewczynkę, która coś bredziła o potworach i uniósł brew. A co to za dziecko rodem z "Ringa"? Brakuje jej tylko lalki z urwaną głową.
W sumie lepiej gnojka nie prowokować. Cholera wie jaką ma mutację. O ile ją w ogóle ma, w sumie to nie wiedział.
Ułożył Joe ostrożnie na kanapie i poprawił jej koc. Dopiero gdy ta leżała wygodnie, wrócił do Esther, z którą miał do pogadania.
- To że Joe ci się z tego zwierzyła, nie dawało ci ŻADNEGO prawa by o tym chlapać na prawo i lewo, zwłaszcza nieobliczalnym dziesięciolatkom. Sto razy się zastanów, nim coś powiesz. - syknął - Młoda wpadła w szał z zazdrości, gdybym nie wrócił w porę, Joe mogła skończyć okaleczona albo zginąć. - po tym co zobaczył, był pewien że w szale byłaby do tego zdolna. Oczywiście potem by z pewnością bardzo żałowała, ale byłoby już za późno.
Gdy Esther zasugerowała, że zrzucił wszystko na barki biednej Joe, spojrzał na nią jeszcze chłodniej, o ile było to w ogóle możliwe.
- Oczywiście, że nie...ale przejęła część obrażeń z moich dłoni - przyznał, zaciskając dłonie w pięści, co nie było zbyt mądre bo go to dość zabolało. Poparzona skóra piekła i była tkliwa - Bez tego nie byłbym w stanie jej pomóc. - próbował wtedy choćby ruszyć palcami, ale przez obrażenia nie było to możliwe. Tylko dzięki Joe, mógł zrobić cokolwiek.
- Ma poparzone nadgarstki i dłonie. Zmieniłem opatrunki niedawno, ale trzeba sprawdzać czy nie przesiąkają. Niektóre bąble pękły więc się z nich sączy. - wytłumaczył - Gdyby było bardzo źle, w moim plecaku jest fentanyl. Tylko do na nią działa, ale daj jej to tylko w ostateczności, bo to opioidy, więc łatwo się uzależnić.
Mówił jej to wszystko, bo zapewne wiedziała, że dziś mieli akcję i nie wiedział kiedy wróci i w jakim stanie.
Annabeth Nickole Wilson
Annabeth Nickole Wilson
Pseudonim : NICKY, NICKO, ANIA; ANNABETH NICOLE SPIVEY
Wiek postaci : 4
Zawód : Dziecko Christiana
Moc : CIEMNA STRONA MOCY
Rejestracja : 22/09/2022
Punkty : 4
Liczba postów : 6

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW0/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (0/100)

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Pon Mar 20, 2023 8:50 pm
Mała An nie wiedziała co, się działo, dlaczego byli tacy, nie wiedziała, ale nie podobało jej się to, w jaki sposób ten Pan odzywał się do cioci. W tym momencie ważne było to, że skończyło się jej ciastko, a wstając i podchodząc do szafeczki, nie sięgnęła kolejnego a jedynie kubek z piciem. Napiła się tuptając do Esther i łapiąc ją za palec. Kiwnęła głową na znak, że rozumie, że mają się nie przejmować i lekko się uśmiechnęła, wyglądając na Pana, który powędrował po kogoś do samochodu. Nie znała tej pani, ale zerknęła na ciocię, która powiedziała imię Van. Uśmiechnęła się i pobiegła do salonu, żeby z sofy zabrać swojego misia i odsunęła gry planszowe na bok, żeby choć tak pomóc.
Zrobiła duże oczy słysząc o tym co tej dziewczynie jest i podeszła do niej kładąc małą drobną rączkę na jej ramieniu. Była śliczna. Nawet teraz gdy miała rany, była ładna. Ann uśmiechnęła się do siebie i spojrzała na ciocię, która akurat tak stanęła, że za nią widziała lustro i odbicie prawie całego pokoju włącznie z nimi, przez co uśmiech trochę zniknął, bo zamiast siebie widziała tam Bestie. Nie bała się już jej. Może nie zawsze, ale w większości przyzwyczaiła się do widzenia jej odbicia. Widziała jak Potwór, zbliża się w stronę lustra, a po chwili An usłyszała szept, jakby ktoś stał tuż obok niej.

Szybciej byłoby skrócić jej cierpienie zabijając ją

Dostała ciarek i lekko spojrzała na Esther, po czym zrobiła kilka kroków w stronę lustra.
-Nie wolno zabijać, nie wszystkich, a ta Pani potrzebuje pomocy, by żyć, a nie zginać, prawda ciociu - powiedziała, idąc do ściany, ale ostatnie słowa powiedziała spoglądając na Esther. - Ja przyniosę wodę w misce ciociu - dodała i pobiegła w stronę swojej łazienki, gdzie lustra były pozasłaniane i nie było możliwości, by jej druga strona przemówiła lub się uniosła. Słyszała jeszcze tylko słowa "zabić" i "zjeść", gdy wybiegała z salonu z panicznie szybkim oddechem. Nie lubiła, gdy Bestia stwierdzała coś takiego. To było nieprzyjemne i straszne.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW71/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Pon Mar 20, 2023 9:35 pm
Nie wiedzieć czemu - ta sytuacja była poniekąd... Uwłaczająca? Znaczy... Rozumiałam, że nie mam jak się teraz komunikować, rozumiałam, że moja sytuacja ogólnie była kiepska, ale... Nawet teraz, już leżąc na tej kanapie, gdy tylko starałam się podeprzeć własną głowę o oparcie, byle zminimalizować mdłości - ciężko mi się słuchało o sobie, jakby mnie tu nie było. Mimo złego samopoczucia - słyszałam dokładnie ich słowa, byłam wszystkiego świadoma. A czułam się... Ignorowana?
Westchnęłam ciężko, czując jednak po chwili dłoń małej dziewczynki, której wcześniej nie dostrzegłam. Przez chwilę obszedł mnie zimny dreszcz i spięcie mięśni, gdy nie spodziewałam się takiego kontaktu, jednak już po kilku sekundach - te zamieniły się na słaby uśmiech posłany w kierunku dziecka. Gdy jednak jej mimika się zmieniła, i z mojej twarzy zeszły pozytywne emocje, zastąpione wyłącznie zmęczeniem. I nawet w najgorszych snach, nie spodziewałam się... Usłyszeć takiego zdania?
Jak to zabijać, ginąć? Mimowolnie się spięłam, nieco przyspieszając swój oddech, nim swój pytający wzrok przerzucałam między Vincentem i Esther, jakby oni mieli mi udzielić odpowiedzi na wszystkie pytania układające się właśnie w mojej głowie...
Esther Goth
Esther Goth
Pseudonim : Minimo
Wiek postaci : 23
Zawód : Kelnerka/kucharka
Moc : Fotokineza
Rejestracja : 20/09/2022
Punkty : 38
Liczba postów : 52

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW75/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (75/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t162-esther-gothhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t755-esther-gothhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t776-esther-goth

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Sro Mar 22, 2023 11:24 am
Nie chciałaby tak to wyszło, chociaż nie mieszka by fajnie było widzieć w takim stanie Vincenta. Jednak wiedziała jedno, że Joe nie pozwoliłaby chłopak był takim stanie. Już te dwa tygodnie temu wiedziała, że Vania kiedyś wybuchnie. Lecz nie spodziewała się, że straci panowania nad mocą, oraz że jej uczucia do Vincenta są takie silnie. Miała pogadać o tym z Nickiem, ale jakoś wyleciało jej to z głowy. Sprawa jego synów, jej ciąża i przygotowania do pojawienia się dzieci na świecie oraz jeszcze była Christiana. Zakochane dziecko wydawało się najmniejszym problem, a przynajmniej nie jej...
- Ku... Kurcze Vincent weź się ogarnij i dorośnij w końcu masz do jasnej ciasnej 21 lat, a nie trzynaście lat ja rozumiem, że zatrzymałeś się na pewnym wieku. Jednak to, że ciebie Joe coś łączy więcej niż przyjaźń było widać od samego początku tak samo. Sama się dowiedziałam nie dawno, że Vania cię kocha. Jednak to nie ja powinnam z nią rozmawiać, lecz ty bądź jej rodzice.
Może pojechała za mocno... Bo w sumie nawiązała do AG, ale czuła, że w niej aż się gotowało. Nawet poczuła iskierki światła na dłoniach, które schowała od razu do bluzy. Musiała nad sobą panować.. Nie tylko dlatego, żeby dawać przykład Bestii i An, ale dla swoich dzieci. Właśnie przez An ostatecznie nie użyła wulgaryzmu, chociaż patrząc na Vincenta i jego oskarżycielski ton aż się o to prosił.
Widząc jak Ania podchodzi do lustra powinna jej zasłonić, ale wiedziała, że mogła w ten sposób wkurzyć Bestii. Słysząc słowa An domyślała się co jej mroczna przyjaciółka mówi, by zabić Joe. Aż na myśl o tym zadrżała. Jasne wolała sto razy zabijać Vicnetna niż Joe. Nawet przeszło jej przez na myśl by lepiej było gdyby nie wracał.
- Tak An masz racje nikogo nie należy zabijać nawet jak tej osoby nie lubimy.
Przyznała racje słowa bratanicy, a bardziej skierowała do siebie. Kurcze nie znosiła swojej ciąży. Obiecywała sobie, że więcej nie zajdzie w ciąże. Jak Quentin będzie chciał więcej dzieci niż te dwójkę to zaadoptują. Nie ma siły by dała sobie ponownie wsadzić dzieciaka do brzucha.
- Damy sobie radę... Idź za nim padnie o parę słów za dużo.
Jakby one już nie padły.
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW79/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Sro Mar 22, 2023 1:16 pm
Vincent spojrzał nieco zdziwiony na demoniczne dziecko zwane Ann i poczuł...dziwny przypływ sympatii. Nie miał pojęcia dlaczego. Joe wydawała się być przerażona dziewczynką, ale on nabrał ochcoty by ją bardziej poznać. Odprowadził ją w drodze po miskę z wodą. Zdecydowanie musi się z nią zakolegować.
Wrócił do rozmowy z Esther.
- A ty myślisz, że ona mi się anonsowała z uczuciami, listy miłosne wysyłała? Zawsze ją traktowałem jak młodszą siostrę, a ona mnie jak starszego brata, nie mam pojęcia kiedy jej się zmieniło. Nie ogarniam nastolatek... - burknął
Boże dobrze, że nie będą mieć z Joe dzieci. Nawet nie mając własnych, miał z nimi kłopoty. I w ogóle o czym oni wszyscy pieprzą, ONA MA DZIESIĘĆ LAT A ON DWADZIEŚCIA JEDEN ! Przecież to zakrawa o jakąś chorą sytuację ! Wszyscy powariowali.
- No już się tak nie wściekaj, bo Quentin mi łeb urwie - westchnął widząc, że ta ma ochotę mu coś urwać. - Wciąż mnie trzymają nerwy z wczoraj, przepraszam
Nie było mu przykro, ani trochę. Skłamał wręcz wierutnie, ale wiedział, że jak coś stanie się z Esther i jej brzuchem, to nie tylko Quentin ale też Nick i Joe, się z nim policzą. Z jakiegoś powodu, jego dziewczyna przyjaźniła się z Goth i by mu nie darowała, gdyby przez niego doszło do zagrażającej ciąży sytuacji.
- Pożegnam się tylko z Joe, dobrze? - zwrócił się do gospodyni i podszedł do kanapy, na której leżała Joe.
Przykucnął, by być blisko jej twarzy.
- Muszę już jechać. Poradzisz sobie? - zapytał cicho, przykładając dłoń do jej policzka
Trochę się niezręcznie czuł, będąc pod okiem siostry Nicka i demonicznej Ann, ale nie zamierzał wychodzić bez pożegnania. Plan był taki, że nic się nie stanie. Z realizacją to się okaże.
Annabeth Nickole Wilson
Annabeth Nickole Wilson
Pseudonim : NICKY, NICKO, ANIA; ANNABETH NICOLE SPIVEY
Wiek postaci : 4
Zawód : Dziecko Christiana
Moc : CIEMNA STRONA MOCY
Rejestracja : 22/09/2022
Punkty : 4
Liczba postów : 6

Informator
Grupa krwi: A+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW0/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (0/100)

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Czw Mar 23, 2023 8:04 am
Ann próbowała nie przejąć się tym, co mówiła bestia, ale z drugiej strony nienawidziła,, gdy ta się wtrącała. Większość luster było pozasłaniane, przynajmniej te gdzie Ann przebywała najczęściej. Bestia nie była z tego zadowolona, ale to jej nie powstrzymywało przed kolejnymi komentarzami i wymuszaniem złych emocji u Ann. Mała już się nauczyłaby nie kłócić się z jej drugą naturą, to nigdy na dobre nie wychodziło, ale wiedziała też, że nawet ukrywanie uczuć przed innymi nie dawało rady by opanować strzygę. Powędrowała do łazienki, gdzie złapała miskę, w której myła swoje zabawki. Podstawiła podeścik do umywalki i włożyła tam miskę. Puściła wodę i znalazła w tym czasie ręcznik. Wyłączyła kran i z ręcznikiem pod pachą wzięła ostrożnie naczynie. Nie było tam dużo wody. Tak połowa, żeby przypadkiem nie wylać, a chodzenie było teraz utrudnione. Wzięła głęboki wdech i powolnym krokiem przyszła do salonu, gdzie w lustrze nadal siedziała bestia i obserwowała, co się dzieje. Ann uśmiechnęła się do siebie, widząc Pana Vincenta zbliżającego się do dziewczyny na sofie. Podeszła do Esther i podała jej miskę i ręcznik.
- Ciociu, a dlaczego ta Pani ma poparzone ręce? Czy Nessie coś zrobiła? - zapytała z przejętą minką i odwróciła się bokiem, tak by kątem oka obserwować strzygę, która właśnie oblizywała długim językiem swoje zębiska. Spojrzała na małą i uśmiechnęła się szeroko, wskazując palcem na sofę. Ann odruchowo i bardzo szybko odwróciła się spowrotem do cioci i wtuliła się w nią.

No daj mi to załatwić, nie bądź nie miła, nie jadłam od paru miesięcy. To zaboli tylko troszkę.

Esther mogła zobaczyć, że na policzkach Ann pojawiają się pojedyncze łzy. Ale mała szybko je wytarła. Nie chciała sobie przypominać tego jak bardzo boli gdy ta bestia się wydostaje. Jakby palono ją żywcem, albo wrzucano do kwasu. Ann wciągnęła powietrze i wytarła oczy wierzchem dłoni.
- Ciociu zasłonisz lustro? Nie chce jej widzieć, nie teraz - mała wyszeptała i po chwili odeszła do lady skąd wzięła ciastko. Usiadła na fotelu, gdzie był jej ulubiony duży miś i wtuliła się w niego, podgryzając słodkości i obserwując, co się dzieje i jak może pomóc.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW71/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Czw Mar 23, 2023 9:15 am
Słuchałam ich, dalej w tym spięciu, gdy odprowadzałam tę małą wzrokiem w tylko jej znanym kierunku. Zdawało się jednak... Jakby rzeczywiście mnie ignorowali? Nie byłam w stanie skrzyżować z nikim spojrzenia, nie miałam gdzie wyładować tej niepewności, która się we mnie zbierała. Zamiast tego... Mój niepokój rósł coraz bardziej, z każdym wypowiadanym słowem.
Od początku było widać, że łączy Was coś więcej...
Słucham, co? Jak to od początku, od jakiego początku? Znaczy... No dobra, rzeczywiście już od maja łączyła nas specyficzna więź, ale ta była wyniesiona jeszcze z AG. Dreptałam za tym chłopakiem jak powalona, śledziłam go, podsłuchiwałam... Możliwe było, żeby to nie umknęło uwadze panience Goth? O rany... Czy naprawdę mogłam się tak dać sprzedać? Ale wtedy... Wtedy nie było w tym innych podtekstów, wtedy nie patrzyłam na niego wzrokiem, jaki zawitał u mnie dopiero niedawno. Wtedy... Było inaczej.
Samo wspomnienie o Vanessie też nie ułatwiało mojej sytuacji. Miałam wrażenie, że dłonie zaczynają piec mnie na nowo, zupełnie jakby dziewczynka znów wbijała we mnie swoje palce. Miałam wrażenie, że każde jej słowo wyrzucone z nienawiścią na nowo odgrywa się w moich uszach, każde wściekłe spojrzenie na nowo mnie wertuje. Czułam, jak robi mi się niedobrze od tego nadmiaru bodźców, który złapał mnie znikąd, jak zimne poty ponownie oblewają moje ciało...
Ale zapalnik dopiero miał nadejść.
Nie należy zabijać nawet jak tej osoby nie lubimy.
Gwałtownie się podniosłam, czując nieprzyjemny stukot w głowie i zbliżające się wymioty. Mimowolnie uniosłam swoje ramię, próbując ukryć usta w swoim zgięciu łokcia, jakby to miało mi pomóc w uspokojeniu i tak pustego żołądka. Nieprzyjemny ból przeszedł przez mój brzuch, tylko zapowiadając najgorsze, gdy w głowie kotłowały się nieprzyjemne myśli. Poczułam to dziwne ukłucie w sercu, jakiego pierwszy raz doświadczyłam przed kilkoma miesiącami, podczas spotkania z Wairuą. To wtedy pierwszy raz poczułam, że mogę być dla kogoś ciężarem, a dziś... Dziś miałam wrażenie, że jestem tylko lichą ofiarą, nad którą inni muszą się litować. Może to wcale nie była przyjaźń, może to się odnosiło bezpośrednio do mnie? Czy możliwym było, żeby rudowłosa w rzeczywistości nie pałała do mnie sympatią? Zaczęłam ciężej oddychać, czując, jak moje powieki robią się coraz cięższe. To... To wszystko, było za dużo. Nie radziłam z tym sobie. Może wcale nie powinno mnie tu być? Może lepiej by było, jakbym została sama w tamtej kawalerce? Albo jakby mnie odstawił do klubu? Chociaż... Nie, do jasnej cholery nie! Nie byłam w stanie nic przy sobie zrobić. Wzięcie szklanki z wodą czy głupie skorzystanie z toalety mnie w tym momencie przerastało. Byłam... Bezużyteczna.
Z tych ciemnych odmętów moich myśli, wyrwał mnie dopiero dotyk ze strony Edamsa. Spięłam się, gwałtownie odwracając głowę w jego kierunku. I jeśli do tej pory nie mógł dostrzec wszystkich negatywnych emocji na moim obliczu - te nie mogły mu teraz umknąć. Panika, strach, zwątpienie, rezygnacja... Ten smutny miks był nie do ukrycia, gdy zdawałam sobie sprawę, na jakim dnie wylądowałam. Ale... Nie mogłam go przecież zatrzymać, nie dzisiaj. I choć tak bardzo nie chciałam... Kiwnęłam nerwowo swoją głową, z ciężkim westchnieniem wydobywającym się z mojego gardła, nim znowu poczułam ucisk w żołądku, przez który od razu się przygarbiłam, jakby to miało pomóc w neutralizacji tego bólu.
Esther Goth
Esther Goth
Pseudonim : Minimo
Wiek postaci : 23
Zawód : Kelnerka/kucharka
Moc : Fotokineza
Rejestracja : 20/09/2022
Punkty : 38
Liczba postów : 52

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW75/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (75/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t162-esther-gothhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t755-esther-gothhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t776-esther-goth

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Pon Kwi 03, 2023 11:45 am
Jaka szkoda, że Joe nie wypowie swoich myśli i wątpliwości. Jednak cóż obie znały tylko alfabet i przywitanie z ich kursu, na który zapisały. No chyba jeszcze jak się czujesz... Ale odpowiedź na to by była ,,źle" i ,,Ok". No cóż, za wiele nie pochodziły na kurs. Nie mogła dowiedzieć się co naprawdę czuje jej przyjaciółka. Jedynie musiała ograniczyć się do słuchania Vincenta. Może też dlatego trochę ignorowała Joe, bo Vincent swoimi ,,ale" skupiał jej uwagę na sobie.
- Odkąd wróciłeś gadała tylko o tobie wszystkim pokazała, jaką ma cudowną bransoletkę od ciebie. Wiem, że kiedyś tak było, ale od jakiegoś czasu to się zmieniło. Nie mówiła o tobie jak o bracie, że jesteś ,,jej".
Miał racje, że Vanessa nie krzyczała mu, że go kocha. Jednak to dziecko było jeszcze dla nich jest łatwiejsze. Wystarczy dać prezent super drogi i jakimś osobistym znaczeniem jak na przykład z literką imienia. By uznać, że ktoś cię kocha i jesteście parą. Bądź pokazać, że ci zależy i martwisz się... Dla dzieci miłość jest prosta nie trzeba wiele by być zakochany. Sama pamięta doskonale jak się kochała koledze... Z którym nawet słowa nie zamieniła jedynie go obserwowała i czuła zazdrość o wszystkie dziewczyny w jego otoczeniu.
Widać było, że Vincent nie ogarnia nastolatek ani też kobiet... Podobnie jak Quentin naprawdę dla facetów przydałaby się jakaś encyklopedia damska... By nie wiedzieli wszystkiego, ale chociaż mogli przeczytać jakieś sygnały, jak na przykład ,,podobasz mi się". Czy wiedzieli co znaczy zmiana fryzury lub zachowania.
- Sama bym chętnie to zrobiła... Nie potrzebuje Quentina do tego.
Powiedziała cicho... Bardziej pod nosem, bo cóż umiała o siebie sama zadbać. Wkurzali ją bracia i Quentin, że tak nad nią skaczą... I w sumie cieszyła się gdy żadnego z nich nie był pobliżu.
Co do przeprosin nie kupiła ich ani trochę brzmiały w chuuuj nie szczerze.
- Vania straciła panowanie nad sobie i skrzywdziła pana Vincenta i ciocie Joe.
Jeśli Joe wątpiła kogo nie lubię Esther mogła do tego teraz łatwo dojść. Za ciocie przedstawia się osoby nam bliskie, czyli przyjaciół czy członków rodziny, a Panów, czyli osoby obce.
- Podaj mi koc do zasłaniania.
Powiedziała do An, bo widziała, że i ona jest na granicy panowania nad sobą. Jasne uważała, że powinna się jakoś z Bestii dogadać, znaleźć wspólny język, ale jednak lepiej będzie dla nich wszystkich, by jej koleżanka nie wpadała do nich. Wiedziała, że jak zasłoni narazi się Bestii, ale cóż lepiej by An pozostała An.
- Vincent. Ani ty, ani Q nie róbcie niczego głupiego macie wrócić, bo same was znajdziemy i nabijemy rozumu do waszych główek.
Powiedziała widząc, jak chłopak kończy żeganie się z dziewczyną... Nie żeby się o niego martwiła. Ale widziała zmianę Joe w zachowaniu przy nim i wiedziała, jaka będzie bez niego...
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Sylwester, godziny popołudniowe K3GW5YW79/100Sylwester, godziny popołudniowe UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Czw Kwi 06, 2023 8:52 am
Cóż, Vincent miał problemy z czytaniem ludzkich emocji. Nie miał kiedy się tego nauczyć w Alter Genetics, dopiero nadrabiał zaległości. Jego mały rozumek nie umiał ogarnąć, że uczucia dziesięciolatki mogą być tak szczere i intensywne.
Póki co, wróćmy jednak do Vincenta i Joe, bo to była ich chwila pożegnania.
- Hej - powiedział cicho, by skupić jej uwagę na sobie, bo widział, że ta jest roztrzęsiona.
Przyłożył drugą dłoń do drugiego policzka, tak, że trzymał jej twarz w swoich dłoniach i nie pozwalał, by ta się skupiała na upiornej Ann. Robił wszystko, by ją w jakikolwiek sposób uspokoić.
- Wszystko będzie dobrze, tak? Zawsze wracam - w całości, lub mniej, ale cii, tego nie musiał mówić na głos. - Wiesz, że niełatwo się mnie pozbyć - uśmiechnął się blado.
Obserwowała go latami. Widziała jak wiele razy był bliski porażki, ale ostatecznie nigdy się nie poddawał i z jej pomocą wracał do walki. Wywalczył wolność wpierw sobie, a potem wszystkim "Obiektom" uwięzionych w Alter Genetics.
- Załatwimy to szybko i sprawnie, a jak dojdziesz do siebie, to znajdziemy sobie nowe mieszkanie, albo mały domek na uboczu, ok ? - mówił do niej cicho, gładząc kciukiem jej policzek.
Zerknął dyskretnie na wyjście z pokoju. Esther była zajęta z tą małą bestyjką, więc powiedzmy, że mieli chwilę prywatności. Przysunął twarz bliżej i złożył na ustach Joe czuły pocałunek. Nie chciał jej forsować w tym stanie, więc była to raczej krótka pieszczota.
- Do zobaczenia - szepnął, by na koniec dodać dla poprawy jej humoru - Mi skuzi.
To był taki ich inside joke. Początek całego łańcucha zdarzeń, który doprowadził do tego, że byli obecnie razem.
Wstał i wyszedł z pokoju. Kiwnął dyskretnie głową Esther, by odeszła z nim nieco na bok, tak, że Joe ich nie słyszała i nie widziała.
- Nie martw się. Ani ja ani Quentin nie jesteśmy amatorami. To nie nasza pierwsza akcja. - powiedział spokojnie. - ...ale gdyby coś poszło nie tak, zajmij się nią proszę. - popatrzył na nią poważnie. Nie chciał by Joe została sama. Wiedział, że bez jego ochrony, Papa może chcieć wykorzystać moc Ross w mafii, co oznaczało dalsze jej cierpienia.
Sponsored content

Sylwester, godziny popołudniowe Empty Re: Sylwester, godziny popołudniowe

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach