Go down
The Gifted
The Gifted
Wiek postaci : 0
Rejestracja : 07/09/2022
Punkty : 488
Liczba postów : 717
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/

Targ Empty Targ

Pią Wrz 23, 2022 8:43 pm
   
Targ

   
TREŚĆ
   
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Pią Mar 10, 2023 10:30 pm
13.12

Czas pędził jak oszalały, pomyśleć że od ucieczki minęło już kilka ładnych miesięcy. Dzisiaj Ashara próbowała odnaleźć jeszcze jakieś możliwości na spotkanie z Wyattem, o ile w ogóle ktoś coś wiedział o nim, jednak beskutecznie. Święta zbliżały się dużymi krokami więc postanowiła, że popatrzy co mają i może uda się jej zarobić na kupienie podarku jakiegoś dla Davida, który obecnie pomagał jej ukrywać się no i oczywiście dla jej przybranego brata. Da mu prezent jak tylko się spotkają, jak tylko go odnajdzie. Idąc miedzy budami naciągnęła mocniej kaptur na głowę z nadzieją, że nikt jej nie dostrzeże, nigdy nie wiadomo kogo można trafić na targu. A wiadomo lepiej ukrywać twarz nie wiedząc czy aby jakiś człowiek udający klienta nie jest po prostu z Departamentu. Ashara poprawiła kaptur i ruszyła dalej przed siebie. Niechcący trąciła jakąś przypadkową dziewczynę.
- Przepraszam. Nie widziałam...
Odezwała się i spojrzała na twarz dziewczyny. Od razu wspomnienia wróciły a jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki talerza.
- Joe? Czy...czy to Ty?
Zapytała niepewnie pamiętając tylko imię tamtej dziewczyny i w sumie ta Twarz tak bardzo podobna do jej...wskazała dłoń, czy też raczej jej środek. Bliznę, która znajdowała się na wewnętrznej stronie i zewnętrznej. Jeśli to ta sama dziewczyna to będzie wiedziała o co jej chodzi...jeśli nie...co poradzić, pomyliła się i tyle. Grzecznie ją przeprosi i pójdzie dalej.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Nie Mar 12, 2023 1:36 am
// 13.12

Miałam dzisiaj luźniejszy dzień. Zmianę "w pracy" miałam ustaloną dopiero na późny wieczór, więc chciałam wykorzystać pozostałe mi godziny w najlepszy możliwy sposób. Z jakiegoś powodu ostatnio zaczęłam się interesować tematami, które umknęły mi gdzieś przez brak szkoły. Nie można też było ukryć - poniekąd powinnam była poszerzyć swoją wiedzę z zakresu biologii czy medycyny. Chciałam więc dostać się do jednej z mniej obleganych czytelni czy księgarni, prowadzona gdzieś przez GPS w swoim telefonie, który... Chyba postanowił mi zrobić wycieczkę krajoznawczą.
Nie znosiłam miejsc pełnych ludzi, choć z drugiej strony - czułam się w nich jednak nieco pewniej, niż będąc całkowicie samą. Nerwowo więc starałam się unikać kolejnych przechodniów, skupiając jednak swoje spojrzenie na czubkach moich butów i tylko kilku centymetrach drogi przede mną. Może to był błąd?
Poczułam pociągnięcie po ramieniu, gdy ktoś na mnie wpadł. Miła to odmiana, gdy nie ja staję się w pełni prowodyrem tego typu spotkań. Tylko na krótki moment odwróciłam się w stronę nieznajomej, lekko podnosząc swój wzrok, gdy chciałam podnieść swoje dłonie w geście, że wszystko w porządku. Chciałam już iść dalej, gdy jednak...
Kurwa. Czy nagle całe miasto mnie znało?
Poczułam ucisk w żołądku słysząc swoje imię. Moje spojrzenie powędrowało wyżej, na twarz dziewczyny. Nie mogłam jej skojarzyć, panika zaczęła już wstępować do mojej małej główki, gdy jednak...
Dłoń.
Podniosłam i swoją rękę, na chwilę porównując rysującą się bliznę. Ta na mojej skórze była już co prawda nieco przykryta innymi, które nabyłam w ostatnich latach, ale jednak wciąż dało się poznać poszarpane krawędzie. Jak przez mgłę słyszałam w swoim umyśle płacz małego dziecka, widziałam zakrwawiony gwóźdź, przypomniał mi się ból. Zmarszczyłam swoje brwi, próbując to wszystko połączyć w jakąś całość, aż po dłużących się sekundach... Zaiskrzyło.
Znów podniosłam swoje spojrzenie na brunetkę, jednak negatywne emocje zdążyły mnie już opuścić. Bez słowa praktycznie przytuliłam się do kuzynki nie widzianej od tak długiego czasu. Nawet, jeśli nie pamiętałam w pełni swojego dzieciństwa, mój umysł zdołał odnotować, że nie mam z nią żadnych przykrych wspomnień, a to... To wystarczyło. Ściskałam więc ją, na środku tego targu, przez dłuższą chwilę, nim oderwałam się od niej, zostawiając tylko swoje dłonie na jej ramionach. Zmieniła się, nie mogłam powiedzieć że nie. Chyba jedyne co jej zostało, to bujne loki jakie przebijały się w mojej pamięci. Moje wargi zacisnęły się w uśmiechu, gdy oczy się lekko szkliły. Nie wiedzieć czemu... Czułam jakieś dziwne szczęście, że... Nie jestem jednak sama w tym świecie?
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Nie Mar 12, 2023 12:16 pm
Gdy przechodząc przez płot wpadła prosto na gwóźdź przebijając sobie dłoń na wylot mogła liczyć na kuzynkę, której twarz gdzieś się rozmywała przez stres i złe wspomnienia. Ale teraz...teraz była tutaj, przed nią. Stała zszokowana nie wiedząc co się dzieje. Szukała "brata" a znalazła kuzynkę. Ale jakim cudem? Co ona tutaj robiła? Objęcie Joe i uścisk sprawił, że samej jej poleciały łzy. Objęła ją mocno i przez chwilę tak trwała. Nie chciała się od niej odrywać bojąc się, że jeśli ją puści obudzi się bo jak to...jak to mogło być prawdą? Dopiero gdy ona sama ją odsunęła od siebie Ash otarła łzy radości. Rodzina, jedyna rodzina jaką tutaj znalazła, jaką miała taka prawdziwa...uśmiechała się wesoło trzymając swoje dłonie na dłoniach Joe. Dopiero po chwili dotarło do niej, że to targowisko, zbyt długie takie stanie mogło sprowadzić na nie ciekawskie spojrzenia. Nerwowo rozejrzała się dookoła.
- Choć...nie możemy tak stać.
Dodała zaraz ruszając się z miejsca. Uśmiechnęła się wesoło, jej zły nastrój i tęsknota za Wyattem minęła mając świadomość, że nie jest sama. Ma kogoś, z kim będzie mogła spędzać czas!
- Co Tu robisz? Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś się zobaczymy...tak się cieszę...co u Ciebie? No i...co Ci się stało?
Zapytała bo nie dało się nie zauważyć jej blizn. A Ashara nie mogła sobie przypomnieć, by jej kuzynka miała jakieś blizny...jeśli miała to na pewno nie tyle. Sama Ash miała tyle jej do powiedzenia, tyle do wypytania ale przecież nie zrobi tego tutaj na środku targowiska, gdzie były jak na tacy.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Nie Mar 12, 2023 5:12 pm
Kiwnęłam głową na jej stwierdzenie, zabierając już swoje dłonie całkowicie z jej ciała. Miała rację, stojąc tak na środku zdecydowanie za mocno przyciągałyśmy wzrok, więc lepiej było się oddalić.
Ruszyłam za dziewczyną, na jakieś ubocze, w jedną z odchodzących alejek. Wciąż może nie było to najlepsze miejsce, ale jednak... Przynajmniej nie było aż tak wielu gapiów.
Wtem jednak padł grad pytań ze strony brunetki, na który... Ja nie mogłam nawet wydusić słowa. Moje wargi niby próbowały się złożyć chociaż w jedno, krótkie słowo, ale ścisk w gardle nie pozwolił na wydanie jakiegokolwiek dźwięku. Złapałam się dłonią za szyję, po chwili kręcąc nieporadnie głową, gdy na krótką sekundę wyraźnie przybita opuściłam swój wzrok.
Ostatecznie jednak wyciągnęłam swój telefon z kieszeni, uruchamiając notatnik. Wystukałam w nim kilka znaków, nim przekazałam urządzenie w kierunku kuzynki.
"To długa historia"
Bo przecież... Co miałam jej powiedzieć? Że rodzice oddali mnie jak śmiecia? Że ostatnie 6 lat spędziłam w niewoli skazana na łaskę laborantów? Że wstąpiłam w szeregi mafii? No, brzmiało to absurdalnie, tym bardziej - biorąc pod uwagę fakt, że też nie wiedziałam co z nią się działo, ani jak teraz może rysować się jej historia.
Wiedziała, że jestem mutantem. Sama przecież doświadczyła mojej mocy. Blizny, choć szpetne, rysujące się na mojej skórze zdradzały pewnie wystarczająco wiele, by mogła się domyślić, że nie miałam kolorowego życia. A ja... Chyba nawet nie chciałam wracać do tych traumatycznych wspomnień. Nie, gdy miałam przed sobą światełko nadziei na lepsze jutro.
Zgarnęłam więc ponownie swój telefon, znowu wpisując w nim kilka krótkich słów.
"A co u Ciebie? Gdzie Twoja siostra?"
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Nie Mar 12, 2023 6:45 pm
Wszędzie działo się coś, u innych mniej drastycznego u drugich zdecydowanie koszmarnie. Jednak takie było życie, życie mutantów, którzy byli na łasce przeklętego Departamentu próbując jakoś normlanie żyć. Ale niestety Ashara była na tyle zdruzgotana wszystkim, na dodatek świadomość że mutanci to zło wcielone i powinni brać mutazynę by nie robić problemów miała swoje wyobrażenie, chociaż coraz bardziej zaczynała się nad tym zastanawiać to jednak, nadal gdzieś tam miała swoje zdanie w tym temacie. Oczekiwała odpowiedzi od kuzynki ale ta milczała, mimo to szła za nią. Oddaliły się nieco od tłumu skręcając w alejkę, gdzie nie było takiego tłoku i co ważne, mogły czuć się w miarę bezpiecznie. Zsunęła nawet kaptur z głowy i znowu wtuliła się starszą kuzynkę. Łzy pociekły jej po policzku ale zaraz je otarła szczęśliwa, że w ogóle ktoś z rodziny się odnalazł. Na pytania nie dostała odpowiedzi co ją mocno zaskoczyło a jedynie złapanie się za gardło Joe było jednoznaczne z tym, że ta ma problem z mówieniem. Chorowała? Nie wiedziała ale nie chciała teraz za bardzo wnikać w to wszystko, raz nie było to miejsce dla nich bezpieczne a dwa nie był to też czas. Widząc jednak, że ta wyciąga telefon i coś pisze odczekała cierpliwie by po chwili przeczytać wiadomość. Uśmiech na twarzy Ash nieco przygasł a w oczach pojawiły się łzy, które opanowała w ostatniej chwili. Przetarła tylko załzawione oczy i pociągnęła nosem by wziąć wdech.
- U mnie...dużo by mówić...a co z nią...nie wiem, pewnie została z ojcem. Próbuję ją odnaleźć.
Wyjaśniła pokrótce nieco przybita.
- Jestem chora Joe...tak jak Ty. Moja...babcia jak kazała na siebie mówić, powiedziała że nas wyleczy...znaczy mnie i mojego przybranego brata. Dała nam leki z nimi jest dobrze, ale wiesz...kończą mi się...a nie mogę wrócić tam...obiecałam znaleźć Wyatta...
Mówiła totalnie bez ładu i składu zupełnie zrezygnowana i zdołowana. Nie wiedziała co ma robić jak się zachować i gdzie dalej szukać. Próbowała ale nic się nie zmieniło, nic się nie ruszyło. Wszystko pozostawało w miejscu. Miała nadzieję, że chociaż David coś znajdzie...ogarnie.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Nie Mar 12, 2023 6:58 pm
Gdyby Ash mnie znała od maleńkości, wiedziałaby o moim mutyzmie. Prawda jednak była taka, że nasze relacje zaczęły się zacieśniać w momencie, gdy z tym próbowałam już walczyć, gdy otwierałam się przed bliskimi. Mimo wielu traumatycznych przeżyć przy rodzinie nie czułam tego paskudnego ścisku w gardle, który nie pozwalał mi na wydobycie z siebie choćby jednego słowa. Ale dzisiaj... Wszystko było inaczej. Ostatnie lata wywarły na mnie paskudne piętno i wciąż nie mogłam się z tym pogodzić.
Dałam się jej przytulić, odwzajemniając ten uścisk. Chyba nawet sama próbowałam zetrzeć łzy z jej policzków, gdy próbowałam powstrzymać własne zaszklone oczy przed podobnym scenariuszem. Uśmiechałam się lekko, chcąc pokazać, że wszystko jest w porządku, gdy zabliźnionymi dłońmi wciąż obejmowałam jej buźkę. Mina jednak szybko mi zrzedła, gdy dotarły do mnie jej słowa.
Odnaleźć? To już z nimi nie mieszkała? Co tu się do jasnej cholery odprawiało?
Chora? Że mutacja? Leki, czyli mutazyna? Tak wiele informacji w tak krótkim czasie powoli przepalało mi styki w moim własnym mózgu. Kim do jasnej ciasnej był ten cały Wyatt? Podniosłam swoje dłonie, lekko nimi ruszając, jakby w geście mającym przekazać, by się uspokoiła i poczekała. Moje zmartwione i pytające spojrzenie nie schodziło z jej twarzy. Po samym jej tonie można było poznać, że coś jest nie tak. Czy wszyscy Fowlerowie są posrani do reszty, czy o co tu chodziło?
"Kogo?" - Wystukałam na swoim telefonie, znów przekazując jej urządzenie. Gdy tylko odczytała wiadomość, miałam też kolejne pytanie: "Potrzebujesz pomocy?" - Myślałam, że moja przypadłość dostatecznie mi przeszkadzała w samym Sombras, ale jednak... Chyba dopiero przy spotkaniach po latach rzeczywiście to dawało w kość. Przecież... Dla porównania, z takim Vincentem niemal nie musiałam już używać słów. Potrafił czytać z moich gestów i mimiki, niemal całkowicie ściągając to brzemię milczenia z moich barków, gdy mogłam się czuć względnie swobodnie z zastępczą komunikacją. Ale teraz... Teraz było gorzej. Tak wiele pytań, a tak mało szans, by móc je w końcu zadać...
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Nie Mar 12, 2023 9:39 pm
Owszem było tyle pytań, tyle niewiadomych i tak bardzo mało czasu. Najchętniej to nigdzie by nie poszła, zabrałaby Joe ze sobą, albo sama z nią gdzieś uciekła ale jak? Nie wiadomo czy ją szukano, być może tak, być może nie. Była uciekinierką, wszystko było możliwe, a wiedziała że prędzej czy później ktoś zacznie jej szukać. Już samo to, że wymknęła się było problemem i wiedziała że jej "babcia" nie daruje takich kroków jakie zrobiła. Złamała jedną z ważnych zasad. Uciekła i pomogła uciec. To już wystarczyło by ponieść karę. Westchnęła zdając sobie sprawę, że kuzynka nie bardzo łapie się w tym co mówiła. A już w szczególności gdy tak zaczęła z siebie wyrzucać treści słów, które nie wiedziała czy w ogóle miały sens. Wiedziała że Joe jest inna, od kiedy uleczyła jej ranę a teraz...teraz wiedziała, że chorowała tak jak ona. Jednak Joe była bezbronna, nie była zagrożeniem a ona...ona już tak. Przynajmniej tak jej wmawiano.
- Przepraszam...
Dodała zaraz zwalniając i czekając aż Joe napisze o co chodzi. Nie mogła się przyzwyczaić do tego, że jej kuzynka taka wesoła i rozgadana teraz była taka...milcząca. Niegdyś normalnie z nią rozmawiała, śmiały się żartowały...a potem gdy ją uleczyła nastała cisza a ona zniknęła na długo, a po niej ona sama. To było traumatyczne i bolesne.
- Wyatt, to taki mój przybrany brat. Kobieta, która się nami opiekowała jest jego babcią. Przygarnęła mnie obiecując że uleczy. W zamian miałam tylko spędzać czas z Wyattem po prostu jak rodzeństwo. Rozmawiałam z nim, opiekowałam się starając się zastąpić nim brak siostry. Ale...on ma ojca, dowiedział się o nim i pomogłam mu uciec by mógł go odnaleźć. Babcia się wściekła głodziła mnie kilka dni...więc uciekłam i obiecałam że wrócę jak go znajdę. Ale minęły miesiące i raczej go nie znajdę na domiar złego lek mi się kończy. Pan David obiecał pomóc ale leku raczej nie załatwi...
Westchnęła wyrzucając znowu z siebie potok słów. Na zapytanie o pomoc wzruszyła ramionami bo czy potrzebowała pomocy teraz? Sama nie wiedziała, obecnie miała gdzie spać. Opiekę też miała.
- Chyba nie...Pan David mnie przygarnął pod dach. Opiekuje się nim a w zamian mogę tam spać i jeść. No i obiecał że odnajdzie moją siostrę. Chociaż nie wiem jak na to tata...oddał mnie im jak tylko to się zaczęło...znaczy moja choroba. Zaczęłam chorować to tata zadzwonił po babcię Wyatta i ona mnie zabrała tłumacząc, że wrócę jak wyzdrowieje. Ale minęło tyle lat...
Wyznała mogąc w końcu zrzucić z siebie komuś, kogo znała. Nie wiedziała czy dobrze robiła pozostając pod pieczą Davida, ale przecież nie skrzywdził jej, nie wydał mimo że zniszczyła mu kuchnię. Pomagał jej a nie musiał. No i znał nawet kogoś kto by po nią przyjechał gdyby chciała wrócić do "babci".
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Nie Mar 12, 2023 10:06 pm
Moje usta zacisnęły się w cienką kreseczkę na jej wyznanie. Miałam wrażenie, ze serce mi się kraje, gdy słyszałam, przez co młoda musiała przejść. Kurwa, Fowlerowie to z pewnością jebane świnie, teraz byłam tego pewna. Moja warga lekko zadrżała, gdy oczy się szkliły. Jak można do jasnej cholery być tak bezdusznym? Czemu z taką łatwością ci dorośli gnoje oddają swoje dzieci w tak straszne miejsca?
Brakowało mi słów. Jedyne, co przyszło mi do głowy, to przytulić dziewczynę w geście pocieszenia. Co jak co... Rozumiałam ją aż za dobrze.
Lek... Chyba, chyba w tym aspekcie byłabym w stanie pomóc? Wystarczyło się odezwać do Edamsa, ale... Wciąż czułam wobec niego poniekąd złość. Westchnęłam cicho, znowu uruchamiając swoje palce w ruch:
"Ile Ci zostało?"
Pytanie dotyczyło oczywiście dawek mutazyny. Jeśli mogłam odłożyć tę rozmowę w czasie, z całą pewnością bym z tego skorzystała.
Czułam jednak... Że jestem winna jej wyjaśnienia. Może sama świadomość że nie była sama w tych doświadczeniach też by ją jakoś podbudowała? Rozejrzałam się na boki, próbując dostrzec czy w okolicy są jakiekolwiek kamery, bądź podejrzani przechodni. Widać jednak było - znalazłyśmy się w martwym punkcie. To dobrze. Ponownie złapałam swój telefon, przetrzymując go teraz nieco dłużej.
"Mnie też rodzice oddali. Ale do laboratorium. Stąd te wszystkie blizny. Leczyłam obiekty badawcze, nad którymi się znęcano w ramach badań. Dopiero kilka miesięcy temu nas uwolniono..."
Z każdym kolejnym słowem musiałam się mocniej powstrzymywać, by się po prostu nie rozpłakać. Miałam jednak dziwne poczucie, że powinnam być teraz silna. Przetarłam więc tylko swoje policzki o rękaw kurtki, próbując wymusić na ustach uśmiech, który mimo wszystko - nabrał smutnej barwy.
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Nie Mar 12, 2023 10:45 pm
Ash miała naprawdę ciężkie dzieciństwo, w sumie takowego nie miała. Wiedziała, że jest źle ale nie sądziła, że aż tak bardzo. Bała się tego, że zostanie odnaleziona prędzej niż odnajdzie przybranego brata, starała się jak mogła ale coraz ciężej jej to szło. Wrócić nie mogła wiedząc, że nie przyjęliby żadnego tłumaczenia i wyjaśnień. Dla nich była zbiegiem i to niebezpiecznym tyle w temacie...Ash spojrzała na kuzynkę po tym, jak dostała zapytanie ile jej pozostało.
- Jedna fiolka. Biorę go regularnie...bez niego może się źle dziać...już raz o mało nie skrzywdziłam człowieka, który mi pomaga...ale nie martw się...poradzę sobie jakoś. Coś wymyślę.
Przyznała nie do końca jednak będą pewną tego co mówi. W końcu gdzie piętnastoletnia dziewczyna mogłaby dostać od tak mutazynę. Nie było to takie proste jakby się wydawało.
Zaraz potem Joe zaczęła się rozglądać, sama Ash nieco się wystraszyła spoglądając na boki przekonana, że może ktoś się zbliża, ale na razie było bezpiecznie. Po dłuższej chwili dostała telefon ponownie w dłonie i odczytała wiadomość. To co tam dostrzegła było przerażające. Jak to tak?! Uniosła brew i oddała telefon Joe.
- Gdy dziadek zmarł strasznie to przeżyłam. Wtedy się rozchorowałam. Spaliłam część mebli w domu...tata i babcia się wściekli, zamknęli mnie w pokoju i nie kazali mi wychodzić zamknęli w środku na klucz. Nawet moja siostra nie mogła wejść do mnie. Powiedzieli, że znajdą mi pomoc. Przyjechała tamta kobieta i zabrała mnie ze sobą. Dostałam lek, obiecała że wszystko będzie dobrze jak będę grzeczna. Nie było tak...jakieś badania, ciągle jakieś testy...gdy odmawiałam była kara...gdy protestowałam też. Jak to coś ze mnie wyszło spaliłam część sprzętu jakim mnie badali...stopił się całkiem wtedy babcia podała mi lek i tak jest do teraz. Bez niego nie mogę normalnie żyć. No i co ważniejsze...jak odnajdę brata będę mogła wrócić do domu. Może wtedy będzie wszystko dobrze. No i lek pomaga to tym bardziej nie powinno być problemu prawda...
Spojrzała na Joe z nadzieją, że i ta potwierdzi jej przypuszczenia. W końcu mutanci, którzy nie brali leku byli źli...albo poddawali się leczeniu, albo stawali się terrorystami. Na stwierdzenie, że uciekła bo zmuszali ją do uleczania uniosła brew.
- Ale jak to uciekłaś...uznają Cię, za terrorystkę, ale Ty taka nie jesteś. Ja muszę też wrócić tam...powścieka się trochę i jej minie...może Tobie też tak wybaczą. Może jak pokażemy, że jesteśmy dobre i zdrowie, że bierzemy lek nie będą źli i wrócimy do domu. Joe...znowu mogłybyśmy być razem tak jak kiedyś...
Zaproponowała nie mając pojęcia co i jak się dzieje tak naprawdę. Wpojenie od dzieciaka że wszystko co nie jest zgodne i prawidłowo nie działa jest złe. Mutazyna jest dobra, leki i testy są dobre. A Joe...jej coś musiało się pomylić. Może coś źle zrozumiała...przecież nie jest możliwe, by okaleczali innych mutantów. Albo...albo jest z tymi złymi i oni ją krzywdzą tak naprawdę? Ash była w totalnej kropce nie wiedziała co robić.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Nie Mar 12, 2023 11:21 pm
Jej słowa nie napawały mnie optymizmem, nawet w najmniejszym stopniu. Strach przed własną mocą musiał być strasznym doświadczeniem, którego mi nie do końca było doświadczyć. Znaczy... Ja nie traciłam panowania nad swoją mocą, ja po prostu nie potrafiłam jej przerwać. Jeszcze będąc w AG nie raz bałam się, że ten raz będzie ostatni, że więcej nie wstanę, a potem modliłam się o to, by tak jednak się stało. Na nic jednak były wszelkie modły, gdy organizm znosił więcej, niż u kogokolwiek innego...
Kurwa. Jedna fiolka. Czy to oznaczało że powrót do Edamsa będzie musiał nastąpić szybciej, niż bym tego chciała?
Z tych rozmyślań wyrwał mnie potok słów wylanych przez brunetkę. Słuchałam jej i... Wierzyć mi się nie chciało. Jej historia, choć tak inna tak niezwykle pokrywała się z moją. Obietnica pomocy, badania, testy, kary... Do jasnej cholery, czy nad naszą rodziną była rozwiana jakaś przeklęta klątwa? Bardziej jednak od samych tych przeżyć przeraził mnie fakt... Jak ona o sobie myślała?
Moje powieki otwierały się coraz szerzej. Czy ona... Naprawdę chciała tam wrócić?
Pokręciłam swoją głową, ale to nie był koniec. Jej kolejne słowa tylko wprawiały mnie w coraz większe otępienie. Czułam, jak serce zaczyna mi bić jak szalone, jak oddech się spłyca. Panika zaczęła przejmować nade mną kontrolę.
Cofnęłam się o dwa kroki, napierając ostatecznie na ścianę. Moja głowa wciąż kręciła się w niedowierzaniu i zwątpiłam, czy dobrze zrobiłam jej się do tego przyznając. Wrócić tam? Chyba po moim trupie. Ale co, jeśli... Jeśli ją wykorzystali? Co jeśli ma za zadanie sprowadzać takich jak my z powrotem w ręce chorych laborantów?
Tak długo powstrzymywane łzy zaczęły w końcu kreślić ślady na moich policzkach. To nie mogła być prawda. Czy ona była taka powalona, czy jej mózg kompletnie przeprali? Moje wargi składały się w niemym "nie", gdy z gardła wciąż nie chciał wydrzeć się żaden dźwięk. To była chwila, gdy zaczęłam się hiperwentylować na myśl o ponownej niewoli i o tym, jak ona lekko o tym mówiła.
To nie mogła być prawda, nie mogła, nie mogła, nie mogła!
Moje ślepia wciąż były w nią wlepione, gdy moja twarz bladła. Miałam wrażenie, że świat wokół mnie przyspieszył, a ja nie mogę się w nim odnaleźć. Uciekać, ucieczka... To chyba jedyne rozwiązanie. Ale... Zrobiło mi się tak cholernie słabo, a moje nogi zdawały się być jak z waty. Czy ja się właśnie znowu wpakowałam w jakieś jebane gówno?!
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 12:20 pm
Jedni mieli ten minus, że ich moce przerażały samego posiadacza, inni mieli na tyle dobrze, że nie musieli ponosić koszmarnych konsekwencji z ich posiadania. Nauka panowania nad nimi jak twierdziła "babcia" nie były możliwe, to choroba z którą nie należało walczyć, tylko zwalczyć. Wpajanie ciągle tego, że jest się złym w końcu mieszało w głowie na tyle, że zaczynało się wierzyć w to wszystko. Ashara nie miała pojęcia, o tym co przeszła Joe w niewoli. Dla niej przebywanie w dobrych jako takich warunkach nie było niewolą. Zamknięta w pokoju z chłopcem, którego traktowała jak brata. Wspólnie spędzali czas, uczyli się bawili...dopiero gdy pomogła mu uciec, czy gdy zaczęła protestować bo nie podobało się jej traktowanie chłopaka czy jej samej mogła doświadczyć tego, jak bardzo Departament potrafił zajść za skórę. Jednak stan taki jak Joe widziała już nie raz i nie dwa. Strach, panika...to były uczucia które towarzyszyły tym, których miała torturować. Wspomnienia "panowania" nad tym nie były do końca takie jak powinny. W końcu jakie dziecko miało na oczach dorosłego pokazać co będzie się działo z ciałem jednego z nich, gdy nie posłuchają poleceń? Mały fragment magmy wydobywający się wówczas z ust Ash topił wybrany fragment, którego nie szło od tak ugasić. Ashara nie chciała tego robić a opiekunka w momencie gdy ta zaczęła się denerwować i stawiać na swoim musiała podawać jej mutazynę by nie zniszczyła budynku i nie zrobiła krzywdy innym pracownikom. Z biegiem czasu wpojenie choroby stało się realne a wszystko inne było złe. Nic więc dziwnego, że miała takie a nie inne myśli i zdanie. Na reakcję kuzynki Ashara odsunęła się od niej dając jej swobodę.
- Joe spokojnie, nie chcę Ci nic zrobić. Jestem pod działaniem leku. Uspokój się wdech, wydech...pamiętasz jak mnie uspakajałaś gdy przebiłam sobie dłoń? Teraz posłuchaj mnie. Wdech i wydech spokojnie.
Starała się mówić spokojnie i wyraźnie.
- Przepraszam jeśli Cię wystraszyłam, wiem że nie każdy chce wracać. Nie mam zamiaru Ciebie zmuszać do powrotu. Uciekłaś...nie powinnaś wracać bo wiem co się będzie działo...Spokojnie. Kocham Cię wiesz przecież, że nie pozwoliłabym zrobić Ci krzywdy. Jesteś moją rodziną. Moją kuzynką jedyną, którą mam.
Przyznała bo tylko o niej wiedziała, o jej istnieniu. Uśmiechnęła się smutno stojąc w oddali by nie przestraszyć Joe jeszcze bardziej.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 1:58 pm
Zaczynałam już drapać paznokciami o ceglaną ścianę za sobą, jakbym miała się dostać pod nie, jeśli dokopię się wystarczająco głęboko. Moje dłonie jednak tylko lekko obejmowały te wypustki na powierzchni ściany, gdy ja... Nie mogłam oderwać wzrok od mej towarzyszki. Terroryzm, kary, dom, spalenie... Słowa odbijały się pod moją czaszką, nie chcąc dać odpocząć spanikowanemu umysłowi. Czułam się jak w jakiejś chorej pułapce, z której nie było wyjścia.
Zaczynało mi się kręcić w głowie, gdy jednak... Treść jej wypowiedzi się zmieniła. Kiwnęłam swoją głową, wciąż biorąc płytkie wdechy, gdy jednak próbowałam nad nimi zapanować. To jednak... Wcale nie było takie łatwe.
Najgorsze... Że nie wiedziałam już w co wierzyć. Mówiła teraz prawdę? A może to kolejna sztuczka? Przecież ledwie kilka chwil temu tak zachwycała się wizją ponownego zjednania w jednym z tych chorych ośrodków. Czy ja na pewno mogłam jej ufać?
Musiałam jednak nad sobą zapanować, bo przecież jak tu padnę, to będzie wyrok!
Przełknęłam więc głośniej ślinę, przymykając na chwilę swoje powieki. Próbowałam się zastosować do rad sprzed kilku chwil, biorąc coraz głębsze wdechy, by w końcu wypuszczać powietrze ze swoich płuc. Wciąż jednak nie mogłam się pozbyć niepokoju rysującego gdzieś z tyłu mojej głowy.
Biedna Ash, co oni Ci zrobili?
Podniosłam w końcu swój wymęczony wzrok ponownie na dziewczynę. Przetarłam wierzchem dłoni swoje powieki, po chwili ciągnąc swoim nosem. Wciąż... Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony serce wołało, żeby jej pomóc, żeby ją od tego oderwać. Ale resztki rozumu jednak podpowiadały, że może być na nią za późno. A ja... Ja chyba nie byłam gotowa ryzykować. Wypuściłam powietrze nosem i zrobiłam jedyną rzecz, która pozwoliłaby mi w przyszłości sprawdzić, co się z nią dzieje. Wyciągnęłam przed nią telefon, z widoczną klawiaturą numeryczną. Miałam jednak zamiar zabrać jej urządzenie, gdy tylko skończy wpisywać cyfry, zanim zdąży wykonać jakiekolwiek połączenie.
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 3:34 pm
Ash nie wiedziała co ma robić i jak się zachować widząc tak przerażoną Joe, jak mogła jej pomóc? Co zrobić więcej by nie bała się jej, przecież nie chciała zrobić Joe krzywdy. Chciała jej pomóc i dać pewność, że wszystko będzie dobrze. Niestety nie do końca było tak jak tego chciała. A świadomość, że ta zaczęła się jej bać. Nie przekonywało ją do końca czy zrobiła dobrze. Może przestraszyła ją za bardzo? Może przeżyła coś przez co teraz na słowa o powrocie by mogli wrócić do domu rodzinnego były dla niej tak bardzo przerażające? Nie wiedziała, ale widok jaki miała przed sobą był identyczny do tego, gdy miała pokazać jak magma topi inne przedmioty, jak wszystko się niszczy pod jej wpływem. Po chwili dostrzegła, że dziewczyna wykonała jej polecenie i powoli zaczynała się uspakajać, co nieco ją uspokoiło. Ashara odetchnęła cicho z ulgą mimo wszystko nadal czuła się nieco nie do końca pewnie widząc Joe w takim stanie. Naraz nie wiedząc czemu wyciągnęła telefon w jej stronę na co Ashara zareagowała zaskoczeniem. Nie bardzo pojmując o co chodzi. Spojrzała na telefon przekonana, że coś na nim jest ale nie wzięła telefonu w dłonie.
- Eee nie bardzo rozumiem, przepraszam...mam zadzwonić po kogoś? Ale ja nie znam nikogo. A Pana Davida też numeru nie znam...wiesz, on jest na wózku. Jego opiekun trafił do szpitala...a czy telefon ma...nie wiem.
Przyznała myśląc, że chodzi o to by wezwała kogoś kto będzie mógł się nią zająć. Nie znała niestety żadnego numeru pod który miałaby zadzwonić. Chciała po prostu jej pomóc, dać do zrozumienia, że przecież mogą wrócić do domu jak tylko się wyleczą, chociaż David również temu zaprzeczał, że skoro do teraz nie odesłała jej do domu to już nie odeśle i że to wszystko jest...niebezpieczne. No i obiecał jej że odnajdzie jej siostrę. Ale czy na pewno? Czy to może kolejny sposób na wykorzystanie jej osoby. Nie wiedziała.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 4:07 pm
Widziałam zdziwienie malujące się na jej twarzy i chwilę zajęło mi przyswojenie, że... Ona nie ma telefonu.
Poniekąd chyba mi ulżyło, z drugiej strony jednak - jak będę mogła jej pilnować? Zwracać na nią uwagę? Cokolwiek?
Pokręciłam swoją głową w odpowiedzi na jej pytanie, zabierając swoje urządzenie drżącymi dłońmi. Znów musiałam wziąć głębszy wdech, czując ścisk w żołądku i serce podchodzące do gardła. Nie opanowałam w pełni swojej paniki.
Do jasne cholery. Co ja miałam z nią zrobić? Nie wiedzieć czemu, czułam jakąś dziwną odpowiedzialność za młodą, choć przecież nie widziałyśmy się od tak wielu lat. Ale jej przekonania... Przerażały mnie. Nie wchodziło w grę, bym zabrała ją w jakiekolwiek zaufane mi miejsce. Przecież nas obie by rozstrzelali jakby zaczęła rzucać takie kocopoły. Ale tu znowu... Potrzebowała pomocy, wiedziałam to. I byłam na to całkowicie bezsilna.
Kolejny głębszy wdech. Myśl Joe, myśl.
Zacisnęłam palce na swoim telefonie, po chwili dość nieporadnie wystukując na nim kilka słów:
"Gdzie mogę Cię znaleźć? I kim jest ten David?"
To nie było miejsce na żadne rozmowy. Ale nie mogłam ryzykować. Jeśli ślina dalej jej będzie nieść tyle słów na język, może uda mi się jakkolwiek wywnioskować, czy bezpieczne będzie odwiedzenie ich w tym jej tymczasowym domu? Tylko... Może nie powinnam iść tam sama? Tylko kurwa co, mam prosić Vincenta? Nie, to się nie składało w całość. Będę musiała uruchomić trybiki w swojej głowie, wpaść na jakiś plan. Ale w tym momencie... Ważniejsze było dla mnie dowiedzenie się czegokolwiek, co nie pozwoli na ponowną utratę kogoś bliskiego...
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 4:18 pm
Uspokoiła się chociaż na tyle, by sama Ash nie czuła się winna spowodowania u niej takiej paniki. Wspomnienia wracały boleśnie widząc tak przerażoną kuzynkę. Dopiero gdy ochłonęła i zapytała gdzie ma jej szukać Ashara nieco przygryzła wargę. Nie mogła podać adresu Davida bo nie wiedziała czy tam długo jeszcze będzie.
- Pan David pomaga takim jak ja...no przynajmniej mi pomógł. Nazwisko ma Hopper czy jakoś tak. Nie wiem jak długo jeszcze tam będę. Jeśli wyczuję niebezpieczeństwo będę musiała uciec. Nie chcę go narażać. Jest niepełnosprawny sam się nie obroni. Jeśli mnie znajdą...mogą go skrzywdzić. Więc...hm...może po prostu będę czekała w okolicach parku tam jest plac zabaw. Może tam? Będę zawsze czekała od powiedzmy 12 do 14? Może być? Jak załatwię sobie telefon to dam Ci mój numer dobrze? "Babcia" nie pozwalała nam mieć swoich telefonów.
Wyjaśniła przenosząc wzrok na dziewczynę w nadziei, że wszystko się ustabilizuje i Joe zaraz dojdzie do siebie na tyle, by mogła jakoś normalnie dalej funkcjonować. Ashara i tak większości czasu szwendała się bez celu po okolicach szukając chłopca a teraz...mogła chociaż na chwilę odpuścić i skupić się na tym jakie jest życie naprawdę. Poza tym, o czym opowiadała jej opiekunka z piekła rodem. Słyszała od Davida, że nie wszystkie mutanty są złe, więc może powinna spróbować poznać chociaż kilka z nich? W sumie Joe też była mutantką, ale ją znała od dziecka. No z małymi przerwami, ale ufała jej...znała ją i była rodziną poza tym...ona była jak raniona sarenka, która w popłochu uciekała na samą myśl o niebezpieczeństwie więc mogła być pewna, że przy niej mogła czuć się pewnie.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 4:37 pm
David... Hopper...
Próbowałam sobie zanotować te dane w pamięci. Wydawało mi się, że kojarzę jakiegoś Hoppera, ale z całą pewnością - nie był to David. I nie poruszał się na wózku. Prawdopodobnie... Była to tylko zbieżność nazwisk.
Niebezpieczeństwo...
Do jasnej cholery! Czemu musiało się tak złożyć? Czemu nie mogłam mieć własnego miejsca, w którym mogłabym jej zapewnić chociaż minimum ochrony? Czemu do kurwy nędzy musiał ją spotkać taki los?
Ze swoim się już dawno pogodziłam. Doświadczenia z AG, choć traumatyczne, pozwoliły mi jednak na cieszenie się tymi codziennymi drobnostkami już od kilku miesięcy. Znaczy... Nie, żebym nie wolała całe życie być wolna, ale jednak... Nie zdołali aż tak mnie złamać, bym marzyła o powrocie w te chore warunki - tym bardziej, że sam ośrodek był już zrównany z ziemią. A teraz... Szczerze zaczęłam się obawiać, że Ash mogłaby się próbować ewakuować ponownie do tej całej babci. Nie mogłam na to pozwolić.
Zacisnęłam swoje wargi, analizując tę sytuację. Nie mogłam jej podać adresów związanych z rebelią czy mafią. To za duże ryzyko. Nie mogłam też podać adresu Edamsa - chyba by mnie zatłukł gdyby nagle jakaś obca się zjawiła i namawiała go na powrót do celi. A sama... Nie miałam swojego miejsca. Kurwa.
Zgrzyty trybików w moim mózgu jednak szybko przerwały jej słowa, które... O dziwo wydały się dobrym pomysłem. Jeśli jej nie zastanę - będę wiedziała, że coś się stało.
Kiwnęłam więc swoją głową, po chwili jednak znów łapiąc telefon w swoje ręce.
" Nie dam rady być tu codziennie. Chcesz się umówić na konkretny dzień tygodnia? Jak potrzebujesz telefonu, mogę Ci załatwić." - wyświetlało się na ekraniku przekazanym w ręce Fowlerowej. Nie mogłam ukryć tego, że wizja sprezentowania jej takiego sprzętu była niezwykle kusząca - zapewne ktoś z góry zdołałby nagrzebać w oprogramowaniu, żebym ja mogła mieć zawsze młodą na widoku, gdy mój telefon będzie nie do wychwycenia, prawda? A przynajmniej mój mały, trochę odzyskujący pozytywizm móżdżek tak myślał.
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 6:29 pm
Osoby, które poznała nie chciały by tam wracała, wręcz chciały by dowiedziała się prawdy, by wiedziała co tak naprawdę się dzieje z nią i jej podobnymi. Niestety Ashara większość swojego dzieciństwa spędziła pod presją przez co nie odróżniała dobrych ludzi od złych. Było jej ciężko ogarnąć wszystko i przyswoić nową wiedzę, która dla niej była totalnie niezrozumiała. Próbowała zrozumieć sens tego kim była, ale nie rozumiała tego i było jej ciężko pojąć to wszystko co się działo dookoła. W głowie miała tylko, to że mutanci są niebezpieczni nie ważne jak bardzo się starają ale ich moce krzywdzą innych. Sama przekonała się używając mocy na tych, którzy byli tacy jak ona. Cierpiała, prosiła i płakała nie chcąc tego robić, wymuszali na niej wykonywanie poleceń a w nagrodę dostawała mutazynę o ile spisała się bez marudzenia i protestów. Nagradzali ją jeśli zasłużyła sobie a karali gdy się buntowała uważając, że to co robią jest złe. Niestety dziecko, które widzi dużo zła przyswaja wiedzę, że zło jest dobre bez względu na zdanie innych a wpojone wiadomości o mutantach o tym, że są źli przyswajała jako coś złego co należy naprawić. Jednak od ucieczki coraz częściej zastanawiała się jak jest naprawdę. Czy to co jej mówili było rzeczywistością? Skoro tak...czemu miała wrażenie że to wszystko czego ją uczyli było złe? Czemu miała wrażenie, że to co teraz się działo, to że uciekła...to że inni żyli jakby nigdy nic było dobre? Rozterki były przerażające i męczące nie miała sił zastanawiać się nad tym wszystkim. Odczytała wiadomość jaką napisała Joe po czym skinęła głową. Oczywiście, że Joe nie mogła być tutaj każdego dnia, miała swoje życie a Ashara po prostu pałętała się wszędzie byle zdobyć jakieś informacje i wiadomości na temat Wyatta.
- Może...może w czwartki? Będę tutaj czekała w każdy czwartek.
Obiecała a na kolejną wiadomość aż uniosła brew. Telefon? W sumie nawet nie myślała o tym. Ale fakt, powinna posiadać takowy sprzęt. Łatwiej by było się jej połączyć z Joe czy Davidem. Zamyśliła się na chwilę i skinęła głową.
- Jeśli masz takie możliwości...oddam Ci za niego jak tylko zarobię. Słowo.
Nie była głupia, wiedziała że nic nie ma za darmo. Nawet głupia mutazyna była nagrodą. Nigdy nic nie było darmowo. Miała wybór, albo mutazyna, albo specjalna obroża, która byłaby niczym smycz, do której wystarczyło dopiąć odpowiedni łańcuszek i pociągnąć za sobą. Widziała takie osoby z obrożami i jakoś nie bardzo jej się uśmiechało posiadać takową więc była posłuszna i grzeczna.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 9:42 pm
Wiedziałam, że nie mogę jej zostawić. Wiedziałam, że muszę wpłynąć na jej małą, biedną główkę, nim serio zrobi sobie krzywdę. Co jeśli znowu zaufa nieodpowiednim osobom? Co jeśli da się wciągnąć w kolejne bagno, z którego już nie będzie ucieczki? Ten świat był przepełniony hienami, które tylko czekały na okazy takie jak ona. A ja... Nie mogłam pozwolić, by musiała przechodzić przez takie piekło. Nie na nowo.
Najpierw muszę ogarnąć jej umysł. Potem... Potem będę szukać pomocy w innych aspektach.
Wiedziałam jednak, że będę musiała się z nią ukrywać. Nie mogę jej nikomu przedstawić, nie mogę o niej nikomu powiedzieć, dopóki miała to chore myślenie. Ale może wizja kolejnych spotkań zdoła nas jakoś zjednoczyć? Może dam radę na nią wpłynąć?
Kiwnęłam swoją głową na jej słowa. Poza wyjątkowymi sytuacjami, powinnam dać radę na te spotkania. Oznaczało to też, że mam tydzień na załatwienie dla niej sprzętu. To nie powinien być problem. Tylko karta... Kurwa, chyba jednak będzie mi potrzebna pomoc Edamsa. Albo Neumanna? Na pewno czyjaś pomoc, będę musiała przemyśleć, która opcja będzie łatwiejsza do ogarnięcia.
Pokręciłam jednak głową na jej stwierdzenie, że za niego odda. Nie potrzebowałam tego. Te kilka dolców i uruchomione kontakty to nic w porównaniu z tym, że będę mogła mieć nad nią jakąkolwiek kontrolę. Jakąkolwiek opiekę...
"Potraktuj to za prezent za urodziny z ostatnich lat"
Pozwoliłam sobie na żart wypisany na ekranie mojego telefonu, nim przekazałam urządzenie w ręce dziewczyny.
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 10:04 pm
Ileż to takich osób potrzebowało ratunku? Sporo, naprawdę sporo. Sam Wyatt potrzebował też pomocy...a co jeśli już ją otrzymał i może wrócił do domu a ona nadal błądziła i szukała? Ale jak to sprawdzić a zarazem nie zostać złapanym i odstawionym do domu? Nie wiedziała i bała się tego. Bała się, że jeśli nie odnajdzie chłopaka będzie miała większe problemy. Westchnęła pod nosem nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Chciała pomóc ale nie wiedziała jak, chciała jakoś to ogarnąć ale nie miała pojęcia od jakiej strony powinna zacząć. A sama Joe chcąc jej pomóc miała naprawdę bojowe zadanie, skoro sama nie umiała zaufać Davidowi, który próbował jej pomóc i również przestawić myślenie to czy jej się uda? Nie wiedziała i na tą chwilę lepiej by się nie przekonywała za bardzo. Obecnie jeszcze funkcjonowała bo mutazyna działała ale jak długo jeszcze? Leku zostało jej tylko na jeden raz a co jeśli nie uda się jej opanować i zrobi komuś krzywdę? Na wzmiankę o telefonie uśmiechnęła się lekko co skończyło się dołeczkami w policzkach.
- No dobrze. Dziękuję Ci.
Dodała wesoło odczytując wiadomość jaką napisała w telefonie po czym przekrzywiła nieco głowę w bok.
- Może...masz chęci się jeszcze przejść?
Zaproponowała bo jeśli tak, czemu by miały siedzieć tutaj teraz od tak? Mogły się przejść przed siebie rozmawiając i śmiejąc się chociaż odrobinę. Jednak czy starczy im na to czasu? Czy Joe będzie mogła jeszcze poświęcić jej chwilę czy musiałaby już wracać? Sama Ashara nie miała zamiaru wracać do domu Hoppera chciała jeszcze nieco poszwędać się w zadumie.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 10:34 pm
Ucieszyłam się widząc, że nie muszę jej do tego przekonywać. Na moje usta nawet wdarł się lekki uśmiech, którego nawet szpecące blizny nie zdołały ukryć. Nie dało mi się jednak ukryć, że nieco się spiełam na propozycję spaceru, przyglądając dziewczynie. Na wszelki wypadek, wskazałam drogę wzdłuż tej mniej zaludnionej uliczki, nie chcąc wracać w kierunku targu, gdzie aż roiło się od obcych tłumów. Jeśli ją kusiło tam wracać... Musiałabym odmówić.
Widać jednak było... Jej chyba bardziej zależało na towarzystwie, niż na samych atrakcjach zakupowych, więc ostatecznie kiwnęłam swoją głową, aż nogi nas poniosły, gdzieś przed siebie.
O rozmowę co prawda było trudno, gdy nie można z siebie wydusić słowa. Ale... Chciałam ją poznać! Musiała się zmienić przez te lata, niemożliwym było, by dalej jarała się bajkami i lalkami, jak za dawnych lat. Dlatego też, sunąc przed siebie ponownie uruchomiłam palce w ruch, tworząc kolejną wiadomość:
"Jak teraz spędzasz czas? Co Cię interesuje?"
Może to niewiele, może brzmiało to drętwo, ale... Naprawdę chciałam więcej o niej wiedzieć. Może w ten sposób też łatwiej będzie mi do niej dotrzeć w tych cięższych tematach?
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Pon Mar 13, 2023 10:49 pm
Przekonywać jej nie trzeba było to fakt, sama Ash była chętna na spacery i rozmowy z rodziną w szczególności. Niestety nie wiedziała co ma myśleć o tym wszystkim, o całym otoczeniu. Dla Ashary było to zdecydowanie za dużo, obce i nieznane doznania mogły skończyć się wielkimi problemami, których nikt nie będzie w stanie ukryć chociażby się starał. Jednak próbować można zawsze! Na wskazanie w mniej uczęszczaną uliczkę zgodziła się w końcu nie widziała powodu by wracać w tłoczne miejsce gdzie mogłyby zostać rozpoznane albo co gorsza ktoś kto, znał Asharę mógłby ją rozpoznać i próbować zatrzymać. Miała za dużo do ogarnięcia jeszcze by od tak dawać się złapać ludziom babci czy też jej przełożonym. Oczywiście co do zmiany w obyciu Ash...były takowe. Miała już 15 lat i nie była dzieckiem co lubiło bajki oj nie. Jednak nie miała czym się pochwalić. Bo co miała powiedzieć? Jakie miała ulubione zajęcia...nie miała takowych.
- Em...w sumie...nie wiem co to znaczy...ogólnie szukam cały czas Wyatta...pomagam Panu Davidowi w domu, wyprowadzam Tuptusia...nic innego nie robię.
Przyznała bo nie wiedziała za bardzo co ma jej powiedzieć. Nie oglądała bajek od kiedy trafiła pod piecze pracownika Departamentu, nie spędzała czasu jak normalne dziecko czy jako nastolatka. Wszystko się zmieniło i to bardzo.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Wto Mar 14, 2023 8:01 pm
Nie wiedzieć czemu, złapał mnie dziwny ścisk w żołądku. Jak to... Nic nie robię? Na moją twarz z całą pewnością wdarł się cień zwątpienia, ale jednak... Chociaż próbowałam kontynuować ten temat.
"Tuptusia? To Wasz zwierzak?"
Zapytałam, pisząc kolejną wiadomość w swoim telefonie. Martwił mnie fakt, że nastolatka nie mogła poczuć swojego życia, zaznać tej odebranej młodości. Nie chciałam, by musiała przeżywać wszystko dokładnie tak samo jak ja. To było nienormalne, żebyśmy musieli być więźniami własnych zdolności i łask ludzi, którzy się nami "zajmowali". Chociaż... Czy ten cały David na pewno dobrze się nią zajmował? Niby chodziła luzem po mieście, ale... Sam fakt, że nie miała telefonu by móc wezwać pomoc, nie miała żadnych zainteresowań, po prostu nie mogła żyć... Może naprawdę wpadła w pułapkę?
Moje usta zacisnęły się w cienką kreseczkę, gdy nad tym rozmyślałam, ostatecznie znów skrobiąc coś na ekranie:
"Książki, filmy, gazety, muzyka? Serio nic nie robisz?"
Jeśli odpowiedź miała być twierdząca, wiedziałam jedno - będzie trzeba to zmienić. Choćbym miała się wyrywać ze swojego miejsca częściej, niż wcześniej myślałam.
Ashara Fowler
Ashara Fowler
Pseudonim : Ash
Wiek postaci : 15
Zawód : -
Moc : plucie magmą
Wzrost i waga : 45kg/167

Rejestracja : 25/10/2022
Punkty : 53
Liczba postów : 56

Informator
Grupa krwi: 0-
Procent mocy:
Targ K3GW5YW21/100Targ UdWvTHi  (21/100)

Targ Empty Re: Targ

Wto Mar 14, 2023 9:54 pm
Tuptuś to chyba jedyne zwierzę, które dla Ashary było niczym członek rodziny. Psinka, którą uwielbiała i która była niczym normalna żywa istotka taka...myśląca...tak, zdecydowanie. Sądziła, że zwierzęta to zwierzęta nie do końca pojmują sens tego co się dookoła dzieje, odróżniają tylko niebezpieczeństwo czy ogień, ale by jakoś funkcjonować czy chociażby oglądać telewizję...tego się nie spodziewała.
- Tuptuś to pies takiego chłopaka co jest w śpiączce. Jakiś wypadek miał czy coś...mniejsza, tak czy inaczej psinka jest całkiem...zabawna. Czasem mam wrażenie, że to co słyszałam i czego nas uczono to, że faktycznie zwierzęta mają jakąś wewnętrzną duszyczkę.
Przyznała z powagą na twarzy i uśmiechnęła się lekko do kuzynki. Na pytanie odnośnie książek czy filmów pokręciła nieco głową.
- W sumie...jak uciekłam to nie miałam długi czas okazji na takie rzeczy...jedynie teraz mogłabym oglądać czy czytać, ale nie mam na to czasu. Muszę szukać Wyatta. No i nie chcę też siedzieć ciągle na głowie Pana Davida. Wystarczy że narażam go swoją obecnością.
Westchnęła pod nosem i nagle przypomniało jej się o bransoletce, którą dostała od tamtej "babci" wiele lat temu. Miała ona kontrolować puls i co ważne informować czy wszystko z nią dobrze nie wspominając o tym, że miała doprowadzić ją do dziewczyny, gdyby tak zgubiła się albo zasłabła. Jednak od dawna nic takiego nie miało miejsca.
- Wiesz może jak to zdjąć? Pan David przyglądał się temu też mówił, że spróbuje coś z tym zrobić. Dostałam ją jak trafiłam do babci...ale coś chyba się popsuło bo straciłam panowanie nad sobą i jakoś nikt mi nie pomógł...gdybym nie miała leku skrzywdziłabym kogoś kto chciał mi pomóc.
Wyznała wskazując na sprzęt należący do Departamentu. Zaraz jednak dłoń schowała czując że jednak nie jest tak fajnie ciepło jakby się wydawało.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Targ K3GW5YW71/100Targ UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Targ Empty Re: Targ

Wto Mar 14, 2023 11:15 pm
Uśmiechnęłam się lekko, gdy tak miło wspominała o tej psince. Widać było, że jednak jakaś magia dzieciństwa w niej została, mimo trudnych przeżyć z przeszłości. Jak teraz o tym myśleć... Chyba sama też chciałabym mieć takiego futrzaka pod swoją opieką. Małą istotkę, która zawsze w domu będzie na mnie czekała, pełna bezinteresownej miłości, wtulająca swoje małe ciałko w moje kolana. Co prawda, nie chciałabym mieć chyba psa, ale takiego kota? To była tak atrakcyjna wizja dla mojego umysłu... Ale dopóki nie miałam swojego stałego miejsca, nie mogłam myśleć o braniu odpowiedzialności za drugą żyjącą istotę - niezależnie od tego, czy miał to być mały pupil, czy... Moja własna kuzynka.
Kiwnęłam swoją głową na jej dalsze słowa, próbując zapamiętać imię tego chłopca. Widać bardzo jej na nim zależało.
"Nie samymi obowiązkami żyje człowiek"
Napisałam w kolejnej wiadomości, próbując wysłać w jej kierunku pokrzepiające spojrzenie.
Nie mogłam powiedzieć - sama jeszcze nie do końca nauczyłam się normalnego życia. Wciąż patrzyłam za swoje ramię, w poszukiwaniu niebezpieczeństw mogących się kryć za rogiem. Ale jednak... Próbowałam się odnaleźć w tej rzeczywistości. Wtedy też coś zaiskrzyło w tej mojej małej główce, gdy nagle się zatrzymałam, pokazując swoją dłonią, by się zatrzymała. Uruchomiłam w swoim telefonie jakąś gierkę w stylu candy crusha, gdzie przemieszczasz małe cukierki, by połączyć je w trójki. Pamiętałam, jaką radość mi sprawiła ta gierka, gdy Edams pokazał mi ją po raz pierwszy. Może i Ash będzie mogła podobnie na to zareagować?
Sponsored content

Targ Empty Re: Targ

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach