Go down
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW79/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Pon Lut 27, 2023 8:35 pm
Przepraszam bardzo, czy cały świat się zmówił przeciwko nim ? Czy raczej odwrotnie...ku nim ? Miał wrażenie, jakby jakaś niewidzialna siła ciągnęła go ku niej, jakby osuwał się ze zbocza i nie było innej drogi już w jej ramionach.
I jeszcze ta cholerna piosenka!!!
Dziwnym, oczywiście zupełnym przypadkiem, radio... zamilkło. Jakby ktoś urwał w nim antenę. Albo jakiś wektor. Na pewno nie jego!
- Idę. Muszę obgadać sprawy z Quentinem. Poradzisz sobie? - zapytał retorycznie, bo czemu by nie miała suknie poradzić. Wypił gorąca kawę niemal duszkiem.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW71/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Pon Lut 27, 2023 8:43 pm
Czekałam w milczeniu (bo co innego mogłabym robić) aż chłopak napełni te pieprzone szklanki, gdy i mnie dopadły słowa z piekielnej piosenki niosącej się teraz po lofcie. Nagle jakbym zmalała, kuląc się nad tym blatem, od którego wzrok podniosłam na Vincenta dopiero, gdy sama muzyka ucichła, a ten zaczął coś gadać o spotkaniu z Quentinem. Kiwnęłam na to wyłącznie głową, ściskając ze sobą swoje wargi. W tym momencie miałam w tyłku, czy pozostała ranka będzie jeszcze boleć.
W przeciwieństwie do niego, ja ze swoją kawą się nie spieszyłam. Nie mogłam powiedzieć - sama miałam ochotę stąd uciec jak najdalej, gdzie pieprz rośnie, ale zdałam sobie sprawę, że z obecnymi obrażeniami mogłabym przyciągać za dużo spojrzeń. Co więc mi pozostało?
Nie ruszyłam się ze swojego miejsca, dopóki Edams nie ewakuował się z mieszkania. Dopiero wtedy sama się ogarnęłam, z szybkim prysznicem i zmianą ubrań, zanim na długie godziny utknęłam w swoim telefonie, przeglądając... Memy.

[z/t x2]
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW71/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Sro Mar 08, 2023 9:22 pm
//30 grudnia, popołudniu

Sen musiał się w końcu skończyć. Ostatnie magiczne dni dobiegły końca, ale chociaż... Wspomnienia mogły z nami zostać.
Czułam się jak naćpana, gdy po długiej podróży mogłam wejść w te mury trzymając za rękę chłopaka, z którym tak długo wszystko było jedną wielką niewiadomą. Nawet brzydka, zimowa pogoda i szare niebo Seattle nie zabrało mi tego optymizmu, którym się napełniłam przez ostatnie doby. Noce spędzane u jego boku, bez tych wszystkich nerwów i niepewności zdawały się być teraz taką miłą odmianą. Nawet nasz poranny rytuał, mimo że niby taki sam jak zawsze, był jakoś... Bardziej budujący. Ostatnie czułości, nim Vincent opuścił mieszkanie "żeby coś załatwić" dały mi czas, by się ogarnąć i zaliczyć jakieś zakupy - w końcu lodówkę trzeba było na nowo napełnić.

Sama wróciłam do domu zostawiając torby z jedzeniem na blacie, gdy poszłam się przebrać w wygodniejsze łaszki. Wybór padł na jakąś znoszoną koszulkę Edamsa (bo kto mi zabroni?) i jakieś szorty, które do tej pory odważyłam się nosić tylko w Meksyku. Ale teraz... Przecież miało się wszystko zmienić. Musiałam się jeszcze dogadać z Esther na to obiecane spotkanie, ale jak na razie - w głowie miałam tylko beztroskie przygotowanie mieszkania na powrót bruneta. Drzwi nie były zamknięte na klucz, w końcu tylko on mógł się zjawić w tych progach. Rozpakowywałam reklamówki, puszczając sobie w tle jakąś ckliwą muzyczkę, która teraz zdawała się tak pasować do mojego nastroju. Nachylając się do jednej z szafek, by schować jakiś kartonik z cukrem czy innym wysoko przetworzonym syfem, zwróciłam uwagę na pobłyskujący nawet z tej perspektywy złoty wisiorek, ze znakiem nieskończoności i drobnymi diamencikami. Uśmiechnęłam się pod nosem, wspominając świąteczny poranek, gdy chłopak mi go wręczał, gdy zawieszkę gładziłam swoimi palcami. Byłam szczęśliwa i chyba nic nie mogło teraz tego zmienić.
I nawet nie mogłam się spodziewać, że moja sielanka może zostać tak nagle zakłócona...


Ostatnio zmieniony przez Joe Ross dnia Czw Mar 09, 2023 8:58 am, w całości zmieniany 1 raz
Vanessa Grenville
Vanessa Grenville
Pseudonim : Van
Wiek postaci : 10
Zawód : -
Moc : trujący dotyk / parzące dłonie
Wzrost i waga : 30/154

Rejestracja : 24/10/2022
Punkty : 68
Liczba postów : 76

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW15/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (15/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t621-vanessa-grenville#837https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t623-vanessa-grenville#841https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t780-vanessa-grenville#1953

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Sro Mar 08, 2023 9:56 pm
Wymknęła się z domu gdy tato był w barze a mama kręciła się gdzieś po domu. Nie było to proste bo jednak ciągle ktoś się plątał pod ręką i musiała bardzo uważać by nie trafić na niepotrzebne pytania "gdzie", "po co". W końcu udało się, zmęczona trasą bo jednak nie było to przejście kilku metrów dalej czy kilku przecznic. Musiała dostać się do domu Vincenta, na szczęście podał jej adres i wiedziała gdzie mieszkał. Nie uprzedzała go chciała dowiedzieć się czy faktycznie to co mówiła ciocia jest prawdą, czy Vincent mógł całować się z tą...tą...niemą babą?! No tego by jeszcze brakowało! On był jej, nikt nie miał prawa się z nim całować! Jakim prawem obca baba tak bardzo się do niego zbliżyła?! Ona była z nim w najbardziej ciężkich chwilach, ona uczyła go bliskości do innych i ona robiła wszystko by przestał być takim skurwielem jakim był kiedyś a teraz dowiaduje się takich...TAKICH rzeczy?! Zacisnęła palce na siedzisku w autobusie, którym jechała. Wzięła dwa wdechy czując, że zaczyna tracić panowanie nad sobą. Wściekłość i furia aż się w niej gotowały wołając o uwolnienie. Ale nie mogła, jechała publicznym transportem musiała panować nad sobą chociaż na tyle, by nie wpaść w złość i nie "zaczernić" na oczach innych pasażerów siedziska. Może i nie stopiłaby w dosłowny sposób ale doprowadziłaby do tego, że siedzisko zaczęłoby po prostu się sypać i to dosłownie. Czuła, że materiał gdzie trzymała dłonie zaczynał czernieć a gdy puściła go odcisnęły się na nim jej dłonie. Poderwała się z miejsca jak rażona i prędko wysiadła z autobusu przepychając się między ludźmi, na szczęście nie miała już daleko do Vincenta więc resztę drogi przeszła czy też przebiegła niemal sama na własnych nogach. Mogła chociaż nieco ochłonąć. Nie chciała nawet wiedzieć, co się działo obecnie w autobusie i czy w ogóle ktoś widział te ślady czy nie. Wzięła wdech i będąc już przed domem mężczyzny postanowiła najpierw na spokojnie wszystko wyjaśnić, w końcu czemu miałaby wierzyć słowom cioci...może się posprzeczali i tak reagowała...zapukała ale nastała cisza mimo wszystko, chociaż wewnątrz słychać było muzykę. Uniosła brew zaskoczona i zapukała a potem weszła do środka przekonana, że Vincent z nią...nie...odgoniła szybko myśli i zawołała.
- Vincent?!
Weszła dalej ale nie widziała go, wręcz przeciwnie...dostrzegła długowłosą w koszuli i szortach...Koszuli Vincenta...zmrużyła oczy starając się głęboko oddychać nie denerwować się, powoli wdech i wydech.
- Jest Vincent?
Zapytała mierząc dziewczynę wzrokiem.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW71/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Sro Mar 08, 2023 10:15 pm
Słysząc dźwięk otwierających się drzwi, uśmiech na mojej buźce jeszcze bardziej się poszerzył - o ile to w ogóle było możliwe. We framudze spodziewałam się dostrzec chłopaka, ale zamiast tego - usłyszałam dziewczęcy głosik, niosący się po lofcie. Wychyliłam się znad blatów i dostrzegłszy brunetkę, nie zmieniłam mojego przyjaznego wyrazu twarzy. Kojarzyłam ją z laguny. Co prawda nie miałyśmy nigdy okazji wymienić ze sobą słów (czyżby mój mutyzm miał z tym coś wspólnego?), ale jednak kilka rzeczy o niej wiedziałam. Między innymi to, że sam Vincent był z nią blisko. Trudno było tego nie zauważyć, gdy szczególnie w moich pierwszych dniach na wolności przypatrywałam się mu, nie raz nawet z ukrycia. Trochę creepy? No cóż, jakoś tego nowego życia musiałam się uczyć, a Edams miał to nieszczęście, że chcąc, nie chcąc, stał się poniekąd moim opiekunem od czasów wyjścia z AG.
Pomachałam w kierunku dziewczynki w geście przywitania się, gdy po chwili wskazałam dłonią, by weszła w głąb mieszkania. Pokręciłam przecząco głową w odpowiedzi na jej pytanie i w tej chwili... Zdałam sobie sprawę, że z nią niekoniecznie dam radę się porozumieć bez słów. Złapałam więc swój telefon, w notatniku pisząc krótkie:
"Niedługo powinien wrócić"
Podeszłam do długowłosej, przekazując urządzenie w jej łapki. W sumie... Trochę mnie dziwiło, że Vinc nie uprzedził mnie o ewentualnej wizycie gości. Co gdybym teraz już była umówiona z Esther, albo była na zakupach? Niebezpiecznie byłoby zostawiać małolatę samą sobie, gdzieś na klatce. Nie do końca też wiedziałam, co z dziećmi robić, bo przecież cały mój kontakt z jej rówieśnikami przez długi czas był dość mocno ograniczony. W tej jednak chwili czajnik z gotującą się wodą akurat się wyłączył, więc tylko wskazałam na niego kciukiem, spoglądając na Vanessę. Nie byłam pewna czy to zrozumie, ale może akurat? Może zdoła wyczytać z mojego gestu, że pytałam ją, czy nie zechciałaby się czegoś napić?
Vanessa Grenville
Vanessa Grenville
Pseudonim : Van
Wiek postaci : 10
Zawód : -
Moc : trujący dotyk / parzące dłonie
Wzrost i waga : 30/154

Rejestracja : 24/10/2022
Punkty : 68
Liczba postów : 76

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW15/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (15/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t621-vanessa-grenville#837https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t623-vanessa-grenville#841https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t780-vanessa-grenville#1953

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Sro Mar 08, 2023 10:42 pm
Uśmiechała się, była szczęśliwa...spoglądała na nią jakby nigdy nic. Van z niedowierzaniem spoglądała na to co się działo. Stała w koszuli Vincenta, w majtkach...(sorka musiałam xD) i uważała że jest ok? Spokojnie Van...spokojnie może nie miała co ubrać i po prostu założyła jego koszulę przeszło jej przez myśl starając się uspokoić. Na jej pytanie nadal nie odpowiedziała już przekonana, że może nie rozumie albo coś chciała powtórzyć pytanie ale zaraz odpowiedź dostała na wyświetlaczu telefonu. Świetnie po prostu pięknie! Zmierzyła ją wzrokiem i oddała telefon.
- To koszula Vincenta. Nie powinnaś chodzić w jego rzeczach.
Wypaliła chłodno mierząc ją wzrokiem i usiadła na kanapie. Swoją droga...czy Vincent miał ubezpieczenie od zniszczeń przez mutanty? Hm...ciekawe! Starała się nie wściekać, nie denerwować. Siedziała chwilę ale zaraz potem podeszła do niej wąchając czy aby na pewno to ta sama dziewczyna, ta którą zwali Joe w Rebelii ją kojarzyła ale czy dobrze? Niby to przypadkiem niby celowo podeszła i powąchała. To ONA! Na propozycję herbaty czy co tam chciała jej zaproponować odmówiła.
- Nie będę piła niczego od obcych.
Oj foch...duży foch szykujący na nadejście tornada...
- Czy to prawda, że Vincent Cię całował?
Wypaliła mierząc ją wzrokiem a stres i nerwy coraz bardziej dawały się we znaki. Siedząc na kanapie czuła jak ta powoli zaczyna tracić właściwości. Starała się nie dotknąć niczego co by nie uszkodzić więcej niż to było konieczne. Ale wiedziała jedno, nie wyjdzie z domu Vincenta, do puki do puty nie dowie się prawdy. A potem...potem będzie jej wszystko jedno ale na pewno nie zostawi tego od tak! On był jej bliską osobą i bardzo ważną a zdradził ją dla niej?! Zostawił ją i zamieszkał tutaj dla dziewczyny, której nawet nie znał?! To nią się opiekował od małego! To ona witała ścianę gdy próbowała go przytulić by nauczyć go tego, że bliskość i troska nie gryzą.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW71/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Sro Mar 08, 2023 11:02 pm
Słysząc jej komentarz mój uśmiech mimowolnie opuścił moją buźkę, zastąpiony przez lekkie zmieszanie. Moje brwi się ku sobie ściągnęły, bo przecież... Nie widziałam nic nadzwyczajnego w tym, że czasem kradłam mu koszulki czy dresy. Te miał wyjątkowo wygodne i z całą pewnością, moja preferencja jego odzieży zaczęła się jeszcze w lagunie, tuż po wyjściu na wolność. A że teraz miałam jeszcze większy dostęp do jego szafy... No cóż.
Moje wargi zacisnęły się w cienką kreseczką rysującą się na mojej twarzy, gdy wzruszyłam do niej swoimi ramionami, na krótką sekundę łapiąc za swój wisiorek. Biła od niej... Jakaś dziwna aura, której nie potrafiłam rozszyfrować. Jednak jeszcze bardziej zbił mnie z tropu ten jej komentarz i to nagłe zbliżenie się... Czy ona zawsze była taka dziwna?
Nie byłam jej przecież obca. Znaczy... Nie, żebyśmy się przyjaźniły czy cokolwiek, ale przecież mnie znała. Zbyt wiele razy mijałyśmy się na korytarzach baru.
Wyciągnęłam jednak mimo wszystko dwa kubki z szafki, po chwili do jednego z nich wrzucając saszetkę z herbatą. Wtedy też mnie olśniło i sięgnęłam na sekundę do lodówki, wyciągając z niej zamkniętą butelkę coli. W niemym geście wyciągnęłam ją w kierunku brunetki, bo może chociaż na taki napój się skusi? Nie chciałam przecież, by kolejne minuty w oczekiwaniu na chłopaka musiała siedzieć o suchym pysku, a takiej małolacie z całą pewnością nie wypadało proponować nic wysokoprocentowego...
Dość szybko jednak trafiła w mój czuły punkt, tylko wzmacniając wspomnienia z ostatnich dni i godzin. Zdziwiło mnie jej pytanie, ale nie byłam w stanie powstrzymać reakcji mojego własnego organizmu, gdy rumieniec przykrył moje policzki. Splotłam jednak swoje przedramiona na wysokości klatki piersiowej, zerkając na nią niedowierzającym spojrzeniem, które miało przekazać "serio?"
Byłam całkowicie zmieszana i nie rozumiałam, o co jej chodzi. Ostatecznie jednak kiwnęłam lekko swoją głową, bo chyba... Nie musieliśmy się już z tym ukrywać? Przynajmniej miałam taką nadzieję. No i... Miałam dziwne wrażenie, że Esther mogła maczać w tym swoje palce, w końcu ledwie przed kilkoma dniami wysyłałam jej nasze zdjęcie. Czy możliwe było, żeby już rozćwierkała po swojej rodzinie te wieści?


Ostatnio zmieniony przez Joe Ross dnia Czw Mar 09, 2023 8:58 am, w całości zmieniany 1 raz
Vanessa Grenville
Vanessa Grenville
Pseudonim : Van
Wiek postaci : 10
Zawód : -
Moc : trujący dotyk / parzące dłonie
Wzrost i waga : 30/154

Rejestracja : 24/10/2022
Punkty : 68
Liczba postów : 76

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW15/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (15/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t621-vanessa-grenville#837https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t623-vanessa-grenville#841https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t780-vanessa-grenville#1953

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Sro Mar 08, 2023 11:15 pm
A ta milczała, cały czas milczała. Wściekła Vanessa przyglądała się jej uważnie. Wyciągnięcie coli w jej stronę może i byłoby plusem gdyby nie to, że była tak wściekła, że cokolwiek by złapała pewnie stopiłoby się w jej dłoniach lądując u jej stóp. Odpowiedzi nie dostała, nie potrzebowała bo wyraz twarzy i rumieńce na policzkach mówiły wszystko. Vanessa nie potrzebowała tłumacza, nie potrzebowała niczego by wiedzieć co to znaczyło. Złapała wściekła nieco powyżej nadgarstków dziewczyny i szarpnęła powodując poparzenie nie za mocne bo trzymałą ją ledwo chwilę.
- Jak mogłaś! On jest mój! To ja się nim opiekowałam przez te wszystkie lata! To ja się nim zajmowałam a on mną! Zabrałaś mi go! A ja Ci ufałam! Chciałam pomóc!
Wrzasnęła wściekła nie wierząc w to wszystko co się działo. Vincent i ona nie tylko się całowali ale i spali ze sobą?! No tego to było za wiele! Ona go kochała, ufała mu! Wierzyła, że jest z nią, że nie zostawi jej nigdy i będzie zawsze przy niej a tym czasem znalazł sobie kogoś z kim wił sobie gniazdko?!
- Masz go zostawić! Zostaw i wynoś się od niego! Nie masz prawa z nim być! Nie znasz go! Nic nie wiesz! To ja go nauczyłam przytulania! To robiłam wszystko by przestał się bać dotyku! A Ty go zabrałaś!
Wrzeszczała ściskając dłonie w pięści, czuła jak naraz buty po prostu zaczęły się sypać, jak materiał pod jej stopami traci swoje właściwości. Zachwiała się nieco łapiąc ścianę, która pod dotykiem robiła się szara a potem zaczynała po prostu się kruszyć w miejscu dotknięcia.
- Mówił, że tylko mieszkasz z nim, że Ci pomaga!
Wrzasnęła nie czując nawet, że z nosa pociekło jej nieco krwi. Nie za dużo, minimalnie ale jednak.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW71/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Sro Mar 08, 2023 11:35 pm
Nie wiedziałam, na czym może się opierać relacja dziewczynki z Vincentem. Nie wiedziałam, jak silne emocje może czuć względem niego. Gdybym była tego świadoma... Może od początku zamknęłabym te cholerne drzwi i udawała, że nikogo nie ma w domu? Ale teraz... Teraz było już za późno.
Nie spodziewałam się ataku ze strony małolaty, jej nagłe szarpnięcie za moje nadgarstki wywołało u mnie nie lada zdziwienie. To jednak szybko zmieniło się w strach, gdy poczułam palący ból na swojej skórze. Moja mimika ponownie uległa zmianie - gdy cierpienie wdarło się na moją twarz w tym nieprzyjemnym grymasie, a oczy się zaszkliły. Z mojego gardła wydarł się tylko krótki jęk, po chwili zastąpiony nagłymi, głębszymi wdechami paniki, gdy moje kolana się ugięły w tej bezsilności. Widziałam, jak nieprzyjemne bąble pojawiają się w miejscu, gdzie przed chwilą czułam jej dłonie, widziałam jak wszystko wokół niej zaczyna się zmieniać, słyszałam te wszystkie słowa padające z jej drobnych ust i... Wierzyć mi się nie chciało.
Kręciłam swoją głową, starając się powstrzymać łzy, które tak cisnęły się do moich oczodołów. Ta mała... Nawet nie wiedziała, jak teraz mnie rani. Jak zostawia blizny na mojej duszy, których nic nie da rady zaleczyć.
A najgorsze... Że sama nie byłam w stanie w żaden sposób odparować jej słów, przez własny ścisk w gardle.
Pociągnęłam nosem, wciąż nie mogąc opanować swojego oddechu. Ręce miałam zgięte w łokciach i nawet mimo palącego bólu w okolicy dłoni, próbowałam je wyprostować w geście mającym ją jakkolwiek uspokoić. Nie chciałam, by całkowicie wyszła z siebie i chyba... Chyba jej nie doceniłam, sądząc że jej moc może się ukazywać tylko w jej kończynach. Chciałam ją złapać za ramię, cokolwiek byle tylko mogła ochłonąć a to był błąd - gdy i na wnętrzu dłoni poczułam ten nieprzyjemny ból, tym razem sycząc pod nosem, gdy zabierałam od niej swoją rękę. Kurwa, co tu się właśnie odpierdalało?
Kompletnie nie wiedziałam co robić, panika zaczęła brać nade mną górę. Przeklęta panika, która nawet nie pozwoliła mi się od niej odsunąć...
Vanessa Grenville
Vanessa Grenville
Pseudonim : Van
Wiek postaci : 10
Zawód : -
Moc : trujący dotyk / parzące dłonie
Wzrost i waga : 30/154

Rejestracja : 24/10/2022
Punkty : 68
Liczba postów : 76

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW15/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (15/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t621-vanessa-grenville#837https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t623-vanessa-grenville#841https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t780-vanessa-grenville#1953

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 10:23 am
Była jak w amoku, nie wiedziała co robi, nie wiedziała co się z nią dzieje, czuła wściekłość furie, że znowu ktoś obcy zabiera jej bliskie osoby. Najpierw odebrano jej mamę, której nie widziała bardzo długo, teraz Vincent...tego było zdecydowanie za dużo. Mamę odzyskała musi i odzyskać Vincenta. Nie pozwoli by obca kobieta zajęła jej miejsce! To ona walczyła o niego każdego dnia, ona martwiła się o niego gdy przepadł bez śladu a ojciec uznał, że nie powie jej prawdy tylko część z tego co się dowiedziała. Jak mogli ją okłamywać?! Oszukiwać?! Wściekła aż ją nosiło na szczęście bransoletę, którą dostała od Vincenta zostawiła w domu uważając, że to za drogi prezent by paradowała w nim od tak każdego dnia. Więc nie musiała się bać, że go stopi przy chwili wściekłości. Miała zamiar wyjść trzaskając drzwiami ale dziewczyna złapała ją za rękę przy tym nieświadomie okaleczając się wewnątrz dłoni. Na szczęście nie trzymała długo więc nie powinno być dużej blizny, ale nigdy nie wiadomo. Sama odskoczyła od niej na moment.
- Nie dotykaj mnie!
Ale wówczas coś w nią wstąpiło. Dostrzegła wisiorek, znak nieskończoności równie wysadzany kamieniami. Poczuła jak wszystko dookoła niej ciemnieje, jak wszystko wiruje. Złapała ją za nadgarstek i ścisnęła wściekła.
- Co za drań! Co za oszust! To od niego prawda?! Też dostałam taki! Też dostałam bransoletkę z literką V wysadzaną diamentami!
Krzyknęła z płaczem uścisk był na tyle silny że odcisk małej dłoni na pewno był gwarantowany wraz z resztkami koszuli o ile była w długi rękaw. Z nosa pociekła krew na tyle mocno, że przyciemniało jej znowu przed oczyma. Puściła Joe i złapała za najbliższą szafę, czy też wyspę w zależności co miała pod ręką. Czuła jak pod jej dłonią wszystko zaczyna się kruszyć, jak zaczyna się spopielać. Czuła się dziwnie bardzo dziwnie.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW71/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 10:46 am
Wiedziałam, że każda bajka kiedyś się kończy. Nigdy jednak się nie spodziewałam, że zakończeniem mojej miała się stać zakochana na zabój dziesięciolatka...
Złość od niej biła, z każdą sekundą coraz mocniej i mocniej, aż sama zaczęłam się jej bać. Była nieobliczalna, zdawała się sama utknąć w tym swoim świecie fantazji, gdzie ja prawdopodobnie wywaliłam ją z głównej roli. Z jednej strony było mi żal tego dzieciaka, gdy z drugiej - zaczęłam się obawiać o własne życie. Jej krzyki, jej nienawiść, trafiała gdzieś do mojego wnętrza, paląc już nie tylko moją skórę. Oczy szeroko otworzone w przerażeniu wpatrywały się w nią, gdy ciało całkowicie zamarło. I... To był błąd.
Znów poczułam jej dłoń na nadgarstku, teraz jednak piekło to cholernie gorzej. Miałam wrażenie, że zaczyna kręcić mi się w głowie - już nie wiedziałam, czy z nerwów, czy jednak z bólu. Krzyknęłam żałośnie, nie potrafiąc już powstrzymać szlochu między kolejnymi, krótkimi wdechami, gdy i mój organizm się poddał. Padłam przed tym dziewczęciem, praktycznie na kolana, tylko z ręką w górze, przez ten jej parzący chwyt.
- Pro-szę... Przes... tań... - Wyszlochałam niemal niesłyszalnie, nim małolata postanowiła mnie puścić. Obolała ręka opadła, ukazując bąble i rany rysujące się na mojej i tak już pobliźnionej skórze. Do jasnej cholery - zostałam nie tylko pokonana przez dziecko, ale jeszcze byłam na jej pieprzonej łasce! Nie miałam jak się bronić, nie mogłam jej odepchnąć, byłam w martwym punkcie z którego nie widziałam wyjścia. Jak jebana mysz zagoniona w kąt, czekająca aż drapieżnik w końcu skończy się bawić. Ale... To przecież nie była zabawa. To do jasnej cholery wcale nie była zabawa.
Skuliłam się, chowając za swoimi lokami, jakby to miało mi dać jakiekolwiek bezpieczeństwo. Nie zmagałam się już tylko z obrażeniami, w które wprawiła mnie długowłosa - doszedł do tego atak paniki, nad którym nie byłam w stanie zapanować. Ciemne myśli ogarnęły mój umysł i miałam wrażenie, że zaraz się uduszę. To był jeden z tych momentów, w których przeklinałam swoją moc. Normalna osoba już dawno odpłynęłaby w nicość, dając ukojenie całemu ciału. Ale nie, ja musiałam to znosić. Musiałam to znosić i mierzyć się z konsekwencjami, które... Przecież wcale nie musiały się wydarzyć.
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW79/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 11:28 am
Vincent wracał do domu, czując tą samą dziwną lekkość, jaką czuł od świąt. Żyć nie umierać - w mieszkaniu czekała na niego ukochana dziewczyna, zamówią coś dobrego do jedzenia i spędzą resztę dnia obijając się albo zajmując innymi przyjemnymi czynnościami. Kiedy jednak wszedł na klatkę schodową, usłyszał krzyki. Zimny dreszcz przebiegł przez całe jego ciało. Zerwał się do biegu i uruchomił wektory - dzięki nim w kilku skokach znalazł się na swoim piętrze. Wpadł do środka tego pandemonium, czując jak ze strachu o Joe, serce podchodzi mu do gardła. Właśnie ziszczała się najczarniejsza wizja, jaką roztoczył przed nim ostatnio padre Delgado. Stanął przed faktem, że jego ukochana mogła umrzeć. Minęła chwila, nim zrozumiał, kto jest sprawcą całego zamieszania i zniszczeń.
- VAN, NIE ! - ryknął i oderwał ją dość brutalnie wektorami od szlochającej z bólu i strachu Ross. Wiedział, że moc Grenville niszczyła wszystko dookoła, więc na wszelki wypadek ją utrzymywał w powietrzu.
Dopadł Joe, oddychając płytko. Sam ledwo nad sobą teraz panował, a miał jeszcze rozwścieczoną morderczą dziesięciolatkę do uspokojenia! Nawet gdyby miał mutazynę, nie chciał jej na niej używać. Zresztą....Sombras handlowało mutazyną, ale do cholery nie trzymał tego w domu.
- Przepraszam, wytrzymaj jeszcze trochę. Już jesteś bezpieczna - obiecał jej, dotykając dłonią jej mokrego policzka.
Wstał, odwracając się do wiszącej nad ziemią Van. Był wściekły, ale kto jak nie on, mógł wiedzieć o skutkach niepanowania nad własną mutacją?
- Van, DOŚĆ - powiedział twardo i stanowczo. Podszedł to kilka kroków bliżej, więc gdyby Van się uparła, mogła go dosięgnąć dłońmi i też się wyżyć. - Oddychaj. - mówił już spokojnie - Tak jak wtedy w Lagunie, pamiętasz?
To było jakieś rok temu, przed świętami. Wściekła się o jakąś głupotę, lekko go poparzyła. Łatwo ją wtedy uspokoił. Teraz to był inny kaliber, ale nie mógł jej pozwolić by znów skrzywdziła Joe.
Zrobił kolejny krok ku niej, był już bardzo blisko.
- Puszczę cię teraz, nie poparz mnie, ok ? - wyciągnął ku niej dłonie. Wiedział, że może tego szybko pożałować, ale nie wiedział jakby inaczej miał ją uspokoić.
Vanessa Grenville
Vanessa Grenville
Pseudonim : Van
Wiek postaci : 10
Zawód : -
Moc : trujący dotyk / parzące dłonie
Wzrost i waga : 30/154

Rejestracja : 24/10/2022
Punkty : 68
Liczba postów : 76

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW15/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (15/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t621-vanessa-grenville#837https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t623-vanessa-grenville#841https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t780-vanessa-grenville#1953

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 12:04 pm
- Zdradzili mnie! Wszyscy mnie zdradzili! Okłamali! A Ty jeszcze w tym mu pomagałaś!
Darła się wściekła ocierając rękawem czy też jego pozostałością krew z nosa. Nawet nie patrząc na to, że było jej zdecydowanie nieco za dużo. Chciała dopaść właśnie do jej włosów, zemścić się na odebraniu jej Vincenta, za to wszystko co jej zrobili, za pozostawienie jej na poczet Joe, za opuszczenie jej w chwili gdy potrzebowała Vincenta najbardziej. Już milimetry dzieliły jej dłoń od włosów Joe gdy poczuła jak unosi się w powietrzu. Wściekłość biła od niej na tyle że dopiero po chwili zorientowała się co się dzieje. Wtedy go dostrzegła. Wściekłość i furia jeszcze bardziej się w niej zaogniły. Przed oczyma zrobiło jej się nieco czerwono, przez to, że z oczu pociekły jej łzy zmieszane z odrobiną krwi. Wściekła zaczęła się szamotać a gdy tylko Vincent do niej podszedł dopadła go parząc.
- Całowałeś ją! Spałeś z nią! Okłamałeś mnie! Ufałam Ci Vincent!! Ufałam!
Szloch roznosił się po pomieszczeniu a ona nadal miała chęci mordu. Czuła to, czego nigdy nie odczuwała, chciała więcej, więcej i jeszcze raz więcej. Czuła jak odcina się od tego jaka była przedtem.
- Jesteście obrzydliwi! Jak mogłeś mi to zrobić?! To ja byłam przy Tobie! Ja starałam się byś nie bał się dotyku! A Ty co?!
Nie chciała zrobić mu krzywdy ale trzymał ją tymi swoimi wektorami przez co nie miała wyjścia jak po prostu zesztywnieć pod jego dotykiem. Była jedną wielką rozżarzoną kulą, która parzyła każdego i niszczyła wszystko co tylko się z nią stykało, więc jeśli Vincent ją dotknął czy też przytulił to co miał na sobie wtopiło się w jego ciało pozostawiając nieprzyjemne rany na ciele od bąbli po krwawe bolące rany. Próbowała się od niego odsunąć.
- Nie próbuj mnie uspakajać! Jesteście wszyscy tacy sami! Oszukujecie! Kłamiecie!
Wrzeszczała zła szarpiąc się wściekła.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW71/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 12:27 pm
Ciało ogarnięte niepokojem zdawało się oddzielać od otępiałego już umysłu. Szloch mieszał się z tym płytkim, szybkim oddechem, który tylko prowadził do hiperwentylacji. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak blisko jest dłoń tej dziewczynki, ani kiedy w pomieszczeniu pojawił się Vincent. Jego dotyk w tym amoku w pierwszej chwili przyprawił mnie o kolejne spięcie i kolejny nieprzyjemny jęk, dopóki... Ból się nie pojawił, a znajomy chwyt nie dał mi choć odrobiny ukojenia. Pojawiał się, jak zwykle - ratować damę w opałach.
Jednak nawet jego obecność nie dała rady całkowicie pozbyć się tego nagłego ataku paniki, który cały czas miał nade mną kontrolę. Nie dałam rady się wyprostować, ani podnieść swojego wzroku. Opadłam jednak bokiem na fronty blatów, dając choć trochę odpoczynku wciąż spiętym mięśniom. Dopiero teraz też zza tych łez zdołałam dostrzec, co też brunetka zrobiła z moją ręką, jak skóra drastycznie się zmieniała, jak bąble i rany stopniowo się pojawiały, przynosząc tylko kolejne fale cierpienia. Nie dałam rady powstrzymywać płaczu, nie dawałam rady wydusić z siebie słowa. Po prostu tkwiłam, w tej niemal embrionalnej pozycji, wiedząc że... Przecież i tak nie mogę nic zrobić.
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW79/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 12:46 pm
Van wpadła w kompletny amok. Tak się kończy trzymania dzieciaka w przezroczystej bańce - kiedy w końcu dociera do niego prawda, trudno się z nią pogodzić. Wiedział, że czego nie powie, to i tak teraz do niej nie dotrze. Pokonał ten ostatni krok między nimi i chwycił ją za nadgarstki. Syknął cicho, gdy jej dotyk zaczął go parzyć, ale musiał ją jakoś unieszkodliwić.
- Oddychaj - powtórzył, patrząc w nią intensywnie - Nigdy cię nie okłamałem Van i nigdy tego nie zrobię.
Akurat to on był z nią najbardziej szczery, z całego towarzystwa. To, że nie zadzwonił do niej w święta, pochwalić się że weszli z Joe na inny level znajomości, to akurat nic dziwnego.
-Wdech...wydech - kur*a aż miał mroczki pod oczami. Młoda w szale miała potencjał, nie ma co. Nawet z jego poziomem tolerancji bólu, zaczynał mieć problemy z utrzymaniem jasności umysłu. - Van. - zaczął oddychać szybciej i płycej. - Proszę...
Vanessa Grenville
Vanessa Grenville
Pseudonim : Van
Wiek postaci : 10
Zawód : -
Moc : trujący dotyk / parzące dłonie
Wzrost i waga : 30/154

Rejestracja : 24/10/2022
Punkty : 68
Liczba postów : 76

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW15/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (15/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t621-vanessa-grenville#837https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t623-vanessa-grenville#841https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t780-vanessa-grenville#1953

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 12:58 pm
Nie mogła się skupić na oddychaniu, na niczym, była totalnie rozbita. Czuła jak odzież na niej zaczyna po prostu się kruszyć, jeszcze trochę i będzie wyglądać jakby dopiero co na świat się narodziła...jednak nie potrafiła nad tym zapanować. Była wściekła, totalnie wściekła. Słowa Vincenta odbijały się od niej jakby były gdzieś daleko. A ona nadal parzyła, nadal była niczym rozżarzone ogniki węgla.
- Całowałeś ją! Zostawiłeś mnie jak Vanessa zmarła i zamieszkałeś z nią! Nie odezwałeś się do mnie ani razu! Ty mnie okłamałeś, tata...wszyscy! Puszczaj mnie! Nie panuje nad tym! Nie chcę Ci krzywdy zrobić!
Wrzasnęła słysząc jak ją prosi, ale nie umiała się uspokoić, nie potrafiła. Słowa i próby wyciszenia nic nie dawały. Była niczym rozwścieczona chimera jeszcze tylko brakowało by włosy jej się nastroszyły dęba na boki! Czuła jak traci powoli świadomość z otoczeniem. Krew zaczęła ciec z uszu, delikatnie cieniutkim strumieniem, cieknąc powoli. Tak jak z oczu i nosa. Albo zaczną działać i coś zrobią albo padnie im tutaj nieprzytomna a nigdy nie wiadomo co się z nią może stać, albo straci świadomość i wpadnie w kilkudniową śpiączkę, albo...tak czy inaczej Vanessa była w takim stanie psychicznym, że nawet troska Vincenta nie pomagała jej w tej chwili.
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW79/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 1:53 pm
Vincent zacisnął zęby, gdy zaczęło mu piszczeć w uszach. Wiedział, że jej nie uspokoi. Nie było takiej opcji, sama już nad tym nie panowała.
- Nigdy nie mówiłem, że tego nie zrobiłem, VAN OCKNIJ SIĘ! - krzyknął. Tylko nagły wyrzut adrenaliny sprawił, że jeszcze myślał trzezwo.
"Nie panuje nad tym! Nie chcę Ci krzywdy zrobić!"
To było już jawne wołanie o pomoc i musiał to zrobić tak czy inaczej. Krwawiła chyba z każdej możliwej dziurki na twarzy, bał się, że zaraz doprowadzi się do ciężkiego stanu,
- Van, wybacz mi, to dla Twojego dobra- - oderwał poparzoną dłoń od jej nadgarstka i wymierzył jej cios w kark. Musiał się powstrzymać by nie zrobić tego za mocno i jej nie uszkodzić kręgosłupa.
Nie było opcji by Van stała na nogach po takim uderzeniu, więc złapał ją, nim upadła i odłożył ją na podłogę. Upewnił się, że oddycha, powinna niedługo się obudzić.
JA PIERDOLE. CO TO BYŁO ?!
Wstał chwiejnie i dopadł Joe. Jezu, to jego wina, to wszystko jego wina...
- Joe...już po wszystkim - wychrypiał, gładząc ją po włosach - Przepraszam...przepraszam... - ucałował drżącymi wargami jej skroń. - Zaraz ci dam zastrzyk przeciwbólowy, wytrzymaj jeszcze trochę...
Wstał znowu, wziął młodą na ręce i zaniósł na łóżko (które obecnie było na dole), podejrzewając, że i ono pójdzie w popiół, jak ta się znowu wścieknie. Ponownie sprawdził czy oddycha i czy wszystko okej i wrócił do Joe. Nie chciał jej kłaść obok Grenville, więc ignorując ból wyciągnął spod łóżka dwa koce i pomógł jej się położyć. O ile mutazyny przy sobie nie posiadał, to opioidy już tak. Sięgnął do apteczki, ale palce miał tak sztywne, że nie mógł nawet ich zgiąć.
- Jeszcze chwila... - wymamrotał i zaciskając zęby, jak jakaś kaleka próbował niezdarnie przygotować zastrzyk.
Kur*a, KUR*A !!! NIE DA RADY.
-Joe...musisz mi pomóc. Wiem, że cię boli, ale nie dam rady bez Ciebie. Zerwę połączenie, nim wyciągniesz wszystko, obiecuję ...- wydyszał, czując się jeszcze gorzej niż przed chwilą.
Nienawidził jak cierpiała przez niego...ale jak mu nie pomoże, to nie pomoże ani jej ani sobie.
Vanessa Grenville
Vanessa Grenville
Pseudonim : Van
Wiek postaci : 10
Zawód : -
Moc : trujący dotyk / parzące dłonie
Wzrost i waga : 30/154

Rejestracja : 24/10/2022
Punkty : 68
Liczba postów : 76

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW15/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (15/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t621-vanessa-grenville#837https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t623-vanessa-grenville#841https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t780-vanessa-grenville#1953

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 2:04 pm
On sobie mógł przepraszać teraz do woli, nie ma mowy że mu daruje. Okłamał ją i koniec! Zdradził, zostawił i zniknął. Bez słowa, bez wyjaśnienia! Bolało ją to bardzo mocno. Czuła się pozostawiona. Słowa ojca, że Vinc wyprowadził się jeszcze jakoś zniosła ale to o czym dowiedziała się później...tego nie potrafiła wybaczyć od tak i zapomnieć. Chciała by ją puścił, by zostawił. Próbowała się nawet wyrwać ale nie była na tyle w stanie. Chciała uciec, zniknąć tego miejsca i nie wrócić nigdy więcej. Musiała zniknąć. Jednak to słowa Vincenta przywołały ja na moment. Uniosła brew słysząc jego słowa a potem poczuła jak ją puszcza, przekonana że zaraz będzie mogła wyjść, zniknąć z ich życia z życia ich wszystkich. Ale nic bardziej mylnego. W ułamku sekundy poczuła uderzenie w kark a potem nastała ciemność. Czuła tylko jak jej ciało staje się bezwładne. Słyszała syk bólu, czuła jak ląduje na podłodze jak to co miała pod ciałem zaczyna skwierczeć rozdrabniając się w drobny mak. Jak jej własne rzeczy zaczynają tym bardziej się rozsypywać. A potem cisza. Spokój i cisza. Niby była nieprzytomna, ale słyszała jak przez mgłę co się działo, czuła jak Vincent przenosił ją na kanapę, która raczej już im nie posłuży do "igraszek" (wybaczcie musiałam!) a potem nastała ciemność i pustka.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW71/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 2:23 pm
Jeszcze chyba nigdy nie czułam się aż tak bezbronna i bezużyteczna. Kurwa, powalona przez dziesięciolatkę, to nie mogło się dziać naprawdę. Mogłoby się zdawać, że nie raz byliśmy w gorszym bagnie, nie raz bardziej paliło nam się pod zadkami, byliśmy niemal w krzyżu ognia, a zazdrosne dziecko okazało się gorszą katorgą, niż przeżycia z ostatnich miesięcy. Głównie dlatego że... Jak w ogóle z tym walczyć?
Jeszcze przez dłuższą chwilę nie mogłam opanować spanikowanego oddechu. Musiałam już pobladnąć z tej hiperwentylacji, a w głowie musiało mi wirować. Ręce piekielnie bolały i dopiero.... Ta nagła cisza, którą przebijał wyłącznie mój szloch i świsty wydobywające się z nosa, pozwoliła na całkowite wyzwolenie się emocji, które mną targały. Chociaż może to była wina tych drobnych czułości i słów z ust bruneta? Beczałam jak dziecko, nie potrafiąc zanalizować całej tej sytuacji. Czułam się tak paskudnie przez tą bezsilność i bezradność, które mnie dopadły w tym starciu. Wolałam nawet nie myśleć, jak by się to skończyło, gdyby nie nagłe pojawienie się Edamsa w domu...
Tylko kątem oka przez zamglone spojrzenie zdołałam zauważyć, jak Vincent niesie całkowicie wycieńczoną dziewczynkę do łóżka, jak ciemne ślady po niej pozostały na podłodze... Czy było dziwnym, że w tym wszystkim współczułam jej małemu, złamanemu serduszku? Wbrew oczekiwaniom chłopaka, nie potrzebowałam teraz leżeć. Miałam wrażenie, że każdy kontakt z jakąkolwiek powierzchnią czy materiałem tylko umacnia doznania bólowe na popalonej skórze. Nie omieszkałam jednak skorzystać z pomocy przy siadaniu pod tym blatem - tak, by móc plecami oprzeć się o fronty. Ręce trzymałam wyprostowane przed sobą, podparte o kolana, patrząc jak pojedyncze stróżki krwi spływają po podrażnionej skórze. Dopiero teraz dawałam radę zapanować nad własnym oddechem, choć wciąż nie mogłam przestać płakać. Ale chociaż... Już całkiem zrozumiale dochodziły do mnie słowa ukochanego.
Nerwy na mojej szyi zadrżały niepewnie, gdy kiwnęłam swoją głową na jego prośbę, wyciągając zdrową dłoń w jego kierunku. Wystarczył jakikolwiek kontakt z jego ciałem, a gdy ten się nawiązał...
Syknęłam, na nowo czując rozpalający ból, kolejne łzawe ślady rysowały się na moich policzkach, kolejne żałosne jęki wydobywały się z mojego gardła, gdy kolejne pęcherze zaczynały przechodzić na moją skórę. Czułam się słabo, byłam obolała, ale... Kurwa, nawet nie musiałby prosić. Przecież doskonale wiedział, że wszystko bym z niego wyciągnęła, nawet gdy mi tego zakazywał. Może dlatego poniekąd chciałam mieć też w sobie więcej odwagi? W końcu... To on o to prosił. A ja byłam mu chociaż tyle winna za ten ratunek...
Niezależnie od tego, czy pozwolił połączeniu zadziałać swą magię w pełni, czy zerwał je prędzej - po samym leczeniu zgarbiłam się nieco, czując ścisk w żołądku. Było mi tak cholernie niedobrze, a wszystko przez ten pierdolony ból. Dyszałam ciężko, nawet nie mogąc otrzeć własnych łez o swoje przedramiona. I jedyne o czym teraz myślałam, to ten przeklęty zamek w drzwiach...
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW79/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 3:48 pm
Poczuł jak ból zelżywa i odzyskuje czucie w palcach. Zerwał połączenie w momencie w którym poczuł, że jest w stanie tak funkcjonować.
- Już, zaraz będzie ci lepiej. - wymamrotał, biorąc się natychmiast do pracy. Dobrze, że miał w ogóle taki towar w domu, nie każdy posiadał ampułki i tabletki fentanylu w domu. Delikatnie puknął knykciami w strzykawkę, by strząsnąć resztki płynu i wstrzyknął jej opioid. Wiedział, że nie może przesadzić, bo łatwo się szło od tego uzależnić.
- Zaraz zacznie działać - mruknął i sięgnął po telefon. Czas było poprosić o wsparcie...wysłał smsa do Nicolasa. Nawet nie miałby jak młodej teraz odwieźć.
Rozejrzał się, obserwując straty - stopiona podłoga, uszkodzona ściana, wyspa kuchenna zniszczona, kanapa zmasakrowana...Chyba go czeka remont. I to generalny. Podszedł do Van i dopiero teraz zauważył, że...jest naga. Ubrania musiały się zniszczyć od jej mocy. Speszony przykrył ją jakimiś swoimi ciuchami. Jakoś tak....no niby była dla niego jak siostra, ale jednak....
Gdy wrócił do Joe miał już leki i opatrunki. W milczeniu opatrywał oparzenia, nasłuchując.
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW71/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 4:03 pm
Czułam tą dziwną lekkość w głowie, gdy ciało jednak sprowadzało mnie na ziemię. Poparzenia i pęcherze rysujące się na nadgarstkach, dłoniach i palcach tak cholernie teraz bolały. Najgorsze... Że nie był to ból, do jakiego zdążyłam przywyknąć. Był inny, bardziej nieznośny, jakby ktoś cały czas trzymał węgliki pod moją skórą.
Mimo swojej przeważnej upartości w kwestii przejmowania jego obrażeń - teraz nawet nie miałam sił dalej go trzymać za rękę. Tym bardziej, gdy i mój chwyt stawał się coraz słabszy, przez pojawiające się nowe bąble. Chyba już lekko nieprzytomnym wzrokiem spojrzałam na niego, gdy ten trudził się z tą igłą i zawartością strzykawki. Wiedział już, że zwykłe leki nic mi nie dadzą, poza ewentualnymi rewolucjami żołądkowymi. Całe szczęście znalazł sposoby, by na tak awaryjne sytuacje mieć nam jak pomóc. Syknęłam ostatni raz, czując wkłucie i rozpierające uczucie w jego miejscu, ale chociaż... Wiedziałam, że ulga przyjdzie szybko.
Wystarczało kilka chwil, by mój oddech całkowicie się uspokoił. Fentanyl w tej formie działał naprawdę cuda w niesamowicie krótkim czasie. Nawet pieczenie zdawało się lżyć z każdą mijającą sekundą. W końcu mogłam westchnąć z ulgą, gdy ostatnie łzy spływały po moich policzkach, a głowa odchyliła się z krótkim stuknięciem o front za mną.
- Vincent... - Mruknęłam, raczej słabo, ale z całą pewnością ze spokojem w moim tonie, gdy ten już starał się opatrzeć rany zadane przez Vanessę. - Wiedziałeś, że ona Cię kocha? - Zapytałam półprzytomnie. Cóż... Lek, który mi podał nie bez powodu był jednym z ulubionych wśród narkomanów. I ja byłam w stanie zrozumieć ich fascynację, skoro ten dziwny relaks pozwalał mi nawet pozbyć się tego paskudnego ścisku w gardle, nawet w takich warunkach. Pewne jednak było, że nie zostało mi dużo czasu, aż wejdzie ostatnia faza, a sen będzie chciał mnie znużyć...
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW79/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 4:48 pm
Vincent opatrywał paskudne oparzenia Joe , gdy ta przemówiła. Widać było, że jest pod wpływem opioidu, bo tyle słów na raz z jej ust, rzadko się zdarzało.
-  Nie gadaj głupot - powiedział łagodnie, smarując żelem jej rany - Ona ma dziesięć lat. Pewnie się wściekła, że nie jest jedyną dziewczyną obok mnie.
Edams nie miał bladego pojęcia o dziecięcych miłostkach i emocjach z tym związanych. Uznał więc to za dziecięcą histerię, spowodowaną konkurencją.
- Prześpij się. Poczekam na Nicka i mu wszystko wyjaśnię.
Wstał i zanim się wziął za swoje oparzenia, nalał sobie whisky. Opróżnił szklankę za jednym zamachem i dopiero wziął się do pracy.
Jak Joe tylko dojdzie do siebie, to zacznie ja uczyć samoobrony, jak Boga kocham...
Joe Ross
Joe Ross
Pseudonim : Joe
Wiek postaci : 19
Zawód : Sombras Mutadas - Medyk
Moc : Przejmowanie obrażeń
Wzrost i waga : 178 / 55

Rejestracja : 24/01/2023
Punkty : 105
Liczba postów : 129

Informator
Grupa krwi: B+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW71/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (71/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t704-joanne-joe-ross-fowlerhttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t711-joe-rosshttps://the-gifted-pbf.forumpl.net/t751-joe-ross

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 5:03 pm
Czy czułeś się kiedyś kompletnie oderwany od rzeczywistości? Jak w jakimś matrixie, gdzie to co Cię spotyka, nie jest tak naprawdę prawdziwe? Mogłabym przysiąc, że czułam się teraz jak bierny widz w jakiejś chorej grze VR, gdy widziałam te wszystkie obrażenia na swoich rękach, ale ich praktycznie nie czułam. Czy ja w ogóle jeszcze cokolwiek czułam? Świat zdawał się zwalniać, a ja za nim nie nadążałam, gubiąc się wzrokiem gdzieś za chłopakiem i jego gestami. - Zależy jej na Tobie... - Mruknęłam, chyba trochę mniej wyraźnie, działanie rozluźniające leków rzeczywiście mocno siekało. - Twierdziła... Że ja jej Ciebie zabrałam? - Zapytałam, jakby mała Vanessa miała mi jeszcze udzielić odpowiedzi, gdy wzrokiem powędrowałam w jej stronę. Moja głowa zdawała się robić coraz cięższa, i nawet fronty za mną, o które raz po raz nią uderzałam były przy tym kiepskim wsparciem. Ostatecznie więc oparłam się o własne ramię, ściągając ku sobie swoje dłonie, gdy spojrzeniem znów próbowałam nadgonić za Vincentem. Ten jednak zdawał się teleportować przed moimi oczami, na co... Chyba nawet lekko się uśmiechnęłam. Moje powieki powoli się przymykały, ale chyba jeszcze chwilę dam radę utrzymać... Przytomność?
Czy można było mówić o przytomności, gdy byłam w takim stanie?
O dziwo jednak, zastrzyk chyba odblokował nie tylko moją mowę. Ale... Może i jakieś pokłady pewności siebie, której zwykle mi brakowało?
- A wiesz... Ze ja... Też Cię kocham? - Mruknęłam leniwie, po chwili pijano się śmiejąc, jakbym właśnie wyjawiła mu największą tajemnicę wszechświata, w którym się znalazłam. Objęłam się własnymi rękoma, wciąż jednak nie wstając z tej podłogi przy blatach. Jakoś tak... Było mi tu teraz dziwnie dobrze. I nie potrafiłam wytłumaczyć - dlaczego.
Vanessa Grenville
Vanessa Grenville
Pseudonim : Van
Wiek postaci : 10
Zawód : -
Moc : trujący dotyk / parzące dłonie
Wzrost i waga : 30/154

Rejestracja : 24/10/2022
Punkty : 68
Liczba postów : 76

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW15/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (15/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t621-vanessa-grenville#837https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t623-vanessa-grenville#841https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t780-vanessa-grenville#1953

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 5:17 pm
Ciemność i głosy gdzieś tam w tle jakby daleko od niej. Słyszała coś jak ktoś mówił o niej, jak wspomina, że kocha...owszem kochała Vincenta kochała i to bardzo, przekonana że i on to samo czuje do niej. Jednak poczuła się zraniona po tym wszystkim co dowiedziała się i co usłyszała czy też raczej potwierdziła Joe. To był cios, którego nie potrafiła znieść. Nerwowo poruszyła się na kanapie jakby chciała się poprawić. Czuła, że boli ją głowa, całe ciało. Ledwo miała siły się skupić na tym co się działo, ale nie mogła się obudzić, czemu? Co się stało? Usłyszała brzęk szkła. Głos...znowu jej głos. Słowa Vincenta.
- Nie...NIE!
Krzyknęła czując jak znowu wszystko zaczyna się od nowa, jak jej ciało zaczyna wewnątrz płonąć, jak furia znowu przybiera na sile. Nienawidziła samej siebie, że zaufała Vincentowi, że robiła wszystko by mu pomóc, by wspierać a on...on po prostu znalazł sobie inną! Inną a o niej zapomniał?! Jakim prawem?! Powinien być przy niej, zostać z nią i z nią spędzać czas. Tak jak to robił kiedyś. A teraz...ONA zastąpiła jej miejsce. To bolało.
- Wynoś się! Zostaw go! On jest mój!
Darła się machając wściekle dłońmi na wszystkie strony. Łóżko zaczynało coraz bardziej przypominać te, które leżą w jakiejś zapomnianej chacie porośniętej mchem, gdzie wystarczy jedno dotknięcie i sypie się jak domek z kart. Im dłużej była roztrzęsiona i nie opanowała mocy tym mocniej wszystko niszczyła.
Vincent Edams
Vincent Edams
Pseudonim : Obiekt 36
Wiek postaci : 21
Zawód : Zastępca Dona, ikwidator w Sombras Mutadas
Moc : Ramiona wektorowe
Wzrost i waga : 173/73

Rejestracja : 21/01/2023
Punkty : 104
Liczba postów : 130

Informator
Grupa krwi: AB+
Procent mocy:
Loft  - Page 4 K3GW5YW79/100Loft  - Page 4 UdWvTHi  (79/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t688-vincent-edams

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Czw Mar 09, 2023 5:25 pm
No jasne, że jej zależało. W końcu byli sobie bliscy, jak brat z siostrą. TYLKO TYLE. Nie tłumaczyło to kompletnie jej irracjonalnego zachowania.
- No mówię.... poczuła jakbyś była konkurencją. Jest za młoda by myśleć o innych sprawach - stwierdził przekonany o swojej racji a gówno się znał na dzieciach i nie miał pojęcia, że dziewczynki w tym wieku mogą już odwalać takie rzeczy.
Wtedy Joe znowu przemówiła i zamarł, ze szklanką w połowie drogi między stołem a jego ustami. Trudno mu się dziwić, nikt mu nigdy nie wyznał miłości. Nie wiedział czy krzyki Van były w tym momencie zbawieniem czy kolejnym problemem.
CHOLERA, teraz to już nie ma nawet gdzie spać! Van właśnie spopielała mu łóżko! Najwyraźniej majaczyła. CHOLERA JASNA, gdzie ten Nick? Ta mała była skuteczniejsza i bardziej niszczycielska niż czołg pancerny.
Sponsored content

Loft  - Page 4 Empty Re: Loft

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach